18 listopada 2018

Rozdarta Rana - 24

Zmiana Podejścia

Sasuke jakby chciał jeszcze mocniej zranić syna… Coś musiało się stać, bo stał się jeszcze brutalniejszy…
Kolejna scena pod genjutsu wyglądała inaczej.
Katon złapał oddech i rozejrzał się. Był w szpitalu, w pokoju, gdzie sam leżał, gdy był ranny. Spojrzał na łóżko, przy którym siedział. Asoka uśmiechnęła się do niego promiennie. Wyglądała na starszą… miała może dwadzieścia lat. Jej rysy twarzy zmieniły się na bardziej kobiece niż dziewczęce. Spojrzała się na niego swoimi radosnymi, szarymi oczami.
- Asoka… - powiedział słabo.
Katon trzymał ją za rękę. Zauważył obrączkę na palcu.
- Już nie długo – powiedziała cicho i położyła swoją drugą dłoń na swoim brzuchu.
Katon rozszerzył głęboko oczy.
- Jesteś w ciąży! – zareagował od razu.
- Oczywiście, głuptasie – odpowiedziała. – Z tobą przecież, nadal jesteś w szoku, że to już dzisiaj urodzę, prawda? – spytała.
Katon wstał, żeby przytulić kobietę, w oczach miał łzy szczęścia.
- Tak – odpowiedział.
- Nigdy o tym nie rozmawialiśmy, ale… - zaczęła – jak byś chciał nazwać dzieci? – spytała po chwili.
Katon pogłaskał kobietę po długich, grubych włosach. Sekundę potem przestał to robić.
- Jak to dzieci? – spytał zaskoczony. Usiadł z powrotem na krześle.
- Chłopczyk i dziewczynka – odpowiedziała Asoka. – Moi rodzice chcą, żebym nazwała córkę Inari, a syna Amaru – dodała. – Co o tym sądzisz?
Katon nie mógł się uspokoić. Ręce mu się bardzo mocno trzęsły.
Jego dzieci… z kobietą, którą kochał, która prawdopodobnie była jego żoną. Zawsze chciał mieć szczęśliwą rodzinę. Najwyraźniej, żeby tak się stało, musiał stworzyć swoją własną.
- Wspaniałe – odpowiedział oczarowany. - Tak, zgadzam się…
- A więc Inari i Amaru Uchiha.
Scena nagle przyśpieszyła, znajdowali się już w sali porodowej. A sam poród odbierała Sakura. Katon stał obok Asoki i obserwował to wszystko. Szybko złapał krzyczącą z bólu dziewczynę za rękę.
Zdziwił się przez chwilę, że jego martwa matka tutaj była, jednak ta myśl odeszła tak szybko, jak przyszła.
Obok niego pojawił się Sasuke. Asoka właśnie wydała na świat pierwsze dziecko. Dziewczynkę, po parunastu minutach chłopca.
Jego żona była wyczerpana, Sakura zajęła się dziećmi.
- Kobieta jest ci niepotrzebna – zaczął Sasuke. - Do przedłużenia klanu musisz mieć dzieci, silne dzieci najlepiej z kekkei genkai lub szczególnymi cechami klanu – dodał surowo. - Znajdziesz sobie drugą, która urodzi ci inne dzieci. Tak jak ja zrobiłem z Karin. Urodziła mi Sayę i Gyatamaru – powiedział sucho. Spojrzał na niego zimnym wzrokiem. Te czarne oczy zawsze go przerażały. -  I tylko Saya okazała się być przydatna. Ona i ty – sprecyzował. – Reszta jest bezużyteczna.
- Tato, przestań! – krzyknął Katon.
- Zabij ją, to mój rozkaz. To twoje kolejne zadanie.
Katon miał przebłysk poprzedniej sceny. Zniszczona Wioska, śmierć, ogień, martwe ciała, Naruto, Saya, Hinata, Ren, dziecko…
- Nie – odpowiedział tylko. I staną w pozycji do walki tak, aby w razie czego ochronić Asokę. - Pierdol się, kochany tato – dodał. – Możesz mnie krzywdzić, ale nie moich bliskich! To moja nowa wola ognia! – powiedział, wyciągając kuania i jednocześnie, aktywując Sharingana.
Test się zakończył.
- Zdałeś jeden z dwóch – powiedział Sasuke.
Katonowi zajęło chwilę, aby się połapać w tej rzeczywistości. Spojrzał na Shikamaru, który coś notował. Coś spływało mu po policzkach, starł to ręką, a potem na ją spojrzał… Z oczu płynęła mu krew! Miał zakrwawioną całą bluzkę i część spodni.
- Spokojnie, Katon, już idę po medyków – odezwał się Neji.

*
- Większość z uczestników wychodzi z płaczem – rzucił Sasuke. – Nawet mój syn się rozpłakał – dodał zimno.
Uchiha spojrzał na dokumenty, które spisał Shikamaru.
- Dużo osób musiało mieć spotkanie z medykiem – rzucił Neji, podchodząc do Nary, spojrzał na kartę swojej córki. - Ten test na pewno ich zmieni, był zbyt brutalny, aby tak się nie stało – dodał z lekkim bólem.
- Tak – potwierdził Sasuke. - Ale na lepsze, będą silniejsi – dopowiedział.
- O czym ty mówisz, Hokage-sama? – spytał się nagle Shikamaru, podnosząc swój wzrok na mężczyznę.
- Dzieci nie mają umiejętności klanowych – odpowiedział. – Bo nie ma wojny – dodał od razu. Postanowił przekazać im swoje myśli. Wiedział, że lepiej by było, gdyby poinformował o tym innych ludzi, bo na razie wiedział o tym tylko Naruto. – Jeszcze nigdy nie było tak trwałego i całościowego pokoju. Nie ma żadnego bodźca, aby techniki się rozwijały. Za spokojnie im… Liczę, że chociaż tym testem przebudzę w nich potem te cechy - mruknął Sasuke – Chociaż, żeby ich dzieci miały te umiejętności.
- Sharingan – rzucił Shikamaru.
Neji zmarszczył brwi, jego Azula też nie miała kekkei genkai.
- Ash ma oczy po Sakurze – powiedział Hyūga.
Sasuke kiwnął głową.
- Tylko twoja córka i Tora z Dźwięku zaliczyły dwie części testu – powiedział Uchiha. – Możesz być dumny i zacząć się bać – stwierdził chwilę potem.
- Dlaczego? – odparł od razu Neji z zdziwioną miną.
- Bo kazałem jej zabić Azulę i patrzeć na twoją śmierć… - rozpoczął Sasuke. Spojrzał się na mężczyznę, aby dokładnie widzieć jego następną reakcję. - Wyszło tak, że ciebie też zabiła.
Neji wyglądał jakby ktoś zabrał mu oddech. Oparł się o biurko i ukrył twarz w dłonie.
- A i tak muszą się jeszcze wiele nauczyć – dodał Sasuke.
Shikamaru westchnął.
- Całe życie byli uczeni, żeby za wszelką cenę chronić bliskich, a nie ich zabijać – mruknął Nara.
- Dobrze przyswoili tę wiedzę – stwierdził Hyūga. - Ale nie wszyscy – dodał z ulgą.
Sasuke kiwnął głową.
- Ren Uzumaki – dopowiedział Uchiha.
- To zupełne przeciwieństwo Egzaminu na Chūnina, ale od Jōnina oczekuje się więcej – zauważył Neji, nadal był przejęty słowami Sasuke. Cały czas o tym myślał. Co się stał o jego córką? Czy to przez to, że popełnił ten błąd i tak ją zaniedbał za młodu? Czy przez to ona na tym teście była zdolna, żeby zabić jego i własną siostrę? – Aż się cieszę, że my nie musieliśmy przechodzić przez coś takiego – dokończył.
- Za to przeżyliśmy walkę na wojnie – powiedział Shikamaru z poważną miną. – To zupełnie inny poziom, tam naprawdę umierali ludzie.
- To pierwszy Egzamin Wstępny, ale będzie on konieczny – wyznał Shikamaru, spoglądając na dokumenty. - Boję się tylko o psychikę uczestników po takich wyzwaniach.
- Nie mieli by takiego problemu, gdyby byli samotni – powiedział zaskakując mężczyzn Sasuke. – Przez to w zadaniach wybrałbym przypadkową osobę – dodał. – Ale… - urwał. Jego wspomnienia zalały mu umysł. Zabójstwo brata, walka z Naruto w Dolinie Końca. – Ale nie ma nic gorszego niż właśnie samotność.

*
Katon został wzięty pod rękę i zaniesiony do reszty medyków.
- Katon! – krzyknął Ash, widząc brata z zabandażowanymi oczami. Całe ubranie miał zakrwawione. Policzki także. – Co mu się stało? – Podbiegł od razu do medyków.
- Musimy do zabrać do szpitala i zbadać – odpowiedziała pielęgniarka z granatowymi włosami.
Ash zastanawiał się, co się stało. Podejrzewał, że chłopak wydrapał sobie oczy, czy aż tak bardzo chciał się wyrwać z Tsukuyomi, że aż posunął się do czegoś takiego?!
Wrócił na swoje miejsce, do przyjaciół.
- Raczej nie zdał – mruknęła Makeda.
-  Proszę, powiedź mi, że od nie wydrapał sobie oczu! - panikował. -  Miał zakrwawione dłonie!
- Ash… - wyszeptała dziewczyna, patrząc się na przyjaciela. Przybliżyła się do niego i dotknęła jego ręki. – Zobaczysz będzie dobrze – powiedział, próbując go pocieszyć.
W tym czasie Ren podszedł do dziewczyny, która najbardziej go interesowała.
Blondynka z Wioski Dźwięku zerkała na niego co jakiś czas. Prowokowało go to jeszcze bardziej.
- Chcę z tobą walczyć – zaczął Uzumaki.
Dziewczyna w zbroi wstała z krzesła i przybliżyła się.
- Ja też – odpowiedziała z pewnością siebie. – Zdałeś, prawda? – spytała, tylko po to, aby powiedzieć zaraz coś jeszcze. – Bo ja tak, zaliczyłam dwa testy – przyznała.
Ren otworzył szeroko oczy…
Makeda też to zrobiła…
- W takim razie spotkamy się na Egzaminie – powiedział Uzumaki.
Blondynka popatrzyła się na niego groźnym wzrokiem.
- Mam nadzieję – dodała z uśmiechem.

---------------------------------------------------------
Witajcie, Skarby!

2 komentarze:

  1. Szczerze to trochę nie rozumiem tego egzaminu x.x Dlaczego mają zabijać swoich bliskich? To dla mnie trochę bezsensu skoro mają być joninami chroniącymi innych ludzi x.x
    Sasuke w dalszym ciągu bardzo mocno mnie irytuje ugh >.<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu jest odpowiedź: Całe życie byli uczeni, żeby za wszelką cenę chronić bliskich, a nie ich zabijać. To zupełne przeciwieństwo Egzaminu na Chūnina, ale od Jōnina oczekuje się więcej. Za to przeżyliśmy walkę na wojnie. To zupełnie inny poziom, tam naprawdę umierali ludzie.
      I Sasuke ma irytować ;)

      Usuń

Obserwatorzy