Napięcie
- Jak ty? – spytał
Naruto. – Co zrobiłeś z pieczęcią? Była nie do złamania – dodał zdziwiony.
Mężczyzna miał szeroko otwarte oczy. – Była silniejsza od tej wiążącej demony –
dokończył.
- Ty ją nałożyłeś? –
zarzucił ojcu Ren.
- Nie – odpowiedział
Naruto.
- Nie było prosto –
odezwał się wreszcie Jun. – Widzisz – powiedział do ojca. – Nie możesz mi już
nic zrobić.
Sasuke zagryzł wargę
i zrobił kolejny krok do tyłu. Historia zaczęła się powtarzać. Kiedyś przecież
on… przyszedł do Itachiego, a następnie go zabił. Sytuacja była identyczna. Jun
zaczął go nienawidzić bardzo wcześnie, potem uciekł z Wioski, aby zdobyć moc.
- Ty… - zdołał tylko
wydusić.
- Mój Mangekyō Sharingan
jest wieczny. Nie uwięziłem cię jeszcze przez Tsukuyomi w świecie koszmarów
tylko z grzeczności.
Jun czuł się tak
pewnie. Mógł ich wszystkich wybić. Chciał obserwować reakcje ojca. Musiał
zapamiętać tę chwilę.
Drużyna jedenasta
podeszła do nich.
- Jun? – odezwała się
cicho Azula. – Wróciłeś?
Wyraz twarzy chłopaka
zupełnie się zmienił. Ren podszedł do chłopaka i zabrał mu czarny płaszcz.
Setsu podszedł bliżej.
Jun się odkręcił.
- To ty? – Chciała
się upewnić.
- Nie będę dłużej
ukrywać tego, kim jestem – powiedział i spojrzał się na dziewczynę. - Zbyt długo
byłem do tego zmuszany.
Azula podeszła do
Juna i pociągnęła za sobą Setsu.
- Jun, zmieniłeś się
– stwierdził niemrawo Setsu. Czuł się spięty i oszołomiony widokiem aktywnego
Sharingana.
- Mam nadzieję, że wy
nie – przyznał szczerze Jun. Byli dla niego mili.
W tej chwili Sasuke
zaczął uciekać, a Naruto wyruszył za nim.
Ren nie mógł
pozwolić, żeby ci dwaj zaczęli coś razem spiskować.
- Byakugan!
Od razu odetchnął,
gdy ujrzał Irie, która śledziła mężczyzn. Ona nie odstąpi ich na krok. Mógł jej
zaufać.
*
Kobieta zapukała do
biura Hokage, po chwili weszła.
- Jesteś Irie, tak? –
spytał Naruto. Dziewczyna przytaknęła. - Ktoś mnie powinien powiadomić, że tu
jesteś – stwierdził. – Jak tutaj weszłaś?
- Em… - Co ona miała
powiedzieć? Zaczęła cała się rumienić, a jej policzki po chwili przypominały
dwie wisienki. - Przez bramę – zawahała się.
Naruto wyglądał jakby
go piorun strzelił.
- Wywalę ich z tej
roboty – mruknął. - Co oni robią całe dnie? Grają w Shōgi?! – krzyknął.
- Proponuję dać im
jakieś wyzwanie, ale najpierw porządnie przeszkolić – odpowiedziała Irie,
machając rękami przed swoją twarzą.
- Dobry pomysł –
uspokoił się Naruto.
Irie podrapała się po
swoich włosach w kolorze wiśniowym.
- A nie sądzi pan
może, Hokage-sama… – zaczęła.
- O co chodzi? –
spytał Naruto, zmieniając wyraz twarzy.
- Że oni, ci
wartownicy po prostu dają niektórym wchodzić i wychodzić? – Ta wiadomość
zdziwiła Naruto. - Proszę zauważyć, że Ren i Jun opuścili Wioskę – tłumaczyła.
- Dwóch Chūninów nie mogło się po prostu dać pokonać. Przeciwnikiem był tylko
Ren. Potem tak samo, gdy Ren wyruszył nam pomóc albo Jun powrócił – mówiła o
walce w Wiosce Chmury. – Może widzieli ich determinację albo…
- Nie sądzę – odparł
Uzumaki.
- Uważam, że
wartownicy są silni, bo nie przepuścili nikogo innego. Tylko Juna i Rena.
Wszystko ma jakiś cel – zaczęła. – Tak, jak w dobrej powieści – dodała. - Każdy
bohater ma jakąś funkcję. Muszą coś przekazywać, do czegoś dążyć bądź czegoś
uczyć. Każdy ruch powinien być przemyślany, jeszcze za nim stworzy się głównego
bohatera – mówiła zafascynowana. – Każdy element ma do siebie pasować.
Tak właśnie powstawał
każdy ich plan. Na zabicie Raikage i na
przyszłe pokonanie Sasuke. Cegła po cegle, powoli i dokładnie.
- Lubisz czytać? –
spytał ciekawy.
Naruto wstał, aby
podejść do jednego regału. Wyciągnął jedną książkę schowaną na samej górze.
- Lubię tajemnice –
odpowiedziała.
Uzumaki podszedł do
dziewczyny i wręczył jej książkę.
- Masz, to była
ulubiona książka mojego sensei’a, byłego Hokage – powiedział. – Została
napisana przez mojego mistrza.
Icha
Icha Paradaisu.
- Dziękuję –
odpowiedziała zarumieniona.
- Dlaczego nas odwiedziłaś
w takim razie? – spytał wprost.
- Chcę być Łowcą Głów
na Egzaminie na Jōnina. Wszyscy wiemy, że niektórzy uczestnicy są wybierani do
ANBU wszystkich Wiosek. Chcę ich wybrać – powiedziała z wyjątkową pewnością
siebie Irie. - Świetnie się do tego nadaję,
bo mam wyjątkowe umiejętności.
- Tak, to prawda –
przyznał Naruto. – Ale zwykle nie wybieramy osób do tej funkcji z innej Wioski.
- Trzeba to zmienić.
Nastały czasy wielkich zmian – odpowiedziała. - Niech pan zażąda dokumentów
ANBU. Będzie tam wiele brudnych tajemnic – powiedział.
- Skąd możesz to
wiedzieć? – spytał Naruto.
- Tak jest zawsze –
odparła. - Widzi pan, my byliśmy uważani za zdrajców Wioski, a teraz Amon
został wybrany na Raikage.
- Byliście
Nukeninami?! – krzyknął. – To niemożliwe.
- Gdy poszliśmy na
Egzamin na Chūnina, na ostatnim etapie celowo zostawiliśmy Kōsuke, aby walczył
na Arenie. Chcieliśmy się dowiedzieć, jak zareaguje Raikage – powiedziała. – Na
pewno go rozpoznał, w końcu Kōsuke sam u niego zdawał Egzamin na Jōnina.
- Był Jōninem?
Irie pokiwała głową.
- Najlepszym –
powiedziała. – Ale to Zuko Yotsuki był zdrajcą wioski, mimo że miał ją chronić.
Niech pan uważa na zdrajcę, Naruto-san – dokończyła ostrzegawczo.
*
Ren dziwnie się czuł…
Był podekscytowany powrotem Juna, bo wiedział co wkrótce nadejdzie, a jednak…
obawiał się tego. Nadejdzie przełom.
Uzumaki wracał
właśnie do domu po kolejnej nudnej misji rangi D. Jak miał zdobyć doświadczenie
na Egzamin na Jōnina, skoro wykonywał zadania dla Geninów.
Wszedł do domu i
zostawił swoje buty na podłodze zanim pojawił się w salonie. Hinata właśnie
gotowała kolację, a Naruto jej w tym pomagał. Saya rozkładała sztućce na stole.
- Dobry wieczór –
powiedział.
- Chodź, Ren –
powiedziała kobieta z uśmiechem na twarzy. – Zaraz kończymy. Możesz już siąść
przy stole, tylko umyj ręce – pouczyła go.
Ren zaśmiał się.
- Jasne –
odpowiedział. – Hej, Saya – powiedział do dziewczyny. Miał dzisiaj parszywy
humor. – Odłóż te noże, bo jeszcze nas pozabijasz.
Czerwonowłosa
upuściła szklankę na podłogę, rozbijając
ją.
- Saya? – powiedział
do dziewczyny Naruto, podchodząc do niej. Położył jej rękę na głowie.
Hinata także podeszła
do stołu i schowała się za mężem.
- Spójrzcie na nią,
nawet nie zaprzecza – zauważył Ren.
Saya zaczęła drżeć.
- Dlaczego on tak
mówi? – spytał się Naruto. Chyba zaczął coś podejrzewać i powoli wierzyć w
słowa syna. W końcu ten nie mówiłby tak tylko z zazdrości.
- Mamo, pamiętasz? –
spytał. – Ta kobieta w masce, a właściwie dziewczynka, która zabiła Lena. Miała
identyczne czerwone włosy – przypomniał. – Byłaś jego matką, musisz pamiętać
chakrę osoby, która zamordowała twojego najmłodszego syna.
Saya podniosła wzrok
na Hinatę.
- Myślicie, że
dlaczego ona nie używa chakry? – mówił dalej Ren. - Bo właśnie tego się boi! –
krzyknął. – Kogo teraz zabijesz? – Podszedł do niej.
Saya zaczęła
szlochać. Chyba sama nie mogła utrzymać tej tajemnicy dłużej w sobie. W końcu
była tylko dzieckiem.
- Bądźmy rodziną –
wychlipała. – Chcę być z wami. Ja już nie… - powiedziała, po czym zorientowała
się, że się wydała.
Teraz mogliby ją
wsadzić do więzienia. Przesłuchiwać, może nawet zabić, bo Hokage wolno
wszystko. Bała się.
- Saya – powiedziała
cicho Hinata.
W tym samy momencie
dziewczyna niesamowicie szybko przeskoczyła przez stół. Zasłoniła się rękami i
wyskoczyła przez okno, zbijając szkło. Sekundę potem stracili ją z pola
widzenia.
Nawet nie mieli siły
jej gonić. W końcu przez tyle czasu była… ich rodziną.
A Hinata zaczęła
płakać.
- Czyli… ty od
początku mówiłeś prawdę? – spytał zszokowany Naruto, trzymając żonę w
ramionach.
-------------------------------------------
Witajcie, Skarby!
Rozmowa Irie z Naruto jest tutaj dla mnie bardzo ważna. Szczerze mówiąc to czekałam na nią od trzeciego rozdziału pierwszego tomu! Coraz więcej rzeczy zaczyna się rozwiązywać.
Jesteśmy już na półmetku tego tomu!
Icha Icha xDD Padłam, naprawdę xd
OdpowiedzUsuńNie lubię Sayi w dalszym ciągu, nigdy jej nie polubię i nie jest mi jej szkoda ;-;
Poza tym Ren mógłby się poczuć zazdrosny o Juna :))) Byłabym happy... i o każdego innego chłopaka w końcu ;-; I Azulę >...< Gah, czekam na next
Oooo tak....
UsuńSpokojnie ja Sayi też nie lubię, ale moje postacie raczej nie są dwuwymiarowe, czyli tylko złe albo tylko dobre. Poznasz ją lepiej w następnych rozdziałach.