6 stycznia 2019

Rozdarta Rana - 31

Szepty i Planowanie
 Właśnie ukończył swój trening i miał zamiar opuścić teren pola treningowego przy wodospadzie. Spotkanie z innymi już jutro, musiał się wyżyć i uporządkować myśli w walce.
- Ren – powiedziała Azula, przedtem chwytając blondyna za rękę. Odkręcił w jej kierunku głowę.
- Co się stało? – spytał Uzumaki. Rzadko rozmawiał z kuzynką, zdecydowanie wolał towarzystwo Makedy aniżeli starszej z sióstr.
Azula spojrzała na niego zła. Coś ją gryzło.
- Co ty zrobiłeś z Makedą na Egzaminie na Jōnina? – spytała zdenerwowana. – Wiem, że to ty – dodała z wyższością, mocniej chwytając go za ramię.
Ren zmarszczył swoje brwi.
- Czemu się dziwisz? – zaczęła znowu Azula. - Wszystko zauważyłam. Jestem inteligentna i spostrzegawcza. Kiedyś musiałam się dowiedzieć – powiedziała pewnie. - I co, do cholery, zrobiłeś z Junem? – krzyknęła.
- Skoro jesteś taka wspaniała, to sama powinnaś wiedzieć – odparł. – I mam pytanie – dodał. – Czy zauważyłaś, że Saya była zła? Czy dostrzegłaś cierpienie moje i Juna? Czy zorientowałaś się, że Sasuke Uchiha chce zniszczyć naszą Wioskę?! – Stracił nad sobą panowanie, teraz to przez niego przemawiała złość i żal.
- Nie – przyznała, wbijając w niego swój wzrok. – Ale z tym ostatnim już przesadziłeś! Znowu coś sobie ubzdurałeś, ile osób jeszcze zamierzasz skrzywdzić?! – krzyczała. – Pomogę ci z twoimi durnymi planami, jeśli tylko zostawisz moją siostrę w spokoju.
Miał ochotę jej przywalić. On chronił tę Wioskę, świadomie sprowadzając na siebie cierpienie. Nawet doprowadzenie do tego, że Makeda nie bała się już targnąć na czyjeś życie… To sprawiało, że była zdolna do obrony i właśnie silniejszego ataku, aby siebie i innych ochronić.
Odejście do Kōsuke od rodziny i przyjaciół, treningi, poszerzanie wiedzy, powrót, zapobiegnięcie wojny pomiędzy Liściem a Chmurą… On i Jun tutaj najbardziej się poświęcili. Kiedy tylko zabiją Sasuke, to udowodnią, że wszyscy się mylili, że to był największy błąd, aby Uchiha miał władzę. A chwila walki była bliska.
Azula tego wszystkiego nie widziała, bo była skupiona na swoim własnym bezpiecznym świecie. Na tej bańce mydlanej, którą w jego przypadku skutecznie przebiła śmierć Lena.
Ren prychnął i spojrzał na dziewczynę pogardliwym wzrokiem. Wyrwał swoje ramie i odwrócił się. Zaczął powoli iść w kierunku domu. Nie będzie z nią rozmawiał, skoro nic nie wiedziała, a tylko dużo mówiła.

*
Irie weszła do gabinetu Hokage. Sasuke nawet nie podniósł głowy znad papierów. Kobieta o włosach w kolorze wiśniowym usiadła na krześle przed biurkiem i położyła zwój przed mężczyzną. Uchiha wreszcie na nią spojrzał.
- To lista osób, które według mnie nadają się do ANBU swoich Wiosek.
Sasuke odpieczętował zwój i spojrzał na nazwiska.
- Makeda Hyūga – wyczytał jako pierwsze.
Irie pokiwała głową.
- Dziewczyna jest utalentowana, nie ma zahamowań, nadawałaby się do… brudnych misji – powiedziała.
Sasuke tylko zmarszczył brwi.
- Pochodzi z wielkiej, silnej rodziny. Została wybrana na przyszłą głowę klanu – odparł. – Jej ojciec w życiu nie zgodzi się na taką robotę – dodał z przekonaniem.
- Jest bardzo utalentowana. Szkoda, żeby się zmarnowała – podsumowała tylko. – Następny jest Saken Yūhi.
- Co z nim? – spytał Hokage.
- Już dawno zauważyłam jego umiejętności. Pochodzi z Wioski Chmury i potrafi wpływać na uczucia innych. Dzieci bardzo go lubią. Niewiele jest osób, które mu się oprą swoją silną wolą – dodała, nie chcąc ujawniać więcej informacji niż to było konieczne.
- Tyle tylko dwa nazwiska? – spytał Sasuke. – A Ren Uzumaki? Co o nim sądzisz?
Irie aż chciała się zaśmiać. Uchiha chciał ją subtelnie przepytać. Szkoda tylko, że ona o tym wiedziała i jego sztuczki na niego nie zadziałają.
- Silny, lecz jego miejsce nie jest w ANBU tylko na stanowisku Hokage – wyraziła się tak, aby sprowokować Sasuke, który nagle zacisną usta. - I nie – dodała kobieta. Wiedziała, że tylko tyle napisała, ale chciała zobaczyć, jak mężczyzna zareaguje na jej słowa. – Jeszcze ostatni… – przerwała na chwilę – Jun Uchiha.
Sasuke wpatrywał się w nią bez wyrazu, po czym nagle otworzył szerzej oczy i usta, bo prawdopodobnie dotarło do niego, że Irie mówi to na serio.
- Domagam się, żeby Jun został co najmniej Jōninem – dodała natychmiast, nie pozwalając się odezwać Hokage. - Ma wystarczającą ilość punktów, żeby zostać Chūninem, nawet gdyby już teraz odjąć mu punkty za brak walki na Arenie. To dla niego tylko formalność – dokończyła.
- Nie… - zaczął, ale Irie mu przerwała.
- Z tego, co wiem pański brat, Itachi… – przerwała. Na dźwięk tego imienia w Sasuke coś się ruszyło, jednak jego twarz na powrót odzyskała swój dawny wyraz. – Został on członkiem ANBU w wieku jedenastu lat. Jun ma trzynaście i jest w pełni gotowy – dodała. – Najwidoczniej odziedziczył dużo cech po swoim wujku – mruknęła.
- Sądzę… - rozpoczął znowu, ale Irie nie pozwoliła mu dojść do słowa. Popatrzył się tak, że jakby wzrok mógł mordować, to właśnie kopałby jej grób.
- Ma Mangekyō Sharingan, na całym Egzaminie to on powinien starać się o pozycję Jōnina, a jego starsi bracia na Chūnina. Nie przeczę, że Katon i Ash się nie nadają. Zasługują na wyższą rangę niż mają, ale to Jun grał pierwsze karty.
- Będzie beznadziejny w ANBU – odparł surowo.
Irie poderwała się i nagle wstała, górując nad Sasuke. Uderzyła pięściami w biurko tak, że dwa zwoje upadły na podłogę.
- Będzie najlepszy – odpowiedziała tylko.
Miała te niebezpieczne iskierki w oczach. Prawdopodobnie Kōsuke wpływał na ich wszystkich. Uśmiechnęła się i skierowała się do drzwi.

*
Ash otworzył im drzwi. Od razu przeszli do kuchnio-salonu, gdzie było najwięcej miejsca. Wszyscy Uchiha siedzieli na ziemi przy stoliku. Ren mógł spokojnie zająć miejsce obok Asha. Makeda przysunęła do niego, a obok niej dosiedli się Saken i Hiro.
Okularnik westchnął i chciał coś powiedzieć, ale w tej chwili najmłodszy Uchiha przycisnął swoją dłoń do jego ust, uniemożliwiając mu wypowiedzenie słów. Ash przyłożył wskazujący palec do ust w prośbie ciszy i mrugnął do niego.
Miał przyszykowany bandaż na stoliku i aktywował na nim pieczęć ciszy.
Cały pokój został zagłuszony. Makeda jeszcze zasłoniła zasłony okna, a Ren przeszukał okolicę, czy nie ma nikogo podejrzanego.
- Czysto, możemy zaczynać – powiedział Uzumaki.
Jun kiwnął głową.
Hiro krzyknął, bo nagle koło niego zmaterializowała się Irie, strasząc go.
- Zawsze! – mruknął z pretensjami. – Zawsze mnie straszysz. Darowałabyś sobie chociaż raz – dokończył, łapiąc się za serce.
Dziewczyna poczochrała jego brązowe włosy, żeby go udobruchać.
- Dlaczego tu jesteś? – zapytała Makeda.
Irie spojrzała się na nią.
- Ja tu jestem głównym łącznikiem z ważniejszą osobą – powiedziała dosyć tajemniczo. – Nie bój się – dodała i uśmiechnęła się. – Obserwowałam was już wcześniej, będąc niewidzialna. To moja łaska, że się zmaterializowałam, chcąc uczestniczyć w rozmowie. Zamiast tego mogłam po prostu słuchać i wszystko przekazać dalej – dokończyła.
- Na Egzaminie – odpowiedziała Makeda, otwierając szerzej swoje białe oczy.
- Ładnie walczyłaś – powiedziała z błyskiem w oczach. Kobieta o włosach w kolorze wiśniowym usiadła na podłodze pomiędzy Renem a Makedą. – Aż poleciłam cię Sasuke – mruknęła.
Makeda nie odezwała się.
- Jak już wiemy – zaczął Ren. – Ogłoszenie dokładnie, kto został Jōninem, odbędzie się przed zachodem słońca w piątek. Mamy bardzo mało czasu - dodał.
- Spotkanie będzie na polanie niedaleko siedziby ANBU za Wioską – dopowiedziała Irie.
- Kōsuke już jest w drodze, co nie? – wtrącił Jun.
- Tak – odpowiedział Uzumaki. – Dotrze do nas dzień przed datą.
Katon i Ash patrzyli się na młodszego brata zdziwieni i zdezorientowani. Nadal nie wiedzieli, dlaczego tutaj w ogóle się spotkali.
- Chwila – zaczął zielonooki. – Czy to ten chłopak z Wioski Chmury? – spytał.
- Tak – odpowiedział Uzumaki.
- Ren… - zaczął i opuścił wzrok na kolana. – Czy ty… Twoja… - próbował ubrać słowa w pełne zdania. – Pamiętasz? – Podniósł głowę i spojrzał Renowi w oczy. - Kiedyś, po tym jak zabito Len trafiłeś do szpitala. Na plecach miałeś wtedy bliz…
- Ciii – przerwał Ashowi, przykładając palec do swoich ust.
Nadal miał ten znak. Imię Kōsuke widniało na nim i przypominało mu o swojej słabości, o swoim celu, z którego nie może zrezygnować i przede wszystkim było pamiątką po Lenie. Może to by dziwnie brzmiało, ale blizna dawała mu poczucie bezpieczeństwa… Bo to właśnie Kōsuke sprawił, że był silniejszy, to on o niego dbał i kształcił.
- Jun – powiedziała Irie, aby ten zwrócił na nią swoją uwagę. – Rozmawiałam z twoim ojcem i zdołałam go przekonać, że jesteś idealnym materiałem na Jōnina.
- Co? – odparł zamurowany chłopak. Nie wiedział, co tak naprawdę miałby odpowiedzieć.
- Tak jak powiedziałam, dostaniesz niedługo wiadomość z tą informacją. Dopilnuję tego – odpowiedziała surowo. – Sasuke nie miał nic do gadania, może sobie być egzaminatorem i nawet Hokage, ale to ja miałam znaleźć perełki tego Egzaminu.
- To bardzo dobrze – wtrącił Ren. – Będziemy mieli pretekst do tego, żeby pojawił się Jun. Nikt nie będzie niczego podejrzewał – sprecyzował, rozkładając mapę Wioski i okolic na stolik.
- Tak w ogóle… to dlaczego tu jesteśmy? – spytał Ash.
- Żeby zaplanować zabójstwo Sasuke Uchihy – odpowiedział spokojnie Ren.

---------------------------------------------------------
Witajcie, Skarby!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy