7 października 2018

Rozdarta Rana - 18

Napięcie
Nie ruszyli się ani o krok. Wiatr tylko rozwiał ich włosy.
- Jak ty? – spytał Naruto. – Co zrobiłeś z pieczęcią? Była nie do złamania – dodał zdziwiony. Mężczyzna miał szeroko otwarte oczy. – Była silniejsza od tej wiążącej demony – dokończył.
- Ty ją nałożyłeś? – zarzucił ojcu Ren.
- Nie – odpowiedział Naruto.
- Nie było prosto – odezwał się wreszcie Jun. – Widzisz – powiedział do ojca. – Nie możesz mi już nic zrobić.
Sasuke zagryzł wargę i zrobił kolejny krok do tyłu. Historia zaczęła się powtarzać. Kiedyś przecież on… przyszedł do Itachiego, a następnie go zabił. Sytuacja była identyczna. Jun zaczął go nienawidzić bardzo wcześnie, potem uciekł z Wioski, aby zdobyć moc.
- Ty… - zdołał tylko wydusić.
- Mój Mangekyō Sharingan jest wieczny. Nie uwięziłem cię jeszcze przez Tsukuyomi w świecie koszmarów tylko z grzeczności.
Jun czuł się tak pewnie. Mógł ich wszystkich wybić. Chciał obserwować reakcje ojca. Musiał zapamiętać tę chwilę.
Drużyna jedenasta podeszła do nich.
- Jun? – odezwała się cicho Azula. – Wróciłeś?
Wyraz twarzy chłopaka zupełnie się zmienił. Ren podszedł do chłopaka i zabrał mu czarny płaszcz. Setsu podszedł bliżej.
Jun się odkręcił.
- To ty? – Chciała się upewnić.
- Nie będę dłużej ukrywać tego, kim jestem – powiedział i spojrzał się na dziewczynę. - Zbyt długo byłem do tego zmuszany.
Azula podeszła do Juna i pociągnęła za sobą Setsu.
- Jun, zmieniłeś się – stwierdził niemrawo Setsu. Czuł się spięty i oszołomiony widokiem aktywnego Sharingana.
- Mam nadzieję, że wy nie – przyznał szczerze Jun. Byli dla niego mili.
W tej chwili Sasuke zaczął uciekać, a Naruto wyruszył za nim.
Ren nie mógł pozwolić, żeby ci dwaj zaczęli coś razem spiskować.
- Byakugan!
Od razu odetchnął, gdy ujrzał Irie, która śledziła mężczyzn. Ona nie odstąpi ich na krok. Mógł jej zaufać.

*
Kobieta zapukała do biura Hokage, po chwili weszła.
- Jesteś Irie, tak? – spytał Naruto. Dziewczyna przytaknęła. - Ktoś mnie powinien powiadomić, że tu jesteś – stwierdził. – Jak tutaj weszłaś?
- Em… - Co ona miała powiedzieć? Zaczęła cała się rumienić, a jej policzki po chwili przypominały dwie wisienki. - Przez bramę – zawahała się.
Naruto wyglądał jakby go piorun strzelił.
- Wywalę ich z tej roboty – mruknął. - Co oni robią całe dnie? Grają w Shōgi?! – krzyknął.
- Proponuję dać im jakieś wyzwanie, ale najpierw porządnie przeszkolić – odpowiedziała Irie, machając rękami przed swoją twarzą.
- Dobry pomysł – uspokoił się Naruto.
Irie podrapała się po swoich włosach w kolorze wiśniowym.
- A nie sądzi pan może, Hokage-sama… – zaczęła.
- O co chodzi? – spytał Naruto, zmieniając wyraz twarzy.
- Że oni, ci wartownicy po prostu dają niektórym wchodzić i wychodzić? – Ta wiadomość zdziwiła Naruto. - Proszę zauważyć, że Ren i Jun opuścili Wioskę – tłumaczyła. - Dwóch Chūninów nie mogło się po prostu dać pokonać. Przeciwnikiem był tylko Ren. Potem tak samo, gdy Ren wyruszył nam pomóc albo Jun powrócił – mówiła o walce w Wiosce Chmury. – Może widzieli ich determinację albo…
- Nie sądzę – odparł Uzumaki.
- Uważam, że wartownicy są silni, bo nie przepuścili nikogo innego. Tylko Juna i Rena. Wszystko ma jakiś cel – zaczęła. – Tak, jak w dobrej powieści – dodała. - Każdy bohater ma jakąś funkcję. Muszą coś przekazywać, do czegoś dążyć bądź czegoś uczyć. Każdy ruch powinien być przemyślany, jeszcze za nim stworzy się głównego bohatera – mówiła zafascynowana. – Każdy element ma do siebie pasować.
Tak właśnie powstawał każdy ich plan. Na zabicie Raikage i  na przyszłe pokonanie Sasuke. Cegła po cegle, powoli i dokładnie.
- Lubisz czytać? – spytał ciekawy.
Naruto wstał, aby podejść do jednego regału. Wyciągnął jedną książkę schowaną na samej górze.
- Lubię tajemnice – odpowiedziała.
Uzumaki podszedł do dziewczyny i wręczył jej książkę.
- Masz, to była ulubiona książka mojego sensei’a, byłego Hokage – powiedział. – Została napisana przez mojego mistrza.
Icha Icha Paradaisu.
- Dziękuję – odpowiedziała zarumieniona.
- Dlaczego nas odwiedziłaś w takim razie? – spytał wprost.
- Chcę być Łowcą Głów na Egzaminie na Jōnina. Wszyscy wiemy, że niektórzy uczestnicy są wybierani do ANBU wszystkich Wiosek. Chcę ich wybrać – powiedziała z wyjątkową pewnością siebie Irie. -  Świetnie się do tego nadaję, bo mam wyjątkowe umiejętności.
- Tak, to prawda – przyznał Naruto. – Ale zwykle nie wybieramy osób do tej funkcji z innej Wioski.
- Trzeba to zmienić. Nastały czasy wielkich zmian – odpowiedziała. - Niech pan zażąda dokumentów ANBU. Będzie tam wiele brudnych tajemnic – powiedział.
- Skąd możesz to wiedzieć? – spytał Naruto.
- Tak jest zawsze – odparła. - Widzi pan, my byliśmy uważani za zdrajców Wioski, a teraz Amon został wybrany na Raikage.
- Byliście Nukeninami?! – krzyknął. – To niemożliwe.
- Gdy poszliśmy na Egzamin na Chūnina, na ostatnim etapie celowo zostawiliśmy Kōsuke, aby walczył na Arenie. Chcieliśmy się dowiedzieć, jak zareaguje Raikage – powiedziała. – Na pewno go rozpoznał, w końcu Kōsuke sam u niego zdawał Egzamin na Jōnina.
- Był Jōninem?
Irie pokiwała głową.
- Najlepszym – powiedziała. – Ale to Zuko Yotsuki był zdrajcą wioski, mimo że miał ją chronić. Niech pan uważa na zdrajcę, Naruto-san – dokończyła ostrzegawczo.

*
Ren dziwnie się czuł… Był podekscytowany powrotem Juna, bo wiedział co wkrótce nadejdzie, a jednak… obawiał się tego. Nadejdzie przełom.
Uzumaki wracał właśnie do domu po kolejnej nudnej misji rangi D. Jak miał zdobyć doświadczenie na Egzamin na Jōnina, skoro wykonywał zadania dla Geninów.
Wszedł do domu i zostawił swoje buty na podłodze zanim pojawił się w salonie. Hinata właśnie gotowała kolację, a Naruto jej w tym pomagał. Saya rozkładała sztućce na stole.
- Dobry wieczór – powiedział.
- Chodź, Ren – powiedziała kobieta z uśmiechem na twarzy. – Zaraz kończymy. Możesz już siąść przy stole, tylko umyj ręce – pouczyła go.
Ren zaśmiał się.
- Jasne – odpowiedział. – Hej, Saya – powiedział do dziewczyny. Miał dzisiaj parszywy humor. – Odłóż te noże, bo jeszcze nas pozabijasz.
Czerwonowłosa upuściła szklankę na podłogę,  rozbijając ją.
- Saya? – powiedział do dziewczyny Naruto, podchodząc do niej. Położył jej rękę na głowie.
Hinata także podeszła do stołu i schowała się za mężem.
- Spójrzcie na nią, nawet nie  zaprzecza – zauważył Ren.
Saya zaczęła drżeć.
- Dlaczego on tak mówi? – spytał się Naruto. Chyba zaczął coś podejrzewać i powoli wierzyć w słowa syna. W końcu ten nie mówiłby tak tylko z zazdrości.
- Mamo, pamiętasz? – spytał. – Ta kobieta w masce, a właściwie dziewczynka, która zabiła Lena. Miała identyczne czerwone włosy – przypomniał. – Byłaś jego matką, musisz pamiętać chakrę osoby, która zamordowała twojego najmłodszego syna.
Saya podniosła wzrok na Hinatę.
- Myślicie, że dlaczego ona nie używa chakry? – mówił dalej Ren. - Bo właśnie tego się boi! – krzyknął. – Kogo teraz zabijesz? – Podszedł do niej.
Saya zaczęła szlochać. Chyba sama nie mogła utrzymać tej tajemnicy dłużej w sobie. W końcu była tylko dzieckiem.
- Bądźmy rodziną – wychlipała. – Chcę być z wami. Ja już nie… - powiedziała, po czym zorientowała się, że się wydała.
Teraz mogliby ją wsadzić do więzienia. Przesłuchiwać, może nawet zabić, bo Hokage wolno wszystko. Bała się.
- Saya – powiedziała cicho Hinata.
W tym samy momencie dziewczyna niesamowicie szybko przeskoczyła przez stół. Zasłoniła się rękami i wyskoczyła przez okno, zbijając szkło. Sekundę potem stracili ją z pola widzenia.
Nawet nie mieli siły jej gonić. W końcu przez tyle czasu była… ich rodziną.
A Hinata zaczęła płakać.
- Czyli… ty od początku mówiłeś prawdę? – spytał zszokowany Naruto, trzymając żonę w ramionach.

-------------------------------------------
Witajcie, Skarby!
Rozmowa Irie z Naruto jest tutaj dla mnie bardzo ważna. Szczerze mówiąc to czekałam na nią od trzeciego rozdziału pierwszego tomu! Coraz więcej rzeczy zaczyna się rozwiązywać. 
Jesteśmy już na półmetku tego tomu!

2 komentarze:

  1. Icha Icha xDD Padłam, naprawdę xd
    Nie lubię Sayi w dalszym ciągu, nigdy jej nie polubię i nie jest mi jej szkoda ;-;
    Poza tym Ren mógłby się poczuć zazdrosny o Juna :))) Byłabym happy... i o każdego innego chłopaka w końcu ;-; I Azulę >...< Gah, czekam na next

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo tak....
      Spokojnie ja Sayi też nie lubię, ale moje postacie raczej nie są dwuwymiarowe, czyli tylko złe albo tylko dobre. Poznasz ją lepiej w następnych rozdziałach.

      Usuń

Obserwatorzy