28 kwietnia 2019

Setsu Hidden - 11


Rozdział 11
Wyczekiwana Zgoda i Podanie Dłoni

Jun wrócił. To było… Zaskoczyło go to. Wiedział, że chłopak miał wrócić, ale nie sądził, że to się stanie tak szybko. Ale miał już dosyć myślenia tylko o jednym. Pokręcił głową, a następnie wziął głęboki oddech.
Uniósł dłoń i zapukał w drzwi, które po krótkiej chwili zostały otwarte.
Ujrzał Asha, który, gdy tylko go zobaczył, od razu przestał się uśmiechać. Wpuścił go do środka.
Czarnowłosy zdjął buty.
- Katon leży w pokoju na wprost – mruknął Uchiha i zamknął drzwi.
Ash chciał odejść, ale Setsu złapał go za ramię. Zielonooki odkręcił twarz w jego stronę.
- Mam też sprawę do ciebie – odezwał się.
Ash uniósł wyżej lewą brew.
- Jaką? – spytał z zaciekawieniem.
- Słuchaj – zaczął Setsu i przełknął ślinę. Nie sądził, że to będzie takie trudne.
- O co chodzi? – zaczął się dopytywać.
- O mnie i o tobie – odpowiedział wprost.
Ash zdziwił się.
- Dlaczego chcesz o nas rozmawiać? – spytał.
- Bo powinniśmy i… - burknął - muszę cię przeprosić. – Ash się nie odzywał, pozwolił Setsu mówić. – Słuchaj, wiem, że jesteśmy swego rodzaju… em… - nie wiedział, jak ma nazwać ich relacje – wrogami. Właściwie się do siebie nie odzywamy i tego typu rzeczy. Chcę, żeby to się już skończyło – dokończył, patrząc głęboko w oczy Asha.
- Ty zacząłeś – odpowiedział cicho.
- Wiem – przyznał się.
- Dlaczego?
- Bo byłem zazdrosny o Rena – odpowiedział na jednym wydechu, walcząc z bladym rumieńcem, który chciał się pojawić na jego twarzy. – Już wiesz, co stało się między mną a nim. Nie odzywaliśmy się do siebie, kochałem go i musiałem patrzeć jak mój najlepszy przyjaciel zastąpił mnie. Dostaliście się do tej samej drużyny i on… wolał ciebie.
- To tylko dlatego? – spytał Ash. – Byłem pewien, że coś ci zrobiłem. Wiedziałem, że mnie nie lubisz.
- Jak mogę cię nie lubić? Przecież nawet cię nie znam – odparł, a Ash kiwnął głową. – Byłem chorobliwie zazdrosny. W tej chwili sam się dziwię, że nikt nie zauważył mojego aż nadto widocznego… uczucia. – Setsu pokręcił głową. – Ale teraz już jest wszystko w porządku. Mam Rena i nie muszę… er… - zająknął się – być z tobą w złych relacjach.
- Ale nie myśl, że cię od razu polubię – mruknął Ash.
- Jasne – odparł z lekkim uśmiechem. – To gdzie leży Katon?
- W pokoju na wprost – odpowiedział.
- Dzięki.
*
Miał teraz tyle na głowie. Okazało się, że Saya była rzeczywiście zła i to, co mówił o niej Ren, było prawdą.
Zdecydował się podejść do Egzaminu na Jōnina, chociaż tylko dzięki namowom Rena. Jednak nie spodziewał się, że już pierwszy etap będzie taki trudny.
Łzy wręcz wylewały się z jego oczu, a przecieranie ich wcale nie pomagał.
Siedział na krześle i nie mógł przestać szlochać. Katon i Chase próbowali go jakoś wesprzeć, ale im się to nie udawało. Po pewnym czasie ujrzał wychodzącego z pomieszczenia Rena.
- Setsu, co się stało?! – zareagował od razu Ren. Podszedł do chłopaka i uklęknął przed nim. Chciał dotknąć jego kolana, ale ten od razu zabrał nogę, ale zaczął się powoli uspokajać, żeby być w stanie coś powiedzieć.
- Jak się czujesz? – spytał ponownie Ren.
Setsu wziął głęboki oddech i odsłonił zakrytą wcześniej rękami twarz. Łzy płynęły mu z zaczerwienionych oczu.
- Spróbuj się uspokoić – powiedział cicho.
- Ty – zaczął, ale potem znów zaczął szlochać. Dłonią zgarnął łzy z twarzy. – Ty byłeś wszystkimi trzema osobami…
Ren otworzył szeroko oczy i zacisnął mocno usta. Setsu widział, że te słowa bardzo wpłynęły na blondyna. Uzumaki zbliżył się do Setsu i objął go, patrząc w te skrzywdzone oczy. Ren podniósł go i zabrał na dwór.
- Co… - zaczął białooki. – Co musiałeś zrobić? – spytał, bo wiedział, że czasami lepiej się wygadać.
- Ja… - Ren posadził Setsu na ławeczce i usiadł obok. – Pojawiłem się nagle na polu walk. Akurat cię leczyłem, byłeś umierający, połowa twojego ciała był przygnieciona przez skały. Byliśmy na miejscu pierwszego Egzaminu na Chūnina – dodał.
- Powoli, nie śpieszy się nam – powiedział Ren i położył chłopakowi rękę na barku.
- Egzaminatorami byli obaj Hokage. Naruto-san ucierpiał, a Sasuke-san kazał mi przestać cię ratować. Kazał mi cię zabić, Ren, żebyś nie cierpiał i zajął się Hokage. To był rozkaz – dopowiedział.
- Nie mogłeś nic zrobić – mruknął na pocieszenie blondyn.
- Nie mogłem cię opuścić – szlochał. – Nie po tym jak to ja rozwaliłem cały teren drugiego etapu.
To była prawda. Setsu nadal się o to obwiniał. Skrzywdził wtedy sporo osób, a przede wszystkim samego siebie.
- I co zrobiłeś? – spytał Ren.
- Odmówiłem – odpowiedział. – A ty i Naruto-san umarliście. Żadnego z was nie dałem rady uratować.
- A druga scena? – spytał Ren, obejmując mocniej Setsu, który wtulił się w jego ramiona.
- Dalej znowu byliśmy na Egzaminie na Chūnina. Walka twoja z Gyatamaru – przerwał. – Ale zamiast niego byłeś drugi ty. Byłem Sasuke i miałem pozwolić, żeby twój klon cię zamordował, bo to część walki – powiedział w końcu. – Musiałem na to patrzeć, ale znowu nie wytrzymałem i w ostatniej chwili zakończyłem walkę.
- Nie przeszedłeś ani jednego zadania – podsumował Ren. – Może to nawet lepiej. Będziesz moim światłem, jedyną osobą, która będzie mi przypominała, czym tak naprawdę jest dobro.
Setsu wtulił się mocno w ramiona chłopaka. Nie chciał, żeby Ren kiedykolwiek wypuszczał go z objęć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy