31 marca 2019

Setsu Hidden - 7


Rozdział 7
Panika i Ból

Setsu biegł, a łzy same spływały mu po twarzy. Już nigdy mu nie zaufa. Nigdy. Płakał, ale bardziej zabolało go to, że czuł się zdradzony. Cholernie zdradzony.
Trzymał rękę na sercu Katona i próbował chakrą kontrolować bicie serca chłopaka. Ale miał tak mało chakry, był zmęczony treningiem i tak cholernie się bał, że sam padnie za wcześnie, a jego słabość sprawi, że Uchiha umrze. Jego przyjaciel, jego wsparcie.
Granatowowłosa pielęgniarka, gdy tylko ich zobaczyła na górę, aby znaleźć im salę.
- Dyrektor Suki-sama!
Ludzie zasłaniali usta ze zdziwienia. Mieli na rękach prawie że trupa.
Nagle za drzwiami rozległy się krzywki.
- Z drogi! – wrzasnęła jedna z pielęgniarek.
- Nie dam rady uleczyć go do końca – wychlipał Setsu. - Zrobił mu się krwotok wewnętrzny.
Nagle ujrzał Rena, a zanim wychodzącą Makedę z Ashem. Nie mógł na nich patrzeć. Nie chciał na nich patrzeć. Czuł tylko obrzydzenie.
Suki krzyknęła i zaczęła leczyć chłopaka chakrą leczniczą. Obok niej była granatowowłosa pielęgniarka, która przygotowywała bandaże i organizowała oddział wolnych medyków.
Razem z Chase’m umieścił Katona na podsuniętym łóżku. Asoka z Azulą torowały drogę, którą zagrodzili ciekawi pacjenci.
Setsu był przerażony. Obraz mu się zamazywał. Otarł łzy ręką, ale ich tylko przybywało. Widocznie obrażenia były poważne. Rozerwał szybko bluzę Katona i aż odebrało mu oddech.
Na ciele… miał masę siniaków, ran i blizn. Całe jego ciało wyglądało… jakby ktoś się nad nim znęcał. W ubraniu wyglądał dobrze, jednak pod nim… miał widoczne żebra. Był wycieńczony.
Zaszlochał. Jak mógł tego nie zauważyć! Był medykiem. Powinien wiedzieć. Powinien mu pomóc. Musiał! Jak śmiał być tak zajęty, żeby tego nie zauważyć! Czy naprawdę oszalał i zaczął przez Rena uważać Katona za kogoś mniej ważnego?!
Jakim był przyjacielem? Czy był cokolwiek wart? Chociaż… trochę?
- Ja – zaczął Ren. – Ja mu tego nie zrobiłem, przysięgam.
Setsu go usłyszał, a w jego żyłach zapłonęła krew.
- Milcz – wycedził.
Niech on się zamknie! Niech już nic nie mówi! Nigdy!
Spojrzał na oczy Katona i poczuł jeszcze większą złość, która zaczęła zamieniać się w rozpacz. Oczy Uchihy były puste. Jakby patrzył w nicość. Zamiast jego najlepszego przyjaciela, widział człowieka, który chciał umrzeć.
- Niech ktoś go uratuje! – krzyknął Ash.
Makeda wyrwała się z letargu i poszła zawołać kogoś do pomocy. Ren za to szybko złapał od tyłu ramiona Suki.
- Co ty? – Kobieta odkręciła głowę. Nic nie rozumiała.
- Dam ci moją chakrę – powiedział Ren, który po chwili podszedł też do niego.
Nie chciał, żeby Uzumaki go dotknął. Chciał mu wykrzyczeć w twarz, żę jest potworem, ale jeśli to ma pomóc Katonowi, to… zgodzi się. Ten ostatni raz…
Setsu poczuła ja napiera na niego nowa chakra.
- Potrzebuję krwi! – krzyknął do pielęgniarki.
Makeda wróciła z całą ekipą. Jedna osoba trzymała kroplówkę z całym oporządzeniem, druga pchała szpitalne łóżko.
Katon zamknął oczy. Jedna pielęgniarka wbiła chłopakowi igłę z kroplówką.
Asoka stała pod ścianą cała zapłakana, a Azula ją trzymała.
- Przestał oddychać! – krzyknął Setsu.
Suki położyła jedną dłoń na jego sercu, które ciągle biło.
Setsu przechylił głowę chłopaka i wtłoczył tlen do jego ust. Po chwili jeden z lekarzy włożył Katonowi rurkę do gardła i podłączył go do aparatury tlenowej.
- Dasz radę – wyszeptał Chase do Katona.
- Nie chcę stracić też brata – powiedział gorzko Ash.
Dopiero teraz Setsu otrzeźwiał. Ren… jak mógł o tym zapomnieć. Ren był zabójcą. Zabił Gyatamaru. Z zimną krwią. Zrobił to.
Przeszedł go zimny dreszcz. Jak mógł zaufać mordercy? Jak mógł chcieć oddać się komuś tak niebezpiecznemu?
Ren dotknął czoła Katona. A Setsu cudem zdusił w sobie krzyk. Ten dotyk był jak profanacja.
Nie zostawi Katona już nigdy. Będzie przyjacielem, na jakiego Uchiha zasługiwał. Złożył obietnicę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy