Szepty i
Planowanie
Właśnie ukończył swój
trening i miał zamiar opuścić teren pola treningowego przy wodospadzie.
Spotkanie z innymi już jutro, musiał się wyżyć i uporządkować myśli w walce.
- Ren – powiedziała
Azula, przedtem chwytając blondyna za rękę. Odkręcił w jej kierunku głowę.
- Co się stało? –
spytał Uzumaki. Rzadko rozmawiał z kuzynką, zdecydowanie wolał towarzystwo
Makedy aniżeli starszej z sióstr.
Azula spojrzała na
niego zła. Coś ją gryzło.
- Co ty zrobiłeś z
Makedą na Egzaminie na Jōnina? – spytała zdenerwowana. – Wiem, że to ty –
dodała z wyższością, mocniej chwytając go za ramię.
Ren zmarszczył swoje
brwi.
- Czemu się dziwisz?
– zaczęła znowu Azula. - Wszystko zauważyłam. Jestem inteligentna i
spostrzegawcza. Kiedyś musiałam się dowiedzieć – powiedziała pewnie. - I co, do
cholery, zrobiłeś z Junem? – krzyknęła.
- Skoro jesteś taka
wspaniała, to sama powinnaś wiedzieć – odparł. – I mam pytanie – dodał. – Czy
zauważyłaś, że Saya była zła? Czy dostrzegłaś cierpienie moje i Juna? Czy
zorientowałaś się, że Sasuke Uchiha chce zniszczyć naszą Wioskę?! – Stracił nad
sobą panowanie, teraz to przez niego przemawiała złość i żal.
- Nie – przyznała,
wbijając w niego swój wzrok. – Ale z tym ostatnim już przesadziłeś! Znowu coś
sobie ubzdurałeś, ile osób jeszcze zamierzasz skrzywdzić?! – krzyczała. –
Pomogę ci z twoimi durnymi planami, jeśli tylko zostawisz moją siostrę w
spokoju.
Miał ochotę jej
przywalić. On chronił tę Wioskę, świadomie sprowadzając na siebie cierpienie.
Nawet doprowadzenie do tego, że Makeda nie bała się już targnąć na czyjeś
życie… To sprawiało, że była zdolna do obrony i właśnie silniejszego ataku, aby
siebie i innych ochronić.
Odejście do Kōsuke od
rodziny i przyjaciół, treningi, poszerzanie wiedzy, powrót, zapobiegnięcie
wojny pomiędzy Liściem a Chmurą… On i Jun tutaj najbardziej się poświęcili.
Kiedy tylko zabiją Sasuke, to udowodnią, że wszyscy się mylili, że to był
największy błąd, aby Uchiha miał władzę. A chwila walki była bliska.
Azula tego
wszystkiego nie widziała, bo była skupiona na swoim własnym bezpiecznym
świecie. Na tej bańce mydlanej, którą w jego przypadku skutecznie przebiła
śmierć Lena.
Ren prychnął i
spojrzał na dziewczynę pogardliwym wzrokiem. Wyrwał swoje ramie i odwrócił się.
Zaczął powoli iść w kierunku domu. Nie będzie z nią rozmawiał, skoro nic nie
wiedziała, a tylko dużo mówiła.
*
Irie weszła do
gabinetu Hokage. Sasuke nawet nie podniósł głowy znad papierów. Kobieta o
włosach w kolorze wiśniowym usiadła na krześle przed biurkiem i położyła zwój przed
mężczyzną. Uchiha wreszcie na nią spojrzał.
- To lista osób,
które według mnie nadają się do ANBU swoich Wiosek.
Sasuke odpieczętował
zwój i spojrzał na nazwiska.
- Makeda Hyūga –
wyczytał jako pierwsze.
Irie pokiwała głową.
- Dziewczyna jest
utalentowana, nie ma zahamowań, nadawałaby się do… brudnych misji – powiedziała.
Sasuke tylko
zmarszczył brwi.
- Pochodzi z
wielkiej, silnej rodziny. Została wybrana na przyszłą głowę klanu – odparł. –
Jej ojciec w życiu nie zgodzi się na taką robotę – dodał z przekonaniem.
- Jest bardzo
utalentowana. Szkoda, żeby się zmarnowała – podsumowała tylko. – Następny jest
Saken Yūhi.
- Co z nim? – spytał
Hokage.
- Już dawno
zauważyłam jego umiejętności. Pochodzi z Wioski Chmury i potrafi wpływać na
uczucia innych. Dzieci bardzo go lubią. Niewiele jest osób, które mu się oprą
swoją silną wolą – dodała, nie chcąc ujawniać więcej informacji niż to było
konieczne.
- Tyle tylko dwa
nazwiska? – spytał Sasuke. – A Ren Uzumaki? Co o nim sądzisz?
Irie aż chciała się
zaśmiać. Uchiha chciał ją subtelnie przepytać. Szkoda tylko, że ona o tym
wiedziała i jego sztuczki na niego nie zadziałają.
- Silny, lecz jego
miejsce nie jest w ANBU tylko na stanowisku Hokage – wyraziła się tak, aby
sprowokować Sasuke, który nagle zacisną usta. - I nie – dodała kobieta.
Wiedziała, że tylko tyle napisała, ale chciała zobaczyć, jak mężczyzna
zareaguje na jej słowa. – Jeszcze ostatni… – przerwała na chwilę – Jun Uchiha.
Sasuke wpatrywał się
w nią bez wyrazu, po czym nagle otworzył szerzej oczy i usta, bo prawdopodobnie
dotarło do niego, że Irie mówi to na serio.
- Domagam się, żeby
Jun został co najmniej Jōninem – dodała natychmiast, nie pozwalając się odezwać
Hokage. - Ma wystarczającą ilość punktów, żeby zostać Chūninem, nawet gdyby już
teraz odjąć mu punkty za brak walki na Arenie. To dla niego tylko formalność –
dokończyła.
- Nie… - zaczął, ale
Irie mu przerwała.
- Z tego, co wiem
pański brat, Itachi… – przerwała. Na dźwięk tego imienia w Sasuke coś się
ruszyło, jednak jego twarz na powrót odzyskała swój dawny wyraz. – Został on
członkiem ANBU w wieku jedenastu lat. Jun ma trzynaście i jest w pełni gotowy –
dodała. – Najwidoczniej odziedziczył dużo cech po swoim wujku – mruknęła.
- Sądzę… - rozpoczął
znowu, ale Irie nie pozwoliła mu dojść do słowa. Popatrzył się tak, że jakby
wzrok mógł mordować, to właśnie kopałby jej grób.
- Ma Mangekyō Sharingan,
na całym Egzaminie to on powinien starać się o pozycję Jōnina, a jego starsi
bracia na Chūnina. Nie przeczę, że Katon i Ash się nie nadają. Zasługują na wyższą
rangę niż mają, ale to Jun grał pierwsze karty.
- Będzie beznadziejny
w ANBU – odparł surowo.
Irie poderwała się i
nagle wstała, górując nad Sasuke. Uderzyła pięściami w biurko tak, że dwa zwoje
upadły na podłogę.
- Będzie najlepszy –
odpowiedziała tylko.
Miała te
niebezpieczne iskierki w oczach. Prawdopodobnie Kōsuke wpływał na ich
wszystkich. Uśmiechnęła się i skierowała się do drzwi.
*
Ash otworzył im
drzwi. Od razu przeszli do kuchnio-salonu, gdzie było najwięcej miejsca.
Wszyscy Uchiha siedzieli na ziemi przy stoliku. Ren mógł spokojnie zająć
miejsce obok Asha. Makeda przysunęła do niego, a obok niej dosiedli się Saken i
Hiro.
Okularnik westchnął i
chciał coś powiedzieć, ale w tej chwili najmłodszy Uchiha przycisnął swoją dłoń
do jego ust, uniemożliwiając mu wypowiedzenie słów. Ash przyłożył wskazujący
palec do ust w prośbie ciszy i mrugnął do niego.
Miał przyszykowany
bandaż na stoliku i aktywował na nim pieczęć ciszy.
Cały pokój został
zagłuszony. Makeda jeszcze zasłoniła zasłony okna, a Ren przeszukał okolicę,
czy nie ma nikogo podejrzanego.
- Czysto, możemy
zaczynać – powiedział Uzumaki.
Jun kiwnął głową.
Hiro krzyknął, bo
nagle koło niego zmaterializowała się Irie, strasząc go.
- Zawsze! – mruknął z
pretensjami. – Zawsze mnie straszysz. Darowałabyś sobie chociaż raz –
dokończył, łapiąc się za serce.
Dziewczyna
poczochrała jego brązowe włosy, żeby go udobruchać.
- Dlaczego tu jesteś?
– zapytała Makeda.
Irie spojrzała się na
nią.
- Ja tu jestem
głównym łącznikiem z ważniejszą osobą – powiedziała dosyć tajemniczo. – Nie bój
się – dodała i uśmiechnęła się. – Obserwowałam was już wcześniej, będąc
niewidzialna. To moja łaska, że się zmaterializowałam, chcąc uczestniczyć w
rozmowie. Zamiast tego mogłam po prostu słuchać i wszystko przekazać dalej –
dokończyła.
- Na Egzaminie – odpowiedziała
Makeda, otwierając szerzej swoje białe oczy.
- Ładnie walczyłaś – powiedziała
z błyskiem w oczach. Kobieta o włosach w kolorze wiśniowym usiadła na podłodze
pomiędzy Renem a Makedą. – Aż poleciłam cię Sasuke – mruknęła.
Makeda nie odezwała
się.
- Jak już wiemy –
zaczął Ren. – Ogłoszenie dokładnie, kto został Jōninem, odbędzie się przed
zachodem słońca w piątek. Mamy bardzo mało czasu - dodał.
- Spotkanie będzie na
polanie niedaleko siedziby ANBU za Wioską – dopowiedziała Irie.
- Kōsuke już jest w
drodze, co nie? – wtrącił Jun.
- Tak – odpowiedział
Uzumaki. – Dotrze do nas dzień przed tą
datą.
Katon i Ash patrzyli
się na młodszego brata zdziwieni i zdezorientowani. Nadal nie wiedzieli,
dlaczego tutaj w ogóle się spotkali.
- Chwila – zaczął
zielonooki. – Czy to ten chłopak z Wioski Chmury? – spytał.
- Tak – odpowiedział
Uzumaki.
- Ren… - zaczął i
opuścił wzrok na kolana. – Czy ty… Twoja… - próbował ubrać słowa w pełne
zdania. – Pamiętasz? – Podniósł głowę i spojrzał Renowi w oczy. - Kiedyś, po
tym jak zabito Len trafiłeś do szpitala. Na plecach miałeś wtedy bliz…
- Ciii – przerwał
Ashowi, przykładając palec do swoich ust.
Nadal miał ten znak.
Imię Kōsuke widniało na nim i przypominało mu o swojej słabości, o swoim celu,
z którego nie może zrezygnować i przede wszystkim było pamiątką po Lenie. Może
to by dziwnie brzmiało, ale blizna dawała mu poczucie bezpieczeństwa… Bo to
właśnie Kōsuke sprawił, że był silniejszy, to on o niego dbał i kształcił.
- Jun – powiedziała
Irie, aby ten zwrócił na nią swoją uwagę. – Rozmawiałam z twoim ojcem i
zdołałam go przekonać, że jesteś idealnym materiałem na Jōnina.
- Co? – odparł
zamurowany chłopak. Nie wiedział, co tak naprawdę miałby odpowiedzieć.
- Tak jak
powiedziałam, dostaniesz niedługo wiadomość z tą informacją. Dopilnuję tego –
odpowiedziała surowo. – Sasuke nie miał nic do gadania, może sobie być
egzaminatorem i nawet Hokage, ale to ja miałam znaleźć perełki tego Egzaminu.
- To bardzo dobrze –
wtrącił Ren. – Będziemy mieli pretekst do tego, żeby pojawił się Jun. Nikt nie
będzie niczego podejrzewał – sprecyzował, rozkładając mapę Wioski i okolic na
stolik.
- Tak w ogóle… to
dlaczego tu jesteśmy? – spytał Ash.
- Żeby zaplanować
zabójstwo Sasuke Uchihy – odpowiedział spokojnie Ren.
---------------------------------------------------------
Witajcie, Skarby!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz