25 listopada 2018

Rozdarta Rana - 25

Zamieszanie
Neji i Shikamaru wyszli z pomieszczenia testu. Shikamaru spojrzał na pozostałych uczestników.
- Witajcie, ponownie – powiedział Nara znudzonym głosem. – Egzamin wstępny zdało łącznie dwadzieścia jeden osób. Z Wioski Chmury przeszli Hiro Yūhi i Sakan Yūhi, Z Dźwięku Tora, ze Skały dwie osoby Mia i… - kontynuował. – Piątka Chūninów z Śniegu: Date… - wymieniał. – Kolejna piątka z Ukrytej Mgły w tym Naga… - mówił. – Chase no Sabaku z Piasku i ostatnia piątka z Liścia: Makeda Hyūga, Ash Uchiha, Katon Uchiha, Honma Aburame i Ren Uzumaki.
- Właściwy Egzamin na Jōnina odbędzie się za tydzień. Z tego miejsca odbierze was Jōnin prowadzący ten etap i przedstawi konkretne zasady – powiedział Neji. – Możecie odwiedzić waszych przyjaciół w głównym szpitalu – dodał.
- Cholera – syknął cicho Ren, a Makeda skierowała na niego wzrok.
- Co się dzieje? – spytała.
- To będzie bardzo blisko pełni – wyszeptał w odpowiedzi.

*
Azula dumnie stała na podeście w parku obok Gorących Źródeł.
- Koniec czasu! – krzyknął Naruto do siedzących na ziemi Geninów, którzy właśnie kończyli test pisemny.
Mieli podane trzy przypadki shinobich i wypisane do nich poszczególne cechy. Musieli wysnuć wnioski, wykazać się wiedzą własną i spostrzeżeniami oraz napisać charakterystykę tych osób ze swoich przemyśleń. W dodatku ich zadaniem było wymyślić taktykę obrony i ataku w przypadku walki, mocno argumentując swoje decyzje.
Azula aż wzięła głęboki oddech. Była bardzo zadowolona z wymyślonego przez nią Egzaminu. Rozgryźć przeciwnika… Strategia… To coś, co uwielbiała. Siedziała sporo czasu nad powierzonym jej zadaniem i jeszcze więcej będzie sprawdzać same testy. Do tego poprowadzi jeszcze drugą część drugiego etapu…
- Jeśli sądzicie, że macie już wolne, to się grubo mylicie – zaczęła dziewczyna.
- Eh, taka ładna, a taka bezduszna… - powiedział cicho Hachi Aburame do Karasu Inuzuki.
Brązowowłosy kiwnął mu głową.
- Jest straszna, przychodzi czasem z Asoką do naszego domu i spać przez nie nie mogę, kiedy robią sobie babski wieczór.
- Idioci! – krzyknęła Sana i uderzyła każdego z jej członka drużyny.
- Boli – marudził Karasu i masował sobie głowę. – Co jest? – spytał i  spojrzał na białowłosą dziewczynę, która wskazywała palcem przed siebie.
Azula spojrzała się prosto na nich strasznie tak, że aż przeszły ich dreszcze.
- Zostaniesz moją żoną?! – powiedział szybko i wyprostował się. – Eto… Co ja powiedziałem! – krzyczał, odkręcając się do Hachiego i tarmosząc go za bluzkę. – Chciałem powiedzieć, że już będziemy cicho! – krzyknął na swoje usprawiedliwienie. Była cały zarumieniony i jeszcze raz dostał po głowie od Sany.
Azula zaśmiała się lekko.
- Jak już wiecie za każde zadanie, ruch dostajecie lub tracicie punkty. Już ich trochę uzbieraliście.
Obok Azuli pojawiła się grupa Geninów, którzy nie dostali się do tego etapu.
- Wasi koledzy rozdadzą wam koszulki z pieczęcią na przedzie. Gdy je założycie, to zobaczycie, ile dokładnie macie punktów. – Wszyscy otrzymali białe, obszerne koszulki i zaczęli je na siebie nakładać. - Jeśli wykonacie przyszłe zadanie jako drużyny, wasze nowe punkty mogą zostać nawet potrojone!
- Aby zostać Chūninem trzeba mieć powyżej tysiąca pięciuset punktów. Aż do walk w ostatnim etapie, nie będziecie wiedzieć, ile punktów dostaliście dzięki testowi, więc jeśli wiecie że nie poszło wam to dobrze, to macie jeszcze duże szanse! – powiedziała dopingująco. – Ach i każda drużyna ma z tyłu swój numer. Pamiętajcie go.
Genini zaczęli patrzeć na swoje bluzki.
Dzięki Junowi Kelsa i Asoka miały na razie maksymalną liczbę punktów, czyli dwieście, więc dostali numer jeden.
- Wejdziecie do Lasu Śmierci… - zaczęła Azula, odgarniając swoje czarne, długie włosy.
- Jak to?! To strasznie niebezpieczne! – krzyknęła z całych sił Kelsa do Azuli. Była zła, że koleżanka wymyśliła tak trudny Egzamin. Nie zdała dwóch poprzednich, a tym roku poziom był jeszcze wyższy.
- Od tego roku Egzaminy są znacznie cięższe… - zaczęła. - Jakbyście widzieli kwalifikacje do Egzaminiu na Jōnina… Ze stu pięćdziesięciu osób tylko garstka przeszła do właściwego etapu – dokończyła Azula.
Tymi słowami sprawiła, że Kelsa posłusznie zajęła swoje miejsce obok Juna i Asoki ze skruszoną miną. Blondynka próbowała
- Możecie się wycofać – powiedziała zimno Azula. – Ach, i zapomniałam za nieudaną próbę złamania pieczęci na koszulce zostaną wam odjęte pięćdziesiąt punktów.  A osoby z końcowym wynikiem ujemnym tego etapu… - przerwała na chwilę rozpromieniona, aby zwiększyć napięcie – cofnę do Akademii! – krzyknęła groźnie. Stojący obok Naruto aż zrobił krok w tył. Dziewczyna aż za bardzo przypominała Tsunade. Azula lubiła się rządzić i krzyknąć też potrafiła.
- Potwierdzam – mruknął tylko słabo Naruto.
Karasu zaczął trząść Hachiego za koszulkę.
- Czy my to zdamy? – zaczął panikować. – Ja nie chcę znowu być w Akademii… Moja matka jest nauczycielką, ja nie dam rady znowu przez to przejść!
Naruto kaszlną, aby ponownie zwrócić uwagę na Azulę.
- Zostaniecie podzieleni. Egzamin będzie trwał trzy dni – poinformowała dziewczyna.
- Ile?!
- Ucisz się, głupku! – krzyknęła Sana z zaciśniętą pięścią przy twarzy Karasu.
- W ciągu tych trzech dni macie dotrzeć do waszego azylu w lesie, czyli budynku z numerem, do którego należycie, a ostatniego dnia do twierdzy w samym środku Lasu Śmierci – powiedziała i spojrzała kątem oka na Juna. Chłopak w ogóle się nie bał, w porównaniu do innych. - Macie z całych sił nie dać się odebrać! W innym wypadku stracicie trzysta punktów.
Kelsa zacisnęła mocno oczy.
- Odebrać, ale komu? – spytała Asoka, wcześniej podnosząc rękę do góry.
- Dowiecie się na miejscu – odpowiedziała z uśmiechem, trzepocząc rzęsami. – Za skuteczną obronę dostaniecie punkty, za uniknięcie lub wyleczenie obrażeń także. Za pomoc, współprace i słuchanie poleceń – wymieniała dalej. – Ten etap jest najbardziej bogaty w możliwości zdobycia punktów. Zaprowadzę was teraz na miejsce – zakończyła.

*
Ren stanął przy bramie w Lesie Śmierci. Sai zabrał wszystkie dwadzieścia jeden osób z sali treningowej do tego miejsca i rozdał numerki. A ich zadaniem było… pozbierać numerki. Chyba.
Uzumaki przeklął pod nosem. Co to niby miało znaczyć?! Zdecydowanie wolałby zostać znowu na noc u Setsu. Nie… Myślenie o tym zbyt bardzo go rozpraszało. Szczególnie po tym, jak zaledwie parę godzin temu, Setsu w charakterystyczny życzył mu powodzenia.
Spojrzał na bramę. Wielka dziewiętnastka patrzyła na niego złośliwie. Z daleka mógł zobaczyć Makedę, która stała przy sąsiedniej bramie z numerem dwadzieścia.
- Od tego, czy numerki są bezpieczne zależy wasze zdanie Egzaminu. Jako Jōnini macie chronić każdą wyznaczoną osobę i mieszkańca Wioski – zacytował cicho Ren. – Macie mieć wszystkie trzy i dotrzeć do twierdzy przed końcem trzeciego dnia. W dodatku możecie zostawiać numerki w azylu, jednocześnie możecie je z niego odbierać. Niektórzy nie dostaną go od razu.
Ojciec Setsu był najbardziej pokręconą osobą z egzaminatorów. Sai na koniec przemowy uśmiechnął się do nich tak sztucznie, że myślał, że padnie tam na miejscu. Jednak nie pora na takie błaznowanie. Miał Egzamin.
- Em… - zaczęła po cicho dziewczyna.
Ren odwrócił się za głosem.
Sana, białowłosa z Egzaminu na Genina. Pamiętał ją, został wykradziony przez nią i Kelsę z kryjówki. Dziewczyna miała spuszczony wzrok i zaciśnięte na za długiej, białej koszulce dłonie. Spojrzał na napis pięćdziesiąt.
- Boisz się mnie? – zapytał wprost, marszcząc brwi.
Już nie była taka odważna. Ren nie leżał skrępowany i związany.
Lekko podniosła wzrok.
- Teraz nie jest tak jak na Egzaminie – odpowiedziała.
Ren westchnął. Musiał jej odpuścić.
- Dlaczego tu jesteś? – spytał. - Mam Egzamin na Jōnina.
Dziewczyna spojrzała się na Uzumakiego zdziwiona.
- A ja na Chūnina – powiedziała od razu.
Blondyn poczuł ukłucie w sercu. Sana była w wieku Lena. Gdyby ten żył, to… właśnie… Odwrócił wzrok. Jego braciszek… Ren chciałby widzieć go w takiej sytuacji. Zdałby za pierwszym razem.
- Jesteś moim numerkiem? – spytał, skupiając się znowu na rzeczywistości. Nie mógł przecież się teraz użalać.
- Słucham?! – spytała, mając ochotę uderzyć chłopaka, ale w ostatniej chwili przypomniała sobie, że Ren nie był Hachim albo Karasu.
- Już, już – powiedział, osłaniając się niby rękami. – Dziewiętnaście – dodał, pokazując na numer przy bramie.
- Ach – westchnęła i odkręciła się. – To moja drużyna. Dostaliśmy te koszulki.
- Czyli mam odnaleźć jeszcze dwie osoby, zaprowadzić je do azylu o numerze dziewiętnaście, a na końcu do twierdzy – mówił sam do siebie. – Kto jest w twojej drużynie? – odezwał się do dziewczyny.
- Hachi Aburame i Karasu Inuzuka – odpowiedziała.
Ren pokiwał głową. Pamiętał ich. Chodzili razem do Akademii z Lenem. Niedawno on i Ash opiekowali się nimi na misji rangi D.
- Byakugan! - krzyknął. - Wiesz może co z drużyną Juna, Asoki i Kelsy? – spytał Ren, nadal przeszukując teren lasu.
- Nie poddali się po przemówieniu Azuli – zaczęła Sana. - Połowa drużyn tak zrobiła, gdy usłyszała zasady tego etapu. Są nieziemsko trudne – stwierdziła.
- Azula jest egzaminatorką? – spytał zaskoczony.
- Wiesz, jaki test pisemny ona wymyśliła?! – krzyknęła. – Wredny był! – podsumowała.
Ren uśmiechnął się. Znalazł Karasu przy bramie o numerze siedemnaście. Przy Hiro Yūhim z Wioski Chmury. Nagle brama otworzyła się.
- Wskakuj mi na plecy, będzie szybciej – powiedział. – Niech się zacznie, skoro ma się skończyć.

---------------------------------------------------------
Witajcie, Skarby!
Azula jako Egzaminator, hym? Jak sądzicie, nadaje się? Mam nadzieję, że tak! Tak samo mam nadzieję, że pamiętacie drużynę Kara-Sana-Hachi, którzy pojawili się już wcześniej na Egzaminie na Chunina.
Do następnego rozdziału, kochani.

2 komentarze:

  1. Charakterystyczny sposób mnie pobił, ja dziękuję. Chcę więcej Setsu *^*

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy