Zamieszanie
Neji i Shikamaru
wyszli z pomieszczenia testu. Shikamaru spojrzał na pozostałych uczestników.
- Witajcie, ponownie
– powiedział Nara znudzonym głosem. – Egzamin wstępny zdało łącznie dwadzieścia
jeden osób. Z Wioski Chmury przeszli Hiro Yūhi i Sakan Yūhi, Z Dźwięku Tora, ze
Skały dwie osoby Mia i… - kontynuował. – Piątka Chūninów z Śniegu: Date… -
wymieniał. – Kolejna piątka z Ukrytej Mgły w tym Naga… - mówił. – Chase no
Sabaku z Piasku i ostatnia piątka z Liścia: Makeda Hyūga, Ash Uchiha, Katon
Uchiha, Honma Aburame i Ren Uzumaki.
- Właściwy Egzamin na
Jōnina odbędzie się za tydzień. Z tego miejsca odbierze was Jōnin prowadzący
ten etap i przedstawi konkretne zasady – powiedział Neji. – Możecie odwiedzić
waszych przyjaciół w głównym szpitalu – dodał.
- Cholera – syknął
cicho Ren, a Makeda skierowała na niego wzrok.
- Co się dzieje? –
spytała.
- To będzie bardzo
blisko pełni – wyszeptał w odpowiedzi.
*
Azula dumnie stała na
podeście w parku obok Gorących Źródeł.
- Koniec czasu! –
krzyknął Naruto do siedzących na ziemi Geninów, którzy właśnie kończyli test
pisemny.
Mieli podane trzy
przypadki shinobich i wypisane do nich poszczególne cechy. Musieli wysnuć
wnioski, wykazać się wiedzą własną i spostrzeżeniami oraz napisać
charakterystykę tych osób ze swoich przemyśleń. W dodatku ich zadaniem było
wymyślić taktykę obrony i ataku w przypadku walki, mocno argumentując swoje
decyzje.
Azula aż wzięła
głęboki oddech. Była bardzo zadowolona z wymyślonego przez nią Egzaminu. Rozgryźć
przeciwnika… Strategia… To coś, co uwielbiała. Siedziała sporo czasu nad
powierzonym jej zadaniem i jeszcze więcej będzie sprawdzać same testy. Do tego
poprowadzi jeszcze drugą część drugiego etapu…
- Jeśli sądzicie, że
macie już wolne, to się grubo mylicie – zaczęła dziewczyna.
- Eh, taka ładna, a
taka bezduszna… - powiedział cicho Hachi Aburame do Karasu Inuzuki.
Brązowowłosy kiwnął
mu głową.
- Jest straszna,
przychodzi czasem z Asoką do naszego domu i spać przez nie nie mogę, kiedy
robią sobie babski wieczór.
- Idioci! – krzyknęła
Sana i uderzyła każdego z jej członka drużyny.
- Boli – marudził
Karasu i masował sobie głowę. – Co jest? – spytał i spojrzał na białowłosą dziewczynę, która
wskazywała palcem przed siebie.
Azula spojrzała się
prosto na nich strasznie tak, że aż przeszły ich dreszcze.
- Zostaniesz moją
żoną?! – powiedział szybko i wyprostował się. – Eto… Co ja powiedziałem! –
krzyczał, odkręcając się do Hachiego i tarmosząc go za bluzkę. – Chciałem
powiedzieć, że już będziemy cicho! – krzyknął na swoje usprawiedliwienie. Była
cały zarumieniony i jeszcze raz dostał po głowie od Sany.
Azula zaśmiała się
lekko.
- Jak już wiecie za
każde zadanie, ruch dostajecie lub tracicie punkty. Już ich trochę
uzbieraliście.
Obok Azuli pojawiła
się grupa Geninów, którzy nie dostali się do tego etapu.
- Wasi koledzy
rozdadzą wam koszulki z pieczęcią na przedzie. Gdy je założycie, to zobaczycie,
ile dokładnie macie punktów. – Wszyscy otrzymali białe, obszerne koszulki i
zaczęli je na siebie nakładać. - Jeśli wykonacie przyszłe zadanie jako drużyny,
wasze nowe punkty mogą zostać nawet potrojone!
- Aby zostać Chūninem
trzeba mieć powyżej tysiąca pięciuset punktów. Aż do walk w ostatnim etapie,
nie będziecie wiedzieć, ile punktów dostaliście dzięki testowi, więc jeśli
wiecie że nie poszło wam to dobrze, to macie jeszcze duże szanse! – powiedziała
dopingująco. – Ach i każda drużyna ma z tyłu swój numer. Pamiętajcie go.
Genini zaczęli
patrzeć na swoje bluzki.
Dzięki Junowi Kelsa i
Asoka miały na razie maksymalną liczbę punktów, czyli dwieście, więc dostali
numer jeden.
- Wejdziecie do Lasu
Śmierci… - zaczęła Azula, odgarniając swoje czarne, długie włosy.
- Jak to?! To
strasznie niebezpieczne! – krzyknęła z całych sił Kelsa do Azuli. Była zła, że
koleżanka wymyśliła tak trudny Egzamin. Nie zdała dwóch poprzednich, a tym roku
poziom był jeszcze wyższy.
- Od tego roku
Egzaminy są znacznie cięższe… - zaczęła. - Jakbyście widzieli kwalifikacje do
Egzaminiu na Jōnina… Ze stu pięćdziesięciu osób tylko garstka przeszła do
właściwego etapu – dokończyła Azula.
Tymi słowami
sprawiła, że Kelsa posłusznie zajęła swoje miejsce obok Juna i Asoki ze
skruszoną miną. Blondynka próbowała
- Możecie się wycofać
– powiedziała zimno Azula. – Ach, i zapomniałam za nieudaną próbę złamania
pieczęci na koszulce zostaną wam odjęte pięćdziesiąt punktów. A osoby z końcowym wynikiem ujemnym tego
etapu… - przerwała na chwilę rozpromieniona, aby zwiększyć napięcie – cofnę do
Akademii! – krzyknęła groźnie. Stojący obok Naruto aż zrobił krok w tył.
Dziewczyna aż za bardzo przypominała Tsunade. Azula lubiła się rządzić i
krzyknąć też potrafiła.
- Potwierdzam –
mruknął tylko słabo Naruto.
Karasu zaczął trząść
Hachiego za koszulkę.
- Czy my to zdamy? –
zaczął panikować. – Ja nie chcę znowu być w Akademii… Moja matka jest
nauczycielką, ja nie dam rady znowu przez to przejść!
Naruto kaszlną, aby
ponownie zwrócić uwagę na Azulę.
- Zostaniecie
podzieleni. Egzamin będzie trwał trzy dni – poinformowała dziewczyna.
- Ile?!
- Ucisz się, głupku!
– krzyknęła Sana z zaciśniętą pięścią przy twarzy Karasu.
- W ciągu tych trzech
dni macie dotrzeć do waszego azylu w lesie, czyli budynku z numerem, do którego
należycie, a ostatniego dnia do twierdzy w samym środku Lasu Śmierci – powiedziała
i spojrzała kątem oka na Juna. Chłopak w ogóle się nie bał, w porównaniu do
innych. - Macie z całych sił nie dać się odebrać! W innym wypadku stracicie
trzysta punktów.
Kelsa zacisnęła mocno
oczy.
- Odebrać, ale komu?
– spytała Asoka, wcześniej podnosząc rękę do góry.
- Dowiecie się na
miejscu – odpowiedziała z uśmiechem, trzepocząc rzęsami. – Za skuteczną obronę
dostaniecie punkty, za uniknięcie lub wyleczenie obrażeń także. Za pomoc,
współprace i słuchanie poleceń – wymieniała dalej. – Ten etap jest najbardziej
bogaty w możliwości zdobycia punktów. Zaprowadzę was teraz na miejsce –
zakończyła.
*
Ren stanął przy
bramie w Lesie Śmierci. Sai zabrał wszystkie dwadzieścia jeden osób z sali
treningowej do tego miejsca i rozdał numerki. A ich zadaniem było… pozbierać
numerki. Chyba.
Uzumaki przeklął pod
nosem. Co to niby miało znaczyć?! Zdecydowanie wolałby zostać znowu na noc u
Setsu. Nie… Myślenie o tym zbyt bardzo go rozpraszało. Szczególnie po tym, jak
zaledwie parę godzin temu, Setsu w charakterystyczny życzył mu powodzenia.
Spojrzał na bramę.
Wielka dziewiętnastka patrzyła na niego złośliwie. Z daleka mógł zobaczyć
Makedę, która stała przy sąsiedniej bramie z numerem dwadzieścia.
- Od tego, czy
numerki są bezpieczne zależy wasze zdanie Egzaminu. Jako Jōnini macie chronić
każdą wyznaczoną osobę i mieszkańca Wioski – zacytował cicho Ren. – Macie mieć
wszystkie trzy i dotrzeć do twierdzy przed końcem trzeciego dnia. W dodatku
możecie zostawiać numerki w azylu, jednocześnie możecie je z niego odbierać.
Niektórzy nie dostaną go od razu.
Ojciec Setsu był
najbardziej pokręconą osobą z egzaminatorów. Sai na koniec przemowy uśmiechnął się
do nich tak sztucznie, że myślał, że padnie tam na miejscu. Jednak nie pora na
takie błaznowanie. Miał Egzamin.
- Em… - zaczęła po
cicho dziewczyna.
Ren odwrócił się za
głosem.
Sana, białowłosa z
Egzaminu na Genina. Pamiętał ją, został wykradziony przez nią i Kelsę z
kryjówki. Dziewczyna miała spuszczony wzrok i zaciśnięte na za długiej, białej
koszulce dłonie. Spojrzał na napis pięćdziesiąt.
- Boisz się mnie? –
zapytał wprost, marszcząc brwi.
Już nie była taka
odważna. Ren nie leżał skrępowany i związany.
Lekko podniosła
wzrok.
- Teraz nie jest tak
jak na Egzaminie – odpowiedziała.
Ren westchnął. Musiał
jej odpuścić.
- Dlaczego tu jesteś?
– spytał. - Mam Egzamin na Jōnina.
Dziewczyna spojrzała
się na Uzumakiego zdziwiona.
- A ja na Chūnina –
powiedziała od razu.
Blondyn poczuł
ukłucie w sercu. Sana była w wieku Lena. Gdyby ten żył, to… właśnie… Odwrócił
wzrok. Jego braciszek… Ren chciałby widzieć go w takiej sytuacji. Zdałby za
pierwszym razem.
- Jesteś moim
numerkiem? – spytał, skupiając się znowu na rzeczywistości. Nie mógł przecież
się teraz użalać.
- Słucham?! –
spytała, mając ochotę uderzyć chłopaka, ale w ostatniej chwili przypomniała
sobie, że Ren nie był Hachim albo Karasu.
- Już, już –
powiedział, osłaniając się niby rękami. – Dziewiętnaście – dodał, pokazując na
numer przy bramie.
- Ach – westchnęła i
odkręciła się. – To moja drużyna. Dostaliśmy te koszulki.
- Czyli mam odnaleźć
jeszcze dwie osoby, zaprowadzić je do azylu o numerze dziewiętnaście, a na
końcu do twierdzy – mówił sam do siebie. – Kto jest w twojej drużynie? –
odezwał się do dziewczyny.
- Hachi Aburame i
Karasu Inuzuka – odpowiedziała.
Ren pokiwał głową.
Pamiętał ich. Chodzili razem do Akademii z Lenem. Niedawno on i Ash opiekowali
się nimi na misji rangi D.
- Byakugan! -
krzyknął. - Wiesz może co z drużyną Juna, Asoki i Kelsy? – spytał Ren, nadal
przeszukując teren lasu.
- Nie poddali się po
przemówieniu Azuli – zaczęła Sana. - Połowa drużyn tak zrobiła, gdy usłyszała
zasady tego etapu. Są nieziemsko trudne – stwierdziła.
- Azula jest egzaminatorką?
– spytał zaskoczony.
- Wiesz, jaki test
pisemny ona wymyśliła?! – krzyknęła. – Wredny był! – podsumowała.
Ren uśmiechnął się.
Znalazł Karasu przy bramie o numerze siedemnaście. Przy Hiro Yūhim z Wioski
Chmury. Nagle brama otworzyła się.
- Wskakuj mi na
plecy, będzie szybciej – powiedział. – Niech się zacznie, skoro ma się
skończyć.
---------------------------------------------------------
Witajcie, Skarby!
Azula jako Egzaminator, hym? Jak sądzicie, nadaje się? Mam nadzieję, że tak! Tak samo mam nadzieję, że pamiętacie drużynę Kara-Sana-Hachi, którzy pojawili się już wcześniej na Egzaminie na Chunina.
Do następnego rozdziału, kochani.
Azula jako Egzaminator, hym? Jak sądzicie, nadaje się? Mam nadzieję, że tak! Tak samo mam nadzieję, że pamiętacie drużynę Kara-Sana-Hachi, którzy pojawili się już wcześniej na Egzaminie na Chunina.
Do następnego rozdziału, kochani.
Charakterystyczny sposób mnie pobił, ja dziękuję. Chcę więcej Setsu *^*
OdpowiedzUsuńBędzie więcej Setsu, bęęęęędzie ;)
Usuń