21 stycznia 2019

Rozdarta Rana - 33

Do Ostatniej Minuty
Niebo zaczęło się robić pomarańczowe. Wiatr rozwiał włosy Rena. Czuł się… przygotowany. Miał swoją Kirę na plecach. Nic nie mogło mu zagrozić. Wiedział, co ma robić mimo tego, że nie ustalili tego wcześniej.
Hiro, Irie i Kōsuke byli już na miejscach. Sprawa z Hinatą i Azulą została prawie zrealizowana. Nikt niczego nie podejrzewał. W końcu to tylko zwyczajny dzień.
Stali na wzgórzu spory kawałek od Wioski. Całe miejsce otaczały drzewa. Makeda użyła Byakugana i skupiła się na miejscu, gdzie powinien się zajmować ukryty budynek ANBU. Znalazła i od razu dezaktywowała swoje kekkei genkai.
Sasuke pojawił się nagle przed nimi w chmurze dymu, który został szybko rozwiany.
- Łącznie z drugim Hokage i łowcą z Wioski Chmur ustaliłem, że każdy z was zostanie Jōninem – przeszedł od razu do rzeczy.
Wszyscy się wyprostowali.
Uchiha… ostoja spokoju, słowa wypowiadał całkowicie sucho, bez żadnych emocji…
Katon zadrżał. Nadal wzrok jego ojca sprawiał, że zapominało o tym, że ten człowiek nie powinien mieć nad nim żadnej władzy. Musiał się skupić. Nie mógł okazać żadnych wątpliwości.
- Katon Uchiha – zaczął Sasuke.
Różowowłosy podszedł do mężczyzny, a ten dał mu kamizelkę, którą każdy Jōnin, niezależnie od pochodzenia, musiał mieć na sobie. Nałożył ją na czarną bluzę z symbolem tego przeklętego klanu na plecach.
- Ash Uchiha, Saken Yūhi, Makeda Hyūga – wymieniał, do Sasuke podchodziły osoby, które także zdały, ale inni ich nawet nie znali. – I Ren Uzumaki – zakończył.
Blondyn chwycił za kamizelkę. Coś go tknęło. Wyraźnie czuł tam chakrę.
- Coś tu jest nie tak – odezwał się.
- Masz rację – odpowiedział Sasuke.
Makeda prześwietliła kamizelkę, której jeszcze nie założyła. W miejscu, gdzie materiał miał zakrywać serce znajdowała się pieczęć.
- To jutsu namierzające, inspiracja pieczęciami mojego syna. Ash chociaż raz przydał mi się w życiu – wycedził. Sasuke uśmiechnął się podstępnie. – Nowe zasady, jesteście pierwsi. Od teraz władze Wiosek będą wiedziały, gdzie jesteście.
Zielonooki zacisnął zęby. To im krzyżowało plany, ale ich nie zmieniało. Ash poczuł się podle. Powinni go zabić o wiele wcześniej. Spojrzał w oczy ojcu.
- To co? Zakładamy? – spytał Ren ze sztucznym uśmiechem.
Makeda kiwnęła głową i już oboje mieli na sobie kamizelki.
- Została panu jedna – rzucił Saken, chcąc lekko sprowokować mężczyznę do odpowiedzi.
- Jedna ponadprogramowa osoba została wytypowana do zostania Jōninem, chociaż to jakaś wielka pomyłka – odpowiedział Sasuke.
Katon zmarszczył brwi.
- Ruszcie się, nie mam na was całego dnia! Muszę załatwić ostatnią osobę! – krzyknął zdenerwowany Uchiha.
Tutaj już nie musiał udawać znośnego Hokage. Ostatni było z nim coraz gorzej jakby miał dosyć kontrolowania się. W końcu rozwiązanie jego planu miało mieć miejsce niedługo… A dokładnie na Arenie podczas ostatniego etapu Egzaminu na Chūnina i jednocześnie narodzinach nowego członka rodziny Uzumaki.  
Ren mrugnął do Makedy, gdy byli już połowie drogi do Wioski.
- Nie martwcie się, wyssałem całą chakrę z pieczęci – odezwał się. - Powinny zniknąć – dodał.
Ash szybko sprawdził i kiwnął głową do przyjaciela. Znaku już nie było.
- Rozbierajcie się – zaczął Katon, karząc reszcie stanąć i przepuścić resztę nowych Jōninów. – Spalę te kamizelki – dopowiedział, a w jego dłoniach pojawiły się płomienie, które po chwili pochłonęły podarki od Sasuke.
W ich kierunku biegł Jun. Już chciał minąć ekipę, ale Katon chwycił go ja za ramię.
- Nic od niego nie bierz, nie zakładaj kamizelki – radził. – I… uważaj na siebie, proszę – dodał już z łagodniejszym wyrazem twarzy.
Jun kiwnął głową i bez słowa skierował się na wzgórze. To była jego kolej.

*
Ren aktywował Byakugana, gdy już byli blisko murów. Skupił się i zobaczył ukrytą Irie i Kōsuke pod jutsu niewidzialności. Mężczyzna stworzył ogromną barierę nad całą Wioską, o wiele większą niż wtedy, gdy ten odgradzał tłum ludzi od walczących Amona i Zuko w Ukrytej Chmurze. Naturalnie ta bariera miała kolor czerwony, a teraz… dzięki Irie mogli ją ukryć.
- Jesteście już – mruknęła kobieta.
Ren, chcąc nie przerywać jutsu, zaczął układać dłonie w odpowiednie znaki. Kōsuke nauczył go tego jutsu, mógł zrobić na chwilę przerwę w barierze, żeby Saken i Katon mogli wejść do środka. Ci dwaj skierowali się wąskim tunelem między murem do bramy.
Uzumaki zaczął gromadzić chakrę od ninja w Wiosce i przesyłać ją do Irie, która dużo jej teraz potrzebowała, aby utrzymać niewidzialność. Sam po chwili przestał być widoczny.
- Hej, Irie – szepnął Ash, chociaż nie wiedział dokładnie, w którą stronę ma mówić. – Potrzebuję być na trochę niewidzialny, żeby nikt mnie nie zauważył jak rozstawiam pułapki.
- Dobra – odpowiedziała cicho. Zielonooki po chwili poczuł dotyk kobiety na swojej ręce.
- Ja też tak chcę, mam iść do ANBU, a oni nie będą współpracować, ale jeśli… - mówiła, ale Irie jej przerwała.
- Nie ma mowy – odparła od razu. - Lepiej będzie, jeśli cię zobaczą. Wierz mi, dzięki mnie i Sasuke jesteś sławna w ANBU – wspomniała. Doskonale wiedziała o planach Uchihy. Chciał ją przeciągnąć do siebie i wykorzystać. Dużo dało to, że dziewczyna zdała dwie części Egzaminu Wstępnego i zabiła jakiegoś chłopaka na Egzaminie Oficjalnym - Przestraszą się ciebie. Po za tym nie dam rady utrzymywać tak wiele osób. Na Asha się zgodziłam, bo chcę, żeby jego pułapki i pieczęci były niewidoczne – wyjaśniła.
- Idź już do ANBU – powiedział niskim, zachrypniętym głosem Kōsuke.
Makeda nie mogła odmówić.

*
Saken przedarł się przez dziurę w barierze stworzonej przez Kōsuke i minął brata, który zajmował się Moegi i Bashim. Czerwonooki rozmawiał z Umino. Chłopakowi najwyraźniej podobało się to, że Hiro zwrócił na niego uwagę.
- Powodzenia! – krzyknął do brata, a ten mu pomachał.
Zaczął biegnąć szybciej i zatrzymał się dopiero pod kwiaciarnią klanu Yamanaka i poprosił o przypadkowy kwiatek w fioletowym kolorze.
- Czyżby dla panny Hyūga? – spytał sprzedawca.
- Tak – odpowiedział. – Skąd wiesz?
Mężczyzna zaśmiał się.
- Zalotnicy Azuli nas utrzymują – odparł i podał mu najładniejszą różę jaką miał na stanie. – Nawet ja raz podarowałem jej wielki bukiet, chociaż jestem od niej o wiele starszy. Cóż, jej ojciec nachodził mnie przez tydzień, strasząc Byakuganem – wspominał. – Raczej nic tym nie zdziałasz, ale kto wie – mruknął.
- Mam w sobie to coś – odpowiedział i zapłacił za kwiat.
A tym czymś było jego specjalne jutsu.
Zaczął znowu biec, aby jak najszybciej pojawić się w dzielnicy klanu Hyūga. Przeszedł przez bramę i skierował się do głównych drzwi, które po chwili rozsunął lekko. Zobaczył jak Neji pił sobie herbatę, siedząc spokojnie naprzeciwko Hinaty.
- Dzień dobry – zaczął Saken, uśmiechając się do ojca Azuli.
Mężczyzna spojrzał się na niego i podszedł tak, aby zablokować mu możliwość wejścia do domu. Rzucił okiem na kwiatek, który chłopak miał w ręce i w jednej chwili wyrwał mu wszystkie płatki, a następnie wrzucił je do filiżanki.
- Mnie też miło pana poznać – burknął czerwonooki, trzymając w dłoni samą łodygę. Musiał wyglądać śmiesznie szczególnie, że jego brew drgała w tiku nerwowym.
Neji zauważył, że Saken nie odszedł, więc ponownie podszedł do niego, tym razem z zamiarem zasunięcia Shoji. W ostatniej chwili młodszy mu w tym przeszkodził, stawiając jedną stopę w progu i blokując drzwi.
- Ja do Azuli – powiedział.
- Noc jest – odpowiedział Neji.
- Jeszcze słońce nie zaszło – argumentował Saken, drapiąc się z tyłu głowy.
- Nie ma jej. – Hyūga był nieugięty.
- Tato?!
Saken usłyszał głos Azuli i dźwięk kroków.
- A to kto? – spytał mężczyznę.
- Mysz – odpowiedział szybko, marszcząc brwi i spoglądając w jego oczy tak, jakby chciał sprawić, żeby chłopak w ogóle się nie urodził.
- Neji-nii-san! – rzuciła do niego Hinata, na co ten nieco się uspokoił.
- Tato! Jak możesz! – krzyknęła z wyrzutem dziewczyna. Ubrała szybko buty na obcasie i chwyciła Sakena za rękę, aby go jak najszybciej stąd zabrać.
- Za godzinę macie wrócić, rozumiecie?! – krzyknął Neji, aktywując Byakugana.
Azula zaśmiała się i szybko opuścili teren dzielnicy klanu.
- Musiał być ładny – stwierdziła , zabierając łodygę kwiatu z ręki Sakena.
- Nie ważne – odparł. – Co ostatnio porabiałaś? – spytał się dziewczyny, patrząc głęboko w jej brązowe oczy.
Teraz mu zostało ponownie narzucić jej swoją wolę, aby z nim pozostała.
- Sprawdzałam te wszystkie prace z Egzaminu na Chūnina! Wiesz jakie te dzieciaki są teraz tępe? Wyobraź sobie, że jak się dowiedzieli o punktach, to zrezygnowali z najtrudniejszego etapu i sobie idą na walki na Arenę, licząc, że jeszcze zdadzą! – kontynuowała Azula.

---------------------------------------------------------
Witajcie, Skarby!
Jeszcze 3 rozdziały do końca!
A u mnie sesja. Anatomia mnie przeraża.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy