Przed rozdziałem zalecam przeczytać Wspomnienie Chase'a, aby lepiej zrozumieć ten rozdział i przypomnieć sobie niektóre fakty.
Pierwsze
Wyzwanie
Zobaczył Shikamaru z dokumentami
i długopisem w ręce. Uchiha wskazał mu krzesło, na którym miał usiąść.
- Bądź spokojny –
poradził Neji stojący za nim.
- Chase no Sabaku z
Wioski Piasku – zanotował sensei drużyny dziesiątej. - Gotowy? – spytał.
- Tak – odpowiedział
Chūnin.
Uchiha, który miał
przez ten czas zamknięte oczy, otworzył je. Mangekyō Sharingan wbił się do
umysłu Chase’a.
Znajdował się na
górze Hokage, trzymał w ręku kunaia. Niebo było czerwone, a księżyc świecił
mocno. Chwilę potem Chase zobaczył klęczącego przed nim Katona, który wpatrywał
się w niego.
- Jako ninja masz
wykonywać rozkazy – powiedział Sasuke, chociaż nigdzie go tutaj nie było. Chase
rozejrzał się, ale nigdzie nie widział mężczyzny. - Twoim zadaniem jest zabicie
go – dokończył Uchiha.
- Co?! – wydarł się.
Obrócił się w stronę głosu. – Nie, to nie może być prawda!
- Taki masz rozkaz –
dodał Uchiha.
Spojrzał się na
Katona. Widział jego długie włosy i uśmiech, jakby ten zupełnie nie zdawał
sobie sprawy z sytuacji. W oddali miał
widok na całą Wioskę.
- Jesteś moim
przyjacielem – stwierdził chłopak o włosach w kolorze karmelowym.
Chodzili razem na
misję, to dzięki niemu i Setsu poczuł, że Konoha była jego domem. Odnalazł to,
czego nie mógł znaleźć w Wiosce Piasku. Mimo że miał tam rodzinę, to… czuł, że
tam odstawał. Wszyscy patrzyli na niego jako syna Kazekage. Nie chciał tego.
Pragnął być sobą.
Nie mógł zapomnieć
tych wszystkich spędzonych chwil. Katon ratował go na misjach. Zawdzięczał mu
życie, a teraz ma je odebrać swojemu obrońcy?
- I ty moim –
odpowiedział Katon.
Przez chwilę chciał się załamać. Wiedział, że
to tylko genjutsu, ale zmuszenie się do zabicia nawet iluzji było ogromnie
ciężkie.
- Wybacz mi, mój
przyjacielu – powiedział Chase.
Padł na kolana, objął
go i przebił kunaiem jego serce jak najszybciej potrafił, bo wiedział, że w
każdej chwili może zmienić decyzję, która zapewne okaże się zgubna.
Chase czuł jak ciało
Katona słabnie i osuwa się w jego ramiona. Widział krew, słyszał słabnący
oddech chłopaka.
Przełknął ślinę i
zdusił w sobie szloch. Zacisnął oczy i przytulił mocno… martwe ciało
przyjaciela.
Katon zniknął z jego
rąk, a sceneria nagle się zmieniła.
Był teraz w biurze
Kazekage. Rozpoznał Hane przebraną w strój Kage.
- Twój ojciec został
skazany na śmierć. Będziesz obserwował jego egzekucję – powiedział surowo
Sasuke głosem Hane.
Nie rozpoznawał
dziewczyny. Była taka… zimna i bezuczuciowa. Mówiła to tak jakby to nie było
nic ważnego.
- Co?! – wrzasnął
Chase. – Co ty zrobiłaś mojej Hane?!
- Jestem silniejsza
niż myślisz. Odrodzę mój klan i obejmę władzę nad w wszystkimi Wioskami.
Nagle na biurku
pojawił się związany Gaara.
- Zdradziłeś mnie
synu, wybrałeś Wioskę Ukrytą w Liściach zamiast swoją. Pozwoliłeś na to, co się
teraz stało. To ty jesteś wszystkiemu winny – mówił chłodno. – Dałem ci
wszystko, a ty mnie opuściłeś – wycedził z nienawiścią.
Chase złapał za
naszyjnik, który wisiał na jego szyi. Podarek od Gaary. Zapieczętowana chakra
Shukaku…
Wiedział, że zawiódł
ojca, że go skrzywdził. Ten chciał dla niego jak najlepiej. Nie zachował się
jak syn. Nie powinno się opuszczać rodzinę, a on jednak to zrobił…
- Nie mogę tego
zrobić – odpowiedział dziewczynie. Zapomniał zupełnie, że to genjutsu, w tej
chwili liczył się tylko ojciec.
Narastające w nim
emocje spowodowały burzę piaskową, która pochłonęła Hane, gdy tylko ta
wyciągnęła kunaia.
Wizja się przerwała.
Chase potrzebował
chwili na oswojenie się z sytuacją. Rzeczywistość sprowadziła go na ziemię.
Spojrzał na Nejia.
- Potrzebujesz
pomocy? – spytał mężczyzna. – Wezwać medyków z noszami?
- Nie – odpowiedział
oszołomiony. Wstał, ale nogi mu strasznie drżały.
- Zaliczyłeś jedną z
dwóch sytuacji – powiedział Sasuke. – Przeszedłeś dalej.
*
Temari wyszła z
Hinatą, żeby dowiedzieć się, kto zaliczył pierwszy etap Egzaminu na Chūnina.
- Rozmawiałam z
Tenten – zaczęła białooka. – Zmieniono całkowicie formę Egzaminu, oficjalnie
może zdać każdy, kto zdobył określoną liczbę punktów nawet, gdy nie doszedł do
ostatniego etapu – zakończyła z uśmiechem.
- Za naszych czasów
tak nie było – odrzekła. – Sprytne – dodała. – Jeśli ktoś ucierpi na Egzaminie,
to nadal ma szansę na zdobycie wyższej rangi, to daje szansę silnym osobom.
- Ach, te dzieci –
westchnęła. – Tu zdają na Chūnina, a nawet mój Ren na Jōnina. – Nagle zrobiło
się jej przykro, bo jej najmłodszy syn nie miał tej okazji. - Aż dziwne jest rodzić
dzieci w naszym wieku, prawda?
Temari przytaknęła.
- To będzie moje
pierwsze dziecko – powiedziała odrobinę przestraszona. - Ludzie się rodzą i
ludzie umierają… - dodała Temari, rozglądając się po leśnej drodze.
- Sakura – szepnęła
granatowowłosa.
- Tak –mruknęła
Temari. – Ciekawe, dlaczego to zrobiła.
- Zastanawiałam się…
- przyznała. – Miała trzech synów, jak mogła ich zostawić? – zadała pytanie
bardziej do siebie. – Pracowała na wysokim stanowisku, była członkinią ważnego
klanu i żoną Hokage…
- Najwyraźniej życie
ją do tego zmusiło, nigdy nie wiemy, co tak naprawdę siedzi w głowie drugiej
osoby... – powiedziała Temari.
- Samobójstwo jest
ukróceniem sobie cierpienia – stwierdziła białooka. – Zabrano mi już tyle
dzieci – powiedziała z głębokim bólem i żalem. Przyłożyła sobie rękę do serca.
- Len… - wyszeptała
Temari.
- Len, Gyatamaru i
Saya – poprawiła Hinata.
Żona Shikamaru
zdziwiła się. Popatrzyła na przyjaciółkę zaskoczonym wzrokiem.
- Jak to? – spytała.
- Próbowałam stworzyć
Gyatamaru zalążek rodziny… chodziłam z nim na Ramen, zorganizowałam mu
urodziny, a gdy był chory, to… przychodziłam do niego z jedzeniem i ziołami
klanu Hyūga – tłumaczyła. – Chciałam, żeby nie czuł się taki samotny jak kiedyś
Naruto – przyznała.
- Ren go zabił – stwierdziła
Temari, a Hinata kiwnęła głową.
- Wiem… -
odpowiedziała - a Saya, którą zdążyłam pokochać – zaczęła – wcześniej
zamordowała Lena, mojego aniołka.
- Współczuję ci, tyle
przeszłaś – przyznała, łapiąc białooką za dłoń.
- Wiesz, co jest
najdziwniejsze? – spytała przyjaciółkę. – Że wybaczyłabym jej, gdyby tylko
przeprosiła naszą rodzinę i się wytłumaczyła. To wszystko. Serce matki kryje w
sobie nieskończoną miłość.
- Niedługo sama się o
tym przekonam – powiedziała Temari oczarowana słowami Hinaty.
Gdy doszły na teren
pól treningowych, tuż po ukończeniu pierwszego etapu, to dowiedziały się od
Tenten, że drużyna Asoki, Kelsy i Juna osiągnęła najwyższą liczbę punktów.
*
Chase wyszedł z
pomieszczenia i w tej sekundzie wszedł Setsu.
- Zdałeś? – rzucił pytaniem
Katon.
- Tak – odparł
smutny. – To był najgorsze… - zastanowił się – przeżycie, jakiegokolwiek
doświadczyłem. Muszę usiąść – dodał.
Łzy mu się zebrały,
gdy spojrzał na Katona. Różowowłosy uśmiechał się do niego. A on… go zabił.
Naprawdę wtedy to zrobił… Dopiero teraz poczuł jak ważni są bliscy.
Wiedział, że musiał
wrócić do ojca chociaż na chwilę i przeprosić go… Porozmawiać. Nie widział go przez ponad trzy
lata. Tęsknił za nim tak bardzo. Bał się reakcji Gaary. Czy ten go
znienawidził? Tego nie wiedział.
- Co jest z tobą? –
spytał Katon.
Chase nie
odpowiedział, tylko rzucił się na przyjaciela i przytulił go jakby to był jego
ostatni raz. Zdążył tylko zauważyć, jak Ren wchodził do pomieszczenia.
---------------------------------------------------------
Witajcie, Skarby!
Zapieczętowana chakra Shukaku… - Spodziewaliście się tego? Cóż, bardzo często w tym opowiadaniu właśnie piszę o czerwonym naszyjniku Chase'a.
Chingyu, mam nadzieję, że łezka pojawiła Ci się w oczku, gdy wspomniałam o Gyatamaru.
Moja myszka Gyatamaru... Ja chcę go tutaj z powrotem, nie wiem, ożyw go czy coś ;; Naprawdę za nim tęsknię ;;
OdpowiedzUsuńAle jakoś tak myślałam, że Chase dostanie jakieś cięższe zadanie :/ No, ale jestem ciekawa, którą próbę przeszedł - czy zabójstwo Katona czy uratowanie Gaary.
Zaliczył misję z Katonem ♥
UsuńJejku, jeśli myślisz, że to nie jest ciężkie, to nie wiem jak zareagujesz na następne rozdziały.
Ale spokojnie, w dalszej części egzaminu się zacznie ♥