Zmiana
Podejścia
Sasuke jakby chciał
jeszcze mocniej zranić syna… Coś musiało się stać, bo stał się jeszcze
brutalniejszy…
Kolejna scena pod
genjutsu wyglądała inaczej.
Katon złapał oddech i
rozejrzał się. Był w szpitalu, w pokoju, gdzie sam leżał, gdy był ranny.
Spojrzał na łóżko, przy którym siedział. Asoka uśmiechnęła się do niego
promiennie. Wyglądała na starszą… miała może dwadzieścia lat. Jej rysy twarzy
zmieniły się na bardziej kobiece niż dziewczęce. Spojrzała się na niego swoimi
radosnymi, szarymi oczami.
- Asoka… - powiedział
słabo.
Katon trzymał ją za
rękę. Zauważył obrączkę na palcu.
- Już nie długo –
powiedziała cicho i położyła swoją drugą dłoń na swoim brzuchu.
Katon rozszerzył
głęboko oczy.
- Jesteś w ciąży! –
zareagował od razu.
- Oczywiście,
głuptasie – odpowiedziała. – Z tobą przecież, nadal jesteś w szoku, że to już
dzisiaj urodzę, prawda? – spytała.
Katon wstał, żeby
przytulić kobietę, w oczach miał łzy szczęścia.
- Tak – odpowiedział.
- Nigdy o tym nie
rozmawialiśmy, ale… - zaczęła – jak byś chciał nazwać dzieci? – spytała po chwili.
Katon pogłaskał
kobietę po długich, grubych włosach. Sekundę potem przestał to robić.
- Jak to dzieci? –
spytał zaskoczony. Usiadł z powrotem na krześle.
- Chłopczyk i
dziewczynka – odpowiedziała Asoka. – Moi rodzice chcą, żebym nazwała córkę Inari,
a syna Amaru – dodała. – Co o tym sądzisz?
Katon nie mógł się
uspokoić. Ręce mu się bardzo mocno trzęsły.
Jego dzieci… z
kobietą, którą kochał, która prawdopodobnie była jego żoną. Zawsze chciał mieć
szczęśliwą rodzinę. Najwyraźniej, żeby tak się stało, musiał stworzyć swoją
własną.
- Wspaniałe –
odpowiedział oczarowany. - Tak, zgadzam się…
- A więc Inari i
Amaru Uchiha.
Scena nagle
przyśpieszyła, znajdowali się już w sali porodowej. A sam poród odbierała
Sakura. Katon stał obok Asoki i obserwował to wszystko. Szybko złapał krzyczącą
z bólu dziewczynę za rękę.
Zdziwił się przez
chwilę, że jego martwa matka tutaj była, jednak ta myśl odeszła tak szybko, jak
przyszła.
Obok niego pojawił
się Sasuke. Asoka właśnie wydała na świat pierwsze dziecko. Dziewczynkę, po
parunastu minutach chłopca.
Jego żona była
wyczerpana, Sakura zajęła się dziećmi.
- Kobieta jest ci
niepotrzebna – zaczął Sasuke. - Do przedłużenia klanu musisz mieć dzieci, silne
dzieci najlepiej z kekkei genkai lub szczególnymi cechami klanu – dodał surowo.
- Znajdziesz sobie drugą, która urodzi ci inne dzieci. Tak jak ja zrobiłem z
Karin. Urodziła mi Sayę i Gyatamaru – powiedział sucho. Spojrzał na niego
zimnym wzrokiem. Te czarne oczy zawsze go przerażały. - I tylko Saya okazała się być przydatna. Ona i
ty – sprecyzował. – Reszta jest bezużyteczna.
- Tato, przestań! –
krzyknął Katon.
- Zabij ją, to mój
rozkaz. To twoje kolejne zadanie.
Katon miał przebłysk
poprzedniej sceny. Zniszczona Wioska, śmierć, ogień, martwe ciała, Naruto,
Saya, Hinata, Ren, dziecko…
- Nie – odpowiedział
tylko. I staną w pozycji do walki tak, aby w razie czego ochronić Asokę. -
Pierdol się, kochany tato – dodał. – Możesz mnie krzywdzić, ale nie moich
bliskich! To moja nowa wola ognia! – powiedział, wyciągając kuania i jednocześnie,
aktywując Sharingana.
Test się zakończył.
- Zdałeś jeden z
dwóch – powiedział Sasuke.
Katonowi zajęło
chwilę, aby się połapać w tej rzeczywistości. Spojrzał na Shikamaru, który coś
notował. Coś spływało mu po policzkach, starł to ręką, a potem na ją spojrzał…
Z oczu płynęła mu krew! Miał zakrwawioną całą bluzkę i część spodni.
- Spokojnie, Katon,
już idę po medyków – odezwał się Neji.
*
- Większość z
uczestników wychodzi z płaczem – rzucił Sasuke. – Nawet mój syn się rozpłakał –
dodał zimno.
Uchiha spojrzał na
dokumenty, które spisał Shikamaru.
- Dużo osób musiało
mieć spotkanie z medykiem – rzucił Neji, podchodząc do Nary, spojrzał na kartę
swojej córki. - Ten test na pewno ich zmieni, był zbyt brutalny, aby tak się
nie stało – dodał z lekkim bólem.
- Tak – potwierdził
Sasuke. - Ale na lepsze, będą silniejsi – dopowiedział.
- O czym ty mówisz,
Hokage-sama? – spytał się nagle Shikamaru, podnosząc swój wzrok na mężczyznę.
- Dzieci nie mają
umiejętności klanowych – odpowiedział. – Bo nie ma wojny – dodał od razu.
Postanowił przekazać im swoje myśli. Wiedział, że lepiej by było, gdyby
poinformował o tym innych ludzi, bo na razie wiedział o tym tylko Naruto. – Jeszcze
nigdy nie było tak trwałego i całościowego pokoju. Nie ma żadnego bodźca, aby
techniki się rozwijały. Za spokojnie im… Liczę, że chociaż tym testem przebudzę
w nich potem te cechy - mruknął Sasuke – Chociaż, żeby ich dzieci miały te
umiejętności.
- Sharingan – rzucił
Shikamaru.
Neji zmarszczył brwi,
jego Azula też nie miała kekkei genkai.
- Ash ma oczy po Sakurze
– powiedział Hyūga.
Sasuke kiwnął głową.
- Tylko twoja córka i
Tora z Dźwięku zaliczyły dwie części testu – powiedział Uchiha. – Możesz być
dumny i zacząć się bać – stwierdził chwilę potem.
- Dlaczego? – odparł
od razu Neji z zdziwioną miną.
- Bo kazałem jej
zabić Azulę i patrzeć na twoją śmierć… - rozpoczął Sasuke. Spojrzał się na
mężczyznę, aby dokładnie widzieć jego następną reakcję. - Wyszło tak, że ciebie
też zabiła.
Neji wyglądał jakby
ktoś zabrał mu oddech. Oparł się o biurko i ukrył twarz w dłonie.
- A i tak muszą się
jeszcze wiele nauczyć – dodał Sasuke.
Shikamaru westchnął.
- Całe życie byli
uczeni, żeby za wszelką cenę chronić bliskich, a nie ich zabijać – mruknął
Nara.
- Dobrze przyswoili
tę wiedzę – stwierdził Hyūga. - Ale nie wszyscy – dodał z ulgą.
Sasuke kiwnął głową.
- Ren Uzumaki –
dopowiedział Uchiha.
- To zupełne
przeciwieństwo Egzaminu na Chūnina, ale od Jōnina oczekuje się więcej –
zauważył Neji, nadal był przejęty słowami Sasuke. Cały czas o tym myślał. Co
się stał o jego córką? Czy to przez to, że popełnił ten błąd i tak ją zaniedbał
za młodu? Czy przez to ona na tym teście była zdolna, żeby zabić jego i własną
siostrę? – Aż się cieszę, że my nie musieliśmy przechodzić przez coś takiego –
dokończył.
- Za to przeżyliśmy
walkę na wojnie – powiedział Shikamaru z poważną miną. – To zupełnie inny
poziom, tam naprawdę umierali ludzie.
- To pierwszy Egzamin
Wstępny, ale będzie on konieczny – wyznał Shikamaru, spoglądając na dokumenty.
- Boję się tylko o psychikę uczestników po takich wyzwaniach.
- Nie mieli by
takiego problemu, gdyby byli samotni – powiedział zaskakując mężczyzn Sasuke. –
Przez to w zadaniach wybrałbym przypadkową osobę – dodał. – Ale… - urwał. Jego
wspomnienia zalały mu umysł. Zabójstwo brata, walka z Naruto w Dolinie Końca. –
Ale nie ma nic gorszego niż właśnie samotność.
*
Katon został wzięty
pod rękę i zaniesiony do reszty medyków.
- Katon! – krzyknął
Ash, widząc brata z zabandażowanymi oczami. Całe ubranie miał zakrwawione.
Policzki także. – Co mu się stało? – Podbiegł od razu do medyków.
- Musimy do zabrać do
szpitala i zbadać – odpowiedziała pielęgniarka z granatowymi włosami.
Ash zastanawiał się,
co się stało. Podejrzewał, że chłopak wydrapał sobie oczy, czy aż tak bardzo
chciał się wyrwać z Tsukuyomi, że aż posunął się do czegoś takiego?!
Wrócił na swoje
miejsce, do przyjaciół.
- Raczej nie zdał –
mruknęła Makeda.
- Proszę, powiedź mi, że od nie wydrapał sobie
oczu! - panikował. - Miał zakrwawione
dłonie!
- Ash… - wyszeptała
dziewczyna, patrząc się na przyjaciela. Przybliżyła się do niego i dotknęła
jego ręki. – Zobaczysz będzie dobrze – powiedział, próbując go pocieszyć.
W tym czasie Ren podszedł
do dziewczyny, która najbardziej go interesowała.
Blondynka z Wioski
Dźwięku zerkała na niego co jakiś czas. Prowokowało go to jeszcze bardziej.
- Chcę z tobą walczyć
– zaczął Uzumaki.
Dziewczyna w zbroi
wstała z krzesła i przybliżyła się.
- Ja też –
odpowiedziała z pewnością siebie. – Zdałeś, prawda? – spytała, tylko po to, aby
powiedzieć zaraz coś jeszcze. – Bo ja tak, zaliczyłam dwa testy – przyznała.
Ren otworzył szeroko
oczy…
Makeda też to
zrobiła…
- W takim razie
spotkamy się na Egzaminie – powiedział Uzumaki.
Blondynka popatrzyła
się na niego groźnym wzrokiem.
- Mam nadzieję – dodała
z uśmiechem.
---------------------------------------------------------
Witajcie, Skarby!
Szczerze to trochę nie rozumiem tego egzaminu x.x Dlaczego mają zabijać swoich bliskich? To dla mnie trochę bezsensu skoro mają być joninami chroniącymi innych ludzi x.x
OdpowiedzUsuńSasuke w dalszym ciągu bardzo mocno mnie irytuje ugh >.<
Tu jest odpowiedź: Całe życie byli uczeni, żeby za wszelką cenę chronić bliskich, a nie ich zabijać. To zupełne przeciwieństwo Egzaminu na Chūnina, ale od Jōnina oczekuje się więcej. Za to przeżyliśmy walkę na wojnie. To zupełnie inny poziom, tam naprawdę umierali ludzie.
UsuńI Sasuke ma irytować ;)