1 lipca 2018

Rozdarta Rana - 4


Odpowiednie Słowa


- Kelsa, pamiętam cię z Akademii – rzucił Ren.
Rudowłosa uśmiechnęła się.
- Byliśmy w równoległej klasie. Ja nie zdałam parę razy. Udało mi się dopiero, kiedy wy przeprowadzaliście Egzamin na Genina. I znalazłam się w drużynie 11, kiedy tylko pojawiło się wolne miejsce.
Ren pokiwał głową i spojrzał na siedzącego obok na tej samej kłodzie Setsu, który wpatrywał się spokojnie w ognisko.
- A co ty robiłeś?
Setsu zarumienił się i spojrzał na Rena. Zdecydowanie nie umiał się przy nim zachowywać, nie wiedział jak. Prościej było uciekać i się kłócić.
- Uczyłem się na lekarza u Suki. Mogę już nawet pomagać przy operacjach – odpowiedział zgodnie z prawdą.
- Zdolny jesteś – pochwalił go.
- Jak to możliwe, że wy tyle się kłóciliście, a teraz Setsu zachowuje się jak gołąbek – rzucił Katon. Prawie nie poznawał swojego najlepszego przyjaciela. Fiołkowooki zmiękł.
- Ja… - Setsu nie wiedział, co miał odpowiedzieć. – Jak ty poczułeś coś… - przerwał nagle, bo zdał sobie sprawę, że jednocześnie mógł powiedzieć o sobie za dużo i zrobił to – do Asoki, to też zmieniłeś swoje zachowanie.
- Jasne, bo As to moja dziewczyna, a nie tylko przyjaciółka z drużyny – odpowiedział.
- Jesteście razem? – wypalił Ren. Dopiero teraz zauważył, że oni się obejmowali.
- Tak – odpowiedziała cicho Asoka.
- Zawsze byliśmy blisko. – Spojrzał na dziewczynę. - Potrafiła przywrócić moją kontrolę, gdy przestałem panować nad dwuogonisanym – wspomniał o momencie z Egzaminu na Chūnina. – Chroniłem ją i wspierałem.
- W sumie nawet, gdy wartowaliście na Egzaminie na Genina, to byliście blisko – dodał Chase, łapiąc za naszyjnik z czerwonym kryształem.
Katon pokiwał głową.
- Chyba właśnie wtedy to się zaczęło – odpowiedział różowowłosy, przytulając Asokę.
- Widzisz? – spytał Setsu. – I nagle jesteś wielce romantyczny i potulny jak baranek, a nie plujesz jadem jak zwykle – dokończył czarnowłosy, śmiejąc się z przyjaciela.
- Chcesz oberwać rybą? Chcesz? – spytał, wstając z kłody i szarpiąc za patyk. Wskazał rybą na chłopaka, który siedział po przeciwnej stronie ogniska.
- Nie, nie – odrzekł, układając ręce przed sobą w geście obronnym. – Oczywiście, że nie.
- Katon, siadaj i nie piekl się – powiedział Chase i pociągnął go za bluzę.
- Jasne, już – odpowiedział i wykonał rozkaz. – A co do mnie, to przez trzy lata Hokage-sama mnie trenował i opanowałem bestię – pochwalił się.
- Dobrze – odrzekł. – Ja też sporo trenowałem.
Katon aż zagryzł wargę, żeby nie spytać się o Juna, ale obiecał, że dzisiaj da Uzumakiemu spokój.
- Długo cię szukaliśmy, Ren – zaczęła Makeda. – ANBU, drużyny… Nawet twój ojciec sam wyruszył na poszukiwania ciebie. – W jej oczach pojawiły się łzy.
Blondyn podszedł do kuzynki i przytulił ją.
- Wiedziałem, że wrócę. Pamiętasz, wtedy na Egzaminie… - rozpoczął. – Ja obiecałem, że jeżeli kiedykolwiek ktoś was uwięzi, to was uratuję.
- Wiem, Ren – powiedziała cicho, jakby miała gulę goryczy w gardle. Była bardzo przywiązana do kuzyna. Brakowało jej go.
- Len był ostatnią osobą z moich bliskich, której nie uratowałem – zakończył tajemniczo.
Blondyn spojrzał w gwiazdy. Len był jak promyczek słońca. Jedyny blask w tym ciemnym świecie. Odziedziczył łagodny i dobry charakter po matce. Już samym wyglądem przypominał anioła. Miał śnieżnobiałe oczy i oczywiście jaskrawe, blond włosy, które odstawały we wszystkie strony. Ubierał ten swój żółty bezrękawnik. Pamiętał jego zapał i to, że uwielbiał trenować z Nejim Byakugana. Zazdrościł mu wtedy, że opanował kekkei genkai tak szybko, a teraz… już go nie było.
- Zostałem uprowadzony przez dziewczynę na jednej misji – Ren zaśmiał się. – A moja mama… - zaczął Ash, lecz po chwili zrezygnował. – A już nic – powiedział i uśmiechnął się.
Ren usiadł ponownie na swojej kłodzie. Wiedział, że musiał się wyrwać z tego zamyślenia i letargu. Pokręcił szybko głową.
- Zazdroszczę ci, Bashi, że masz takiego ojca. Mój pozwolił dziecku pójść na misję i zginąć – powiedział gorzko.
- Nie obwiniaj go już, Ren – wtrąciła Makeda. – Odpokutował dawno strachem o ciebie.
Ren zignorował dziewczynę.
- Heh – zaczął Bashi. – Ze mną jest zupełnie inna historia. Mój ojciec nie chciał, żebym dołączył do drużyny dziesiątej. Za wszelką cenę chciał, abym nie chodził już nigdy na misje.
- Dlaczego? – Ren się zdziwił.
- Zostałem porwany – powiedział prosto z mostu. – Jak miałem siedem lat, uprowadzono mnie z wioski. Mój ojciec na chwilę spuścił mnie z widoku i zabrał mnie fanatyk Orochimaru.
- Jak miał na imię? – spytał z ciekawości Uzumaki.
Bashi wziął głęboki oddech.
- Samidara – wyszeptał gorzko.
- Z Wioski Dźwięku? – spytał szybko.
- Tak, skąd wiedziałeś? – zadał zaskoczony pytanie.
- Słyszałem o nim – odpowiedział tajemniczo.
Pamiętał to imię tak samo, jak całą rozmowę, kiedy pierwszy raz pojawił się w kryjówce Kōsuke. Ten dzień wbił mu się głęboko w pamięć.
Amonowi i Irie zlecono misję ratunkową w Wioski Dźwięku. Mieli odnaleźć porwanego mieszkańca Wioski Chmury w kryjówce Samidary. Jednak to był tylko układ i spisek, bo mieli skończyć jako ofiary. Wysłali ich tam na samobójczą misję, taki był warunek. Głowa za głowę. Chciano utrzymać cienką żyłkę pokoju. Kōsuke ich wtedy uratował.
- Nie zrobił mi krzywdy. Ale… porwał mnie – mówił dalej Umino.
Ren spojrzał na chłopaka. Mimo że on był od niego starszy, to wyglądał bardzo młodo. Teraz widać było, jak bardzo musiało mu to zniszczyć psychikę. Tyle lat bez nikogo, z dala od rodziny. Małe dziecko.
Ren spojrzał na jego przygrabioną postawę. Miał brązowe włosy związane w krótki kucyk i przymknięte oczy tego samego koloru. W porównaniu do półnagiego, umięśnionego Chase’a wygląda jak kruszynka, którą trzeba się zaopiekować.
- Co tam robiłeś? – spytał wprost.
- Ja… uczyłem się technik ziemi. Miałem tam koleżankę, córkę Samidary – mruknął na pocieszenie. - Nie traktowano mnie źle, ale jak… nie wiem, syna – dokończył.
Wszyscy skupili wzrok na chłopaku. Najwidoczniej sami nie znali tej historii. Możliwe, że Bashi nie opowiadał tego nikomu oprócz rodzinie i ANBU.
- Masz prawdziwego ojca tutaj – Ren sprowadził go na ziemię, żeby nie odpływał we wspomnieniach.
- Co się stało, znaleziono cię? – spytała nieco nieśmiało Makeda.
- Tak, byłem tam trzy lata. Ktoś zabił Samidarę i wypuścił wszystkich więźniów – odpowiedział. - Niewiele pamiętam, ale wiem, że to był ninja z Wioski Chmury – dokończył z uśmiechem.
Ren parskną śmiechem, ale szybko się powstrzymał. Chyba już nawet wiedział kto.
- Nigdy nie poszedłem do Akademii, ale potrafię dużo, więc zostałem Geninem, a tata załatwił mi miejsce na bramie Wioski.
- Jeśli mam być szczery, to słaba jest ta ochrona – podsumował Ren.
W końcu za każdym razem wchodził i wychodził, kiedy chciał.
- Tak, wiem – Bashi spuścił głowę. – Ale przynajmniej nie musiałem chodzić na misje i byłem blisko taty.
- Jeśli już o rodzinie mówimy… - zaczął Ren. – Ktoś mi opowie coś o Sayi?
- Twoi rodzice adoptowali ją rok temu – odezwała się pierwsza Makeda, dorzucając trochę drewna do ogniska.
- Podobno jest z klanu Uzumakich tylko z innej gałęzi niż ty – powiedziała Azula. – Rozmawiałam o tym z wujkiem – wyjaśniła szybko.
- Ona bardzo dużo przeszła, umarła jej matka, dlatego musiała tu przyjść – dodała Asoka, chwytając w dłoń swój długi warkocz.
Blondyn aż wypuścił całe powietrze z płuc. Zabolało go, to że to temu potworowi współczują.
- No i zabicie Lena też było pewnie kolejnym przeżyciem. Pewnie się zmęczyła tym wszystkim – wycedził Ren.
- Znowu opowiadasz bzdury, jak możesz coś takiego… - przerwał nagle Katon. Miał ochotę wziąć go z jego bluzkę, podciągnąć do góry i przemówić do rozsądku.
Podczas gdy Ren siedział spokojnie z kamienną i surową twarzą. W tej chwili tak bardzo przypominał Katonowi Sasuke, że aż zrezygnował z jakiegokolwiek buntu.
- Po co niby miałbym mówić kłamstwa?

2 komentarze:

  1. Ciekawą, a zarazem smutną przeszłość mają bohaterowie twojego opowiadania, ale jednocześnie jest to wręcz pocieszające. Nikt nie miał łatwo, więc przynajmniej odbiega to od powoli zanudzającego przebiegu w Boruto~ Oczywiście nie śmiałabym porównywać twojego dzieła do tego anime (twoja historia jest o wiele lepsza oraz ciekawsza), bo inni są bohaterowie, a także zarys... Ale żeby pisać coś tak dobrego i przemyślanego... trzeba mieć prawdziwy talent *-*
    Co jeszcze do rozdziału - chcę więcej Setsu... ;;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz ;)
      Co do kochanego Setsu - będzie go więcej w Setsu Hidden - całe 12 rozdziałów.

      Usuń

Obserwatorzy