Do Ostatniej
Minuty
Niebo zaczęło się
robić pomarańczowe. Wiatr rozwiał włosy Rena. Czuł się… przygotowany. Miał
swoją Kirę na plecach. Nic nie mogło mu zagrozić. Wiedział, co ma robić mimo
tego, że nie ustalili tego wcześniej.
Hiro, Irie i Kōsuke
byli już na miejscach. Sprawa z Hinatą i Azulą została prawie zrealizowana.
Nikt niczego nie podejrzewał. W końcu to tylko zwyczajny dzień.
Stali na wzgórzu
spory kawałek od Wioski. Całe miejsce otaczały drzewa. Makeda użyła Byakugana i
skupiła się na miejscu, gdzie powinien się zajmować ukryty budynek ANBU.
Znalazła i od razu dezaktywowała swoje kekkei genkai.
Sasuke pojawił się
nagle przed nimi w chmurze dymu, który został szybko rozwiany.
- Łącznie z drugim
Hokage i łowcą z Wioski Chmur ustaliłem, że każdy z was zostanie Jōninem –
przeszedł od razu do rzeczy.
Wszyscy się
wyprostowali.
Uchiha… ostoja
spokoju, słowa wypowiadał całkowicie sucho, bez żadnych emocji…
Katon zadrżał. Nadal
wzrok jego ojca sprawiał, że zapominało o tym, że ten człowiek nie powinien mieć
nad nim żadnej władzy. Musiał się skupić. Nie mógł okazać żadnych wątpliwości.
- Katon Uchiha –
zaczął Sasuke.
Różowowłosy podszedł
do mężczyzny, a ten dał mu kamizelkę, którą każdy Jōnin, niezależnie od
pochodzenia, musiał mieć na sobie. Nałożył ją na czarną bluzę z symbolem tego
przeklętego klanu na plecach.
- Ash Uchiha, Saken
Yūhi, Makeda Hyūga – wymieniał, do Sasuke podchodziły osoby, które także zdały,
ale inni ich nawet nie znali. – I Ren Uzumaki – zakończył.
Blondyn chwycił za
kamizelkę. Coś go tknęło. Wyraźnie czuł tam chakrę.
- Coś tu jest nie tak
– odezwał się.
- Masz rację –
odpowiedział Sasuke.
Makeda prześwietliła
kamizelkę, której jeszcze nie założyła. W miejscu, gdzie materiał miał zakrywać
serce znajdowała się pieczęć.
- To jutsu namierzające,
inspiracja pieczęciami mojego syna. Ash chociaż raz przydał mi się w życiu –
wycedził. Sasuke uśmiechnął się podstępnie. – Nowe zasady, jesteście pierwsi.
Od teraz władze Wiosek będą wiedziały, gdzie jesteście.
Zielonooki zacisnął
zęby. To im krzyżowało plany, ale ich nie zmieniało. Ash poczuł się podle.
Powinni go zabić o wiele wcześniej. Spojrzał w oczy ojcu.
- To co? Zakładamy? –
spytał Ren ze sztucznym uśmiechem.
Makeda kiwnęła głową
i już oboje mieli na sobie kamizelki.
- Została panu jedna
– rzucił Saken, chcąc lekko sprowokować mężczyznę do odpowiedzi.
- Jedna
ponadprogramowa osoba została wytypowana do zostania Jōninem, chociaż to jakaś
wielka pomyłka – odpowiedział Sasuke.
Katon zmarszczył
brwi.
- Ruszcie się, nie
mam na was całego dnia! Muszę załatwić ostatnią osobę! – krzyknął zdenerwowany
Uchiha.
Tutaj już nie musiał
udawać znośnego Hokage. Ostatni było z nim coraz gorzej jakby miał dosyć
kontrolowania się. W końcu rozwiązanie jego planu miało mieć miejsce niedługo…
A dokładnie na Arenie podczas ostatniego etapu Egzaminu na Chūnina
i jednocześnie narodzinach nowego członka rodziny Uzumaki.
Ren mrugnął do
Makedy, gdy byli już połowie drogi do Wioski.
- Nie martwcie się,
wyssałem całą chakrę z pieczęci – odezwał się. - Powinny zniknąć – dodał.
Ash szybko sprawdził
i kiwnął głową do przyjaciela. Znaku już nie było.
- Rozbierajcie się –
zaczął Katon, karząc reszcie stanąć i przepuścić resztę nowych Jōninów. – Spalę
te kamizelki – dopowiedział, a w jego dłoniach pojawiły się płomienie, które po
chwili pochłonęły podarki od Sasuke.
W ich kierunku biegł
Jun. Już chciał minąć ekipę, ale Katon chwycił go ja za ramię.
- Nic od niego nie
bierz, nie zakładaj kamizelki – radził. – I… uważaj na siebie, proszę – dodał
już z łagodniejszym wyrazem twarzy.
Jun kiwnął głową i
bez słowa skierował się na wzgórze. To była jego kolej.
*
Ren aktywował
Byakugana, gdy już byli blisko murów. Skupił się i zobaczył ukrytą Irie i
Kōsuke pod jutsu niewidzialności. Mężczyzna stworzył ogromną barierę nad całą
Wioską, o wiele większą niż wtedy, gdy ten odgradzał tłum ludzi od walczących
Amona i Zuko w Ukrytej Chmurze. Naturalnie ta bariera miała kolor czerwony, a
teraz… dzięki Irie mogli ją ukryć.
- Jesteście już –
mruknęła kobieta.
Ren, chcąc nie
przerywać jutsu, zaczął układać dłonie w odpowiednie znaki. Kōsuke nauczył go
tego jutsu, mógł zrobić na chwilę przerwę w barierze, żeby Saken i Katon mogli
wejść do środka. Ci dwaj skierowali się wąskim tunelem między murem do bramy.
Uzumaki zaczął
gromadzić chakrę od ninja w Wiosce i przesyłać ją do Irie, która dużo jej teraz
potrzebowała, aby utrzymać niewidzialność. Sam po chwili przestał być widoczny.
- Hej, Irie – szepnął
Ash, chociaż nie wiedział dokładnie, w którą stronę ma mówić. – Potrzebuję być
na trochę niewidzialny, żeby nikt mnie nie zauważył jak rozstawiam pułapki.
- Dobra –
odpowiedziała cicho. Zielonooki po chwili poczuł dotyk kobiety na swojej ręce.
- Ja też tak chcę,
mam iść do ANBU, a oni nie będą współpracować, ale jeśli… - mówiła, ale Irie
jej przerwała.
- Nie ma mowy –
odparła od razu. - Lepiej będzie, jeśli cię zobaczą. Wierz mi, dzięki mnie i
Sasuke jesteś sławna w ANBU – wspomniała. Doskonale wiedziała o planach Uchihy.
Chciał ją przeciągnąć do siebie i wykorzystać. Dużo dało to, że dziewczyna
zdała dwie części Egzaminu Wstępnego i zabiła jakiegoś chłopaka na Egzaminie
Oficjalnym - Przestraszą się ciebie. Po za tym nie dam rady utrzymywać tak
wiele osób. Na Asha się zgodziłam, bo chcę, żeby jego pułapki i pieczęci były
niewidoczne – wyjaśniła.
- Idź już do ANBU –
powiedział niskim, zachrypniętym głosem Kōsuke.
Makeda nie mogła
odmówić.
*
Saken przedarł się
przez dziurę w barierze stworzonej przez Kōsuke i minął brata, który zajmował
się Moegi i Bashim. Czerwonooki rozmawiał z Umino. Chłopakowi najwyraźniej
podobało się to, że Hiro zwrócił na niego uwagę.
- Powodzenia! –
krzyknął do brata, a ten mu pomachał.
Zaczął biegnąć
szybciej i zatrzymał się dopiero pod kwiaciarnią klanu Yamanaka i poprosił o
przypadkowy kwiatek w fioletowym kolorze.
- Czyżby dla panny
Hyūga? – spytał sprzedawca.
- Tak – odpowiedział.
– Skąd wiesz?
Mężczyzna zaśmiał
się.
- Zalotnicy Azuli nas
utrzymują – odparł i podał mu najładniejszą różę jaką miał na stanie. – Nawet
ja raz podarowałem jej wielki bukiet, chociaż jestem od niej o wiele starszy.
Cóż, jej ojciec nachodził mnie przez tydzień, strasząc Byakuganem – wspominał. –
Raczej nic tym nie zdziałasz, ale kto wie – mruknął.
- Mam w sobie to coś
– odpowiedział i zapłacił za kwiat.
A tym czymś było jego
specjalne jutsu.
Zaczął znowu biec,
aby jak najszybciej pojawić się w dzielnicy klanu Hyūga. Przeszedł przez bramę
i skierował się do głównych drzwi, które po chwili rozsunął lekko. Zobaczył jak
Neji pił sobie herbatę, siedząc spokojnie naprzeciwko Hinaty.
- Dzień dobry –
zaczął Saken, uśmiechając się do ojca Azuli.
Mężczyzna spojrzał
się na niego i podszedł tak, aby zablokować mu możliwość wejścia do domu.
Rzucił okiem na kwiatek, który chłopak miał w ręce i w jednej chwili wyrwał mu
wszystkie płatki, a następnie wrzucił je do filiżanki.
- Mnie też miło pana
poznać – burknął czerwonooki, trzymając w dłoni samą łodygę. Musiał wyglądać
śmiesznie szczególnie, że jego brew drgała w tiku nerwowym.
Neji zauważył, że
Saken nie odszedł, więc ponownie podszedł do niego, tym razem z zamiarem
zasunięcia Shoji. W ostatniej chwili młodszy mu w tym przeszkodził, stawiając
jedną stopę w progu i blokując drzwi.
- Ja do Azuli –
powiedział.
- Noc jest – odpowiedział
Neji.
- Jeszcze słońce nie
zaszło – argumentował Saken, drapiąc się z tyłu głowy.
- Nie ma jej. – Hyūga
był nieugięty.
- Tato?!
Saken usłyszał głos
Azuli i dźwięk kroków.
- A to kto? – spytał
mężczyznę.
- Mysz – odpowiedział
szybko, marszcząc brwi i spoglądając w jego oczy tak, jakby chciał sprawić, żeby
chłopak w ogóle się nie urodził.
- Neji-nii-san! –
rzuciła do niego Hinata, na co ten nieco się uspokoił.
- Tato! Jak możesz! –
krzyknęła z wyrzutem dziewczyna. Ubrała szybko buty na obcasie i chwyciła
Sakena za rękę, aby go jak najszybciej stąd zabrać.
- Za godzinę macie
wrócić, rozumiecie?! – krzyknął Neji, aktywując Byakugana.
Azula zaśmiała się i
szybko opuścili teren dzielnicy klanu.
- Musiał być ładny –
stwierdziła , zabierając łodygę kwiatu z ręki Sakena.
- Nie ważne – odparł.
– Co ostatnio porabiałaś? – spytał się dziewczyny, patrząc głęboko w jej
brązowe oczy.
Teraz mu zostało
ponownie narzucić jej swoją wolę, aby z nim pozostała.
- Sprawdzałam te
wszystkie prace z Egzaminu na Chūnina! Wiesz jakie te dzieciaki są teraz tępe?
Wyobraź sobie, że jak się dowiedzieli o punktach, to zrezygnowali z
najtrudniejszego etapu i sobie idą na walki na Arenę, licząc, że jeszcze
zdadzą! – kontynuowała Azula.
---------------------------------------------------------
Witajcie, Skarby!
Jeszcze 3 rozdziały do końca!
A u mnie sesja. Anatomia mnie przeraża.
Jeszcze 3 rozdziały do końca!
A u mnie sesja. Anatomia mnie przeraża.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz