Odpowiedni
Moment
- Już nigdy mnie nie
dotkniesz! Nie odzywaj się do mnie! Wiesz, co zrobiłeś? – spytał. – Prawie go
zabiłeś! Mojego przyjaciela! – Wymachiwał kunaiem w ręce, jakby on miał go
obronić. – Nie chcę cię znać. Nie podchodź do mnie! – rozkazał, a Ren
uśmiechnął się pod nosem.
Uzumaki już go
posmakował, a Setsu jest w błędzie,
jeśli myśli, że da mu tak po prostu odejść.
Musiał przeżyć
wściekłego Setsu, który uważał go za odrażającego zabójcę. Krzyczał na niego.
Zarzekał, że już nigdy mu nie zaufa.
Da mu czas na
przemyślenie wszystkiego.
Setsu wydawał się być
zwierzątkiem, szczeniaczkiem ze wścieklizną, ale tak naprawdę tylko chwila
wystarczy, aby go uspokoić. I szczeniaczek stanie się na powrót wiernym
pupilkiem.
*
Odczekał parę dni, aż
zdecydował się przyjść do szpitala, ale wcześniej zaszedł do kwiaciarni.
Spotkał tam mężczyznę, który dał mu cały bukiet żonkili w prezencie dla matki.
Wziął także parę białych irysów dla Katona. Musiał w końcu z nim porozmawiać,
nawet przez pięć minut.
Wszedł najpierw do
pokoju matki i zobaczył w środku ojca.
- Ren, dobrze, że
przyszedłeś – odezwała się łagodnie kobieta.
- Mam dla ciebie
kwiaty.
Nalał wodę z kranu do
wazonu stojącego na oknie, a następnie postawił bukiet na stoliku obok łóżka.
- Ile tu jeszcze
będziesz? – spytał. – Wiadomo już coś?
Hinata pokręciła
głową.
- Nie wiem, muszą
poprawić moje wyniki krwi. – Westchnęła. – Z tobą i Lenem nie miałam takich
problemów, prawdopodobnie już jestem za stara na rodzenie dzieci.
Naruto roześmiał się.
- To prawda –
przyznała Hinata. Wychowała prawie dorosłego chłopaka. A teraz… zamierza
wychować małą dziewczynkę.
- Saya niedługo do
nas przyjdzie – wspomniał Naruto. – Obiecała wpaść po szkole.
Ren zmarszczył brwi.
- Dobrze, mam
nadzieję, że się zbytnio mną nie martwi – powiedziała. – Potem Neji zabierze ją
na kolację.
- Dzisiaj znowu
pracuję z Sasuke do nocy – przyznał Naruto, drapiąc się po głowie. – Teraz
dałem radę się wyrwać – dodał.
Hinata kiwnęła głową.
- Czemu
adoptowaliście Sayę? – spytał nagle Ren.
- Bo mamy taką samą
krew – odpowiedział szybko Naruto. – Saya i ja jesteśmy jedynymi członkami
prawdziwych Uzumakich – wyjaśnił. - Ja sam utraciłem większość cech klanowych i
wdałem się bardziej w klan Naminakaze, za to ty przypominasz bardziej klan
Hyūga – dodał. - Czuję przy niej jakby była cząstką mojej matki, w końcu ona…
też miała te charakterystyczne czerwone włosy.
- Tato… - szepnął.
Nie wiedział o tym. - Katon, on…
Naruto natychmiast
podniósł głowę i wzrok. Spojrzał się na Rena i złapał go za ramię.
- Nie przejmuj się,
to nie ty zrobiłeś mu te wszystkie rany. Nie jesteś niczemu winien – zapewniał
go.
- Ale w takim razie,
kto… - urwał, na myśl o Katonie w jego gardle powstawała gula goryczy.
- Nie wiem… - odparł
z niesmakiem. - Te siniaki… nie zrobił ich sobie na naszych treningach. Przez
to całe zamieszanie z wojną… Nie ćwiczyłem z nim przed dwa miesiące –
powiedział Naruto.
*
Przed drzwiami do
pokoju Katona stał Ash, który aż podskoczył, gdy Ren dotknął jego ramienia.
- Cześć, wcale cię
nie zauważyłem – przyznał Uchiha.
- Czemu nie wchodzisz
do środka? – spytał Ren.
- Ja jakoś… nie mogę
– odpowiedział, spoglądając na kwiaty w rękach przyjaciela.
- Nie było cię
dzisiaj w nocy w mieszkaniu, gdzie byłeś? – Ash nie odpowiedział. – Stałeś
tutaj przez tyle godzin? – dopytywał się zaskoczony.
Chłopak wpatrywał się
w drzwi.
- Katon już się
obudził – powiedział. – Jest przytomny.
- Chodźmy do niego –
mruknął Ren i od razu chwycił za klamkę.
Ash przytrzymał jego
dłoń.
- Ja nie powinienem –
odezwał się czarnowłosy.
- Przecież chcesz… -
Ren widział to po jego zielonych oczach.
- Ale to… - Ash
próbował się wytłumaczyć, ale Uzumaki urwał jego wypowiedź, otwierając drzwi.
- Czy ty chciałbyś,
żeby własna rodzina cię nie odwiedziła po tym, jak prawie umarłeś? – spytał
bardzo cicho wprost do ucha chłopaka.
- Nie wiem –
odpowiedział zgodnie z prawdą.
Katon ich nie
usłyszał, gdy weszli do środa, ten dopiero ich zauważył.
Miał rozrzucone włosy
po poduszce, był przebrany w biały strój, miał maskę tlenową na twarzy, a do
ręki przyczepioną kroplówkę.
- Cześć, Katon – odezwał
się pierwszy Ren. – Przyniosłem dla ciebie kwiaty.
Różowowłosy spojrzał
na chłopaka, a Uzumaki wstawił bukiet do wazonu. Po czym razem z Ashem usiedli
na krzesłach.
- L-lepiej się
czujesz? – spytał Uchiha. Nie wiedział, co powinien mówić.
Katon nie odpowiedział.
Atmosfera była bardzo napięta.
- Ja – rozpoczął Ren.
– Chciałbym cię przeprosić – odparł. Wyglądał na skruszonego. – Nie chciałem do
tego doprowadzić – próbował się wytłumaczyć, jednak nie bardzo mu to wyszło.
Chciał się nim bawić, a nie zależało mu na tym, aby prawie go zabić.
- Czy ty masz jakieś
problemy, bo wiesz… - zaczął niepewnie Ash. – Mógłbyś się do mnie przeprowadzić
– mruknął.
Ren aż szerzej
otworzył oczy. Nie spodziewał się takiej reakcji po przyjacielu.
- Jakoś się
pomieścimy, mógłbym się tobą zajmować aż nie wydobrzejesz – dodał Ash.
Ren pokręcił głową.
Nie mógł dłużeć być u niego. Musiał sam pilnować Sayi, a nie od niej uciekać i
udawać, że dziewczyna jest dobrą istotką.
- Ash, nie – odparł.
- Ja mam swój dom – dodał. – Odstąpię Katonowi podłogę – stwierdził blondyn i
podrapał się z tyłu głowy w ten charakterystyczny dla Naruto sposób.
- Nie musisz… -
zaczął Ash, ale po chwili pokiwał głową. Wiedział, że tak będzie lepiej. Spojrzał
na brata. – Słyszałem od pielęgniarki, że twój stan jest wreszcie stabilny,
teraz będzie już tylko lepiej – mówił na pocieszenie.
*
Makeda stworzyła dla
nich krę lodową na środku jeziorka. Usiedli na niej. Ren spojrzał na pole
treningowe.
- Jakim cudem twoje
oczy przełamały pieczęć, Makeda? – powiedział do kuzynki. Dziewczyna
przybliżyła się do niego.
- W pewnym momencie…
- zaczęła. - Byłam z Ashem i grupą Chūninów… To miała być ostatnia misja
spędzona na szukaniu ciebie, potem mieliśmy się poddać – wytłumaczyła i
spojrzała w niebo. – Może to zabrzmieć dziwne, ale Asha porwała jakaś
dziewczyna.
Ren się zaśmiał.
- To rzeczywiście
miał źle – wtrącił chłopak.
Makeda walnęła go w
ramię.
- Nie śmiej się, ona
była straszna. Miała blond włosy jak ty – dodała po chwili.
- Coś sugerujesz? –
spytał Ren. – Że niby kolor włosów czyni kogoś dziwnym?
- Nie, nie – broniła
się od razu dziewczyna. – Oj, ale nie o to chodzi – mruknęła. – Wiesz, ja tak
bardzo chciałam go odnaleźć, że… zobaczyłam go aż w innym kraju – powiedziała
Makeda cicho.
- Co?! – zareagował
od razu. – To nie możliwe.
- A jednak – odparła
dziewczyna. – Przeciążyłam Byakugana. Zmusiłam się do widzenia na takie
odległości. To były dziesiątki kilometrów. Do dziś nie wiem, jak tak szybko
można było się przemieszczać przez wodę, żeby go uratować – dopowiedziała z
nieukrywanym podziwem.
- Ja tak nie potrafię
– przyznał Ren.
- Nikt tego nie
potrafił – odrzekła Hyūga. – Ja jestem pierwsza – powiedziała. - Ból zawsze
dawał mi siłę. A wtedy… czułam ból w sercu – wyznała.
Makeda wyglądała na
bardzo skupioną, gdy mówiła. Ren spojrzał na nią. Nie była już jego małą,
niezdarną kuzyneczką. Na policzkach stale widniały dwa plastry, przykrywające
piegi. Posiadała brązowe, półdługie włosy zaczesane w dwa wysokie kucyki. Ubrana
była w szary bezrękawnik i bordowe, bardzo krótkie spodenki.
- A co z Yamagakim? –
spytał nagle.
Wyraz jej twarzy od
razu się zmienił.
- Ja – Dziewczyna
złapała się za serce. – Zamroziłam jego krew, tak mocno, jak on mnie
skrzywdził. Z-za-zabiłam go – jąkała się, jakby słowa nie chciały wychodzić z
jej ust.
Ren objął dziewczynę.
- Nic się nie stało –
odparł pocieszająco i pogłaskał po plecach. – Teraz z każdą osobą będzie tylko
łatwiej.
*
Ren czuł się dziwnie
podenerwowany. Właśnie siedział w swoim pokoju w domu rodzinnym. Rozpakował już
swoje rzeczy, ale czuł się tutaj dziwnie obco. Była już noc, a on nie mógł
zupełnie zasnąć. Podniósł się z łóżka i podszedł do okna, rozchylił zasłony.
Światło księżyca poraziło go swoim blaskiem.
Pełnia sprawiała, że
czuł się inaczej. Wziął głęboki oddech i otworzył oko, żeby wpuścić odrobinę
świeżego powietrza, gdy nagle… Poczuł to.
- Jun – wyszeptał.
Wyczuł jego chakrę,
była taka charakterystyczna. Chłopak musiał być niedaleko.
---------------------------------------
Witajcie, Skarby!
Uwaga, scena pierwsza scena to tylko kawałek - całe rozwinięcie i kontakty Rena z Setsu są dokładnie opisane w 12-częściowym dodatku do Rozdartej Rany, które będzie publikowane od lutego/marca przyszłego roku. Miłośników yaoi, a także przygód Rena i Setsu oraz ukrytych scen zapraszam. Mam nadzieję, że będziecie czekać z niecierpliwością.
Weź mnie nawet już nie denerwuj z Setsu i Renem i po prostu mi ich tu dawaj >.< Czy ty myślisz, że ja tyle wytrzymam? ;-;
OdpowiedzUsuńJun, Jun, Jun! No ja chce już wiedzieć co on robi w wiosce :)))))
Żyje, niedługo się pokaże ;)
Usuń