16 września 2018

Rozdarta Rana - 15

Odpowiedni Moment
- Już nigdy mnie nie dotkniesz! Nie odzywaj się do mnie! Wiesz, co zrobiłeś? – spytał. – Prawie go zabiłeś! Mojego przyjaciela! – Wymachiwał kunaiem w ręce, jakby on miał go obronić. – Nie chcę cię znać. Nie podchodź do mnie! – rozkazał, a Ren uśmiechnął się pod nosem.
Uzumaki już go posmakował,  a Setsu jest w błędzie, jeśli myśli, że da mu tak po prostu odejść.
Musiał przeżyć wściekłego Setsu, który uważał go za odrażającego zabójcę. Krzyczał na niego. Zarzekał, że już nigdy mu nie zaufa.
Da mu czas na przemyślenie wszystkiego.
Setsu wydawał się być zwierzątkiem, szczeniaczkiem ze wścieklizną, ale tak naprawdę tylko chwila wystarczy, aby go uspokoić. I szczeniaczek stanie się na powrót wiernym pupilkiem.

*
Odczekał parę dni, aż zdecydował się przyjść do szpitala, ale wcześniej zaszedł do kwiaciarni. Spotkał tam mężczyznę, który dał mu cały bukiet żonkili w prezencie dla matki. Wziął także parę białych irysów dla Katona. Musiał w końcu z nim porozmawiać, nawet przez pięć minut.
Wszedł najpierw do pokoju matki i zobaczył w środku ojca.
- Ren, dobrze, że przyszedłeś – odezwała się łagodnie kobieta.
- Mam dla ciebie kwiaty.
Nalał wodę z kranu do wazonu stojącego na oknie, a następnie postawił bukiet na stoliku obok łóżka.
- Ile tu jeszcze będziesz? – spytał. – Wiadomo już coś?
Hinata pokręciła głową.
- Nie wiem, muszą poprawić moje wyniki krwi. – Westchnęła. – Z tobą i Lenem nie miałam takich problemów, prawdopodobnie już jestem za stara na rodzenie dzieci.
Naruto roześmiał się.
- To prawda – przyznała Hinata. Wychowała prawie dorosłego chłopaka. A teraz… zamierza wychować małą dziewczynkę.
- Saya niedługo do nas przyjdzie – wspomniał Naruto. – Obiecała wpaść po szkole.
Ren zmarszczył brwi.
- Dobrze, mam nadzieję, że się zbytnio mną nie martwi – powiedziała. – Potem Neji zabierze ją na kolację.
- Dzisiaj znowu pracuję z Sasuke do nocy – przyznał Naruto, drapiąc się po głowie. – Teraz dałem radę się wyrwać – dodał.
Hinata kiwnęła głową.
- Czemu adoptowaliście Sayę? – spytał nagle Ren.
- Bo mamy taką samą krew – odpowiedział szybko Naruto. – Saya i ja jesteśmy jedynymi członkami prawdziwych Uzumakich – wyjaśnił. - Ja sam utraciłem większość cech klanowych i wdałem się bardziej w klan Naminakaze, za to ty przypominasz bardziej klan Hyūga – dodał. - Czuję przy niej jakby była cząstką mojej matki, w końcu ona… też miała te charakterystyczne czerwone włosy.
- Tato… - szepnął. Nie wiedział o tym. - Katon, on…
Naruto natychmiast podniósł głowę i wzrok. Spojrzał się na Rena i złapał go za ramię.
- Nie przejmuj się, to nie ty zrobiłeś mu te wszystkie rany. Nie jesteś niczemu winien – zapewniał go.
- Ale w takim razie, kto… - urwał, na myśl o Katonie w jego gardle powstawała gula goryczy.
- Nie wiem… - odparł z niesmakiem. - Te siniaki… nie zrobił ich sobie na naszych treningach. Przez to całe zamieszanie z wojną… Nie ćwiczyłem z nim przed dwa miesiące – powiedział Naruto.

*
Przed drzwiami do pokoju Katona stał Ash, który aż podskoczył, gdy Ren dotknął jego ramienia.
- Cześć, wcale cię nie zauważyłem – przyznał Uchiha.
- Czemu nie wchodzisz do środka? – spytał Ren.
- Ja jakoś… nie mogę – odpowiedział, spoglądając na kwiaty w rękach przyjaciela.
- Nie było cię dzisiaj w nocy w mieszkaniu, gdzie byłeś? – Ash nie odpowiedział. – Stałeś tutaj przez tyle godzin? – dopytywał się zaskoczony.
Chłopak wpatrywał się w drzwi.
- Katon już się obudził – powiedział. – Jest przytomny.
- Chodźmy do niego – mruknął Ren i od razu chwycił za klamkę.
Ash przytrzymał jego dłoń.
- Ja nie powinienem – odezwał się czarnowłosy.
- Przecież chcesz… - Ren widział to po jego zielonych oczach.
- Ale to… - Ash próbował się wytłumaczyć, ale Uzumaki urwał jego wypowiedź, otwierając drzwi.
- Czy ty chciałbyś, żeby własna rodzina cię nie odwiedziła po tym, jak prawie umarłeś? – spytał bardzo cicho wprost do ucha chłopaka.
- Nie wiem – odpowiedział zgodnie z prawdą.
Katon ich nie usłyszał, gdy weszli do środa, ten dopiero ich zauważył.
Miał rozrzucone włosy po poduszce, był przebrany w biały strój, miał maskę tlenową na twarzy, a do ręki przyczepioną kroplówkę.
- Cześć, Katon – odezwał się pierwszy Ren. – Przyniosłem dla ciebie kwiaty.
Różowowłosy spojrzał na chłopaka, a Uzumaki wstawił bukiet do wazonu. Po czym razem z Ashem usiedli na krzesłach.
- L-lepiej się czujesz? – spytał Uchiha. Nie wiedział, co powinien mówić.
Katon nie odpowiedział. Atmosfera była bardzo napięta.
- Ja – rozpoczął Ren. – Chciałbym cię przeprosić – odparł. Wyglądał na skruszonego. – Nie chciałem do tego doprowadzić – próbował się wytłumaczyć, jednak nie bardzo mu to wyszło. Chciał się nim bawić, a nie zależało mu na tym, aby prawie go zabić.
- Czy ty masz jakieś problemy, bo wiesz… - zaczął niepewnie Ash. – Mógłbyś się do mnie przeprowadzić – mruknął.
Ren aż szerzej otworzył oczy. Nie spodziewał się takiej reakcji po przyjacielu.
- Jakoś się pomieścimy, mógłbym się tobą zajmować aż nie wydobrzejesz – dodał Ash.
Ren pokręcił głową. Nie mógł dłużeć być u niego. Musiał sam pilnować Sayi, a nie od niej uciekać i udawać, że dziewczyna jest dobrą istotką.
- Ash, nie – odparł. - Ja mam swój dom – dodał. – Odstąpię Katonowi podłogę – stwierdził blondyn i podrapał się z tyłu głowy w ten charakterystyczny dla Naruto sposób.
- Nie musisz… - zaczął Ash, ale po chwili pokiwał głową. Wiedział, że tak będzie lepiej. Spojrzał na brata. – Słyszałem od pielęgniarki, że twój stan jest wreszcie stabilny, teraz będzie już tylko lepiej – mówił na pocieszenie.

*
Makeda stworzyła dla nich krę lodową na środku jeziorka. Usiedli na niej. Ren spojrzał na pole treningowe.
- Jakim cudem twoje oczy przełamały pieczęć, Makeda? – powiedział do kuzynki. Dziewczyna przybliżyła się do niego.
- W pewnym momencie… - zaczęła. - Byłam z Ashem i grupą Chūninów… To miała być ostatnia misja spędzona na szukaniu ciebie, potem mieliśmy się poddać – wytłumaczyła i spojrzała w niebo. – Może to zabrzmieć dziwne, ale Asha porwała jakaś dziewczyna.
Ren się zaśmiał.
- To rzeczywiście miał źle – wtrącił chłopak.
Makeda walnęła go w ramię.
- Nie śmiej się, ona była straszna. Miała blond włosy jak ty – dodała po chwili.
- Coś sugerujesz? – spytał Ren. – Że niby kolor włosów czyni kogoś dziwnym?
- Nie, nie – broniła się od razu dziewczyna. – Oj, ale nie o to chodzi – mruknęła. – Wiesz, ja tak bardzo chciałam go odnaleźć, że… zobaczyłam go aż w innym kraju – powiedziała Makeda cicho.
- Co?! – zareagował od razu. – To nie możliwe.
- A jednak – odparła dziewczyna. – Przeciążyłam Byakugana. Zmusiłam się do widzenia na takie odległości. To były dziesiątki kilometrów. Do dziś nie wiem, jak tak szybko można było się przemieszczać przez wodę, żeby go uratować – dopowiedziała z nieukrywanym podziwem.
- Ja tak nie potrafię – przyznał Ren.
- Nikt tego nie potrafił – odrzekła Hyūga. – Ja jestem pierwsza – powiedziała. - Ból zawsze dawał mi siłę. A wtedy… czułam ból w sercu – wyznała.
Makeda wyglądała na bardzo skupioną, gdy mówiła. Ren spojrzał na nią. Nie była już jego małą, niezdarną kuzyneczką. Na policzkach stale widniały dwa plastry, przykrywające piegi. Posiadała brązowe, półdługie włosy zaczesane w dwa wysokie kucyki. Ubrana była w szary bezrękawnik i bordowe, bardzo krótkie spodenki.
- A co z Yamagakim? – spytał nagle.
Wyraz jej twarzy od razu się zmienił.
- Ja – Dziewczyna złapała się za serce. – Zamroziłam jego krew, tak mocno, jak on mnie skrzywdził. Z-za-zabiłam go – jąkała się, jakby słowa nie chciały wychodzić z jej ust.
Ren objął dziewczynę.
- Nic się nie stało – odparł pocieszająco i pogłaskał po plecach. – Teraz z każdą osobą będzie tylko łatwiej.
*
Ren czuł się dziwnie podenerwowany. Właśnie siedział w swoim pokoju w domu rodzinnym. Rozpakował już swoje rzeczy, ale czuł się tutaj dziwnie obco. Była już noc, a on nie mógł zupełnie zasnąć. Podniósł się z łóżka i podszedł do okna, rozchylił zasłony. Światło księżyca poraziło go swoim blaskiem.
Pełnia sprawiała, że czuł się inaczej. Wziął głęboki oddech i otworzył oko, żeby wpuścić odrobinę świeżego powietrza, gdy nagle… Poczuł to.
- Jun – wyszeptał.
Wyczuł jego chakrę, była taka charakterystyczna. Chłopak musiał być niedaleko.


---------------------------------------
Witajcie, Skarby!
Uwaga, scena pierwsza scena to tylko kawałek - całe rozwinięcie i kontakty Rena z Setsu są dokładnie opisane w 12-częściowym dodatku do Rozdartej Rany, które będzie publikowane od lutego/marca przyszłego roku. Miłośników yaoi, a także przygód Rena i Setsu oraz ukrytych  scen zapraszam. Mam nadzieję, że będziecie czekać z niecierpliwością. 

2 komentarze:

  1. Weź mnie nawet już nie denerwuj z Setsu i Renem i po prostu mi ich tu dawaj >.< Czy ty myślisz, że ja tyle wytrzymam? ;-;
    Jun, Jun, Jun! No ja chce już wiedzieć co on robi w wiosce :)))))

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy