Ambicje
Kluczowy dzień
nadchodził.
Kōsuke go wzywał.
Droga do niego miała zająć mu około czterech dni szybkim tempem. Był wieczór. Akurat
odwołano im zajęcia przygotowujące do wojny, a on właśnie wrócił od Setsu. Idealny
moment, aby zniknąć.
Wziął swój plecak i
katanę. Spakował zwoje, broń i jedzenie.
- Ren – wyszeptał. –
Co się dzieje? – spytał zaspany Ash. Widocznie się obudził.
- Nic takiego -
odpowiedział – Wkrótce wrócę.
- Dobra – wymamrotał
cicho i przetarł oczy.
- Idź spać –
powiedział, wychodząc. – Dobranoc.
Ash kiwnął głową,
najwidoczniej nie orientując się, że sytuacja była identyczna jak kiedyś.
Czarnowłosy wrócił do łóżka.
Ren wyszedł przed
mieszkanie. Założył kaptur na głowę i zaczął biec w kierunku bramy. W oddali
widział oddziały shinobi pilnujących porządku, na szczęście go nie zauważyli.
Na uliczkach były patrole.
Uzumaki przegryzł
wargę, po raz pierwszy ma jakieś wyzwanie. Będzie musiał się wysilić, żeby wydostać
się stąd niespostrzeżenie.
Znajdował się już przy murze,
spojrzał na Moegi, która stała przed zamkniętą bramą. Wyciągnął rękę przed
siebie i skoncentrował się na dziewczynie. Na odległość zaczął wysysać chakrę z
jej ciała. Rudowłosa po chwili upadła na kolana i zaczęła kasłać, żeby potem paść
na ziemię. Honma i Katsu natychmiast wyszli z budynku obok. Podbiegli do Moegi.
Ren miał za dużo chakry, żeby
zabrać jej jeszcze. Momentalnie podbiegł do rudowłosego chłopaka. Pamiętał go,
był bratem Kelsy, który nie zdał pamiętnego Egzaminu na Genina. Najwidoczniej
został nim potem.
Odciągnął Katsu i uderzył go
mocno w kręg szyjny. Chłopak nie zdążył krzyknąć, a już zemdlał.
Honma rzucił się na niego.
- Uzumaki?! – krzyknął.
- Ciii – powiedział i przyłożył
palec wskazujący do swoich ust.
Po chwili Ren drugą ręką wypchnął
całą zabraną chakrę z dłoni. Ta energia dotarła do Honmy blokując część jego
punktów chakry. Chłopak upadł na ziemię i nie mógł się poruszać.
Tej umiejętności nauczył się
przypadkowo, a nie razu uratowała mu życie.
Pamiętał, jak jego matka mu
opowiadała o Hiashim Hyūga. Mężczyzna potrafił na odległość blokować punkty
chakry przeciwnika. Najwidoczniej odziedziczył po nim tę zdolność.
- Co ty robisz, Uzumaki? – spytał
słabym głosem.
- Niedługo wracam – odpowiedział
tylko i wyrwał klucz do bramy z jego pasa.
Opuszczał Wioskę kolejny raz.
*
Amon szykował
ostatnie partie opatrunków na walkę. Obiecał uzupełnić zwoje, które Kōsuke miał
zawsze przyczepione do pasa.
Zagryzł wargę.
Wiedział, że to Irie będzie kluczem ich planu i martwił się o nią.
Zamach stanu. Amon
się uśmiechnął na myśl o tym. Nie mógł się doczekać, kiedy zmiecie z
powierzchni ziemi szóstego Raikage, mężczyznę z klanu Yotsuki. Czuł aż
przyjemność i strach, że jednak… nie będzie wystarczająco silny.
Chociaż miał
wrażenie, że jedyne w czym specjalizowała się ta przeklęta rodzina to
tajemnice. W końcu tak znaleźli się na szczycie. Jeden sekret za drugim.
- Myślisz o nim,
prawda? – spytał Kōsuke, opierający się o framugę drzwi. – Klan Nocnego
Księżyca. Uważasz, że to przypadek, że wybijemy wszystkich w pełnię? –
spytał ze złowieszczym uśmiechem.
- Nie – odpowiedział
od razu. – Takie jest przeznaczenie.
Spojrzał na swoje
dłonie i ścisnął fiolkę z ziołami. Szkło pękło i poraniło dłonie Amona.
- I tak nie lubiłem
tych ziół.
- Gorzkie lekarstwo
najlepiej leczy – odpowiedział Amon. – To my jesteśmy lekarstwem na zło w
Wiosce. Wyleczymy Chmurę, mordując Raikage.
Kōsuke nieczęsto
widział takie zaangażowanie w tych szarych oczach. Mężczyzna miał rozczochrane,
granatowe włosy. Jego ręce się trzęsły. Zrzucił swoje futro gdzieś w kąt
pomieszczenia.
- Pragnienia są
cudowne. Sprawiają, że za wszelką cenę dąży się do celu – zaczął pewnie. -
Przyciągam do siebie ludzi, bo mogę wyciągnąć ich żądze na światło dzienne i
pozwolić im na realizację najskrytszych myśli.
- Dlatego są z nami
Ren i Jun – stwierdził cicho Amon, patrząc na Kōsuke, który kiwnął głową.
- Żeby kogoś
zmanipulować należy odwołać się do jego pragnień, do ciemnej strony duszy –
powiedział z tym charakterystycznym błyskiem w oczach. – Jun chce prawdy, chce
wreszcie być sobą, bo nie mógł być przez tyle lat przez pieczęć. Tak naprawdę z
całej siły walczy o akceptację ze strony ojca, o uznanie. A ja mu mówię, że
zdobędzie je, gdy Sasuke będzie umierający.
Potęga Kōsuke
sprawiała, że czuł, że mógł mu się oddać całkowicie, a on go poprowadzi, gdzie
tylko będzie chciał.
- A Ren? – Złapał się
za szyję.
- On walczy dla
innych, chce zemsty, prawdy i bezpieczeństwa bliskich. My także jesteśmy jego
rodziną. Sprawiliśmy, że jest silny. Dużo nam zawdzięcza. Nigdy nas nie zaatakuje
– odparł pewnie.
Amon prychnął. Akurat
on wolał zachować swoje ograniczone zaufanie. Znał Rena, ale ufał tylko Kōsuke i
Irie.
- Masz wobec niego
jakieś większe plany? – spytał Amon.
Kōsuke się zaśmiał
głośno.
- Oczywiście, że tak
– odpowiedział. – Kiedyś zrobimy z niego Hokage. Po zabiciu Sasuke i objęciu
nowych rządów… Wyleczymy Wioskę, która doprowadziła do śmierci mojego ojca.
- Sasuke… on – urwał.
Kōsuke wyglądał jakby
był z kamienia. Jakby w jego sercu pojawił się na nowo niezaleczona, rozdarta
rana.
- Zapłaci za
wszystko, co zrobił. Za to, że sprawił, że wychowywałem się bez ojca. Za to, że
latami nie wiedziałem kim jestem. Mam cel. Uchiha pożałuje, że byłem samotny –
przerwał nagle. Jego oczy stały się na powrót zimne.
Złapał Amona za rękę.
- Nic nie jest gorsze
niż bycie samotnym.
*
Ren dotarł do Wioski
Chmury, gdy panowało tam wielkie poruszenie. Ninja przeszukiwali tereny, a
kobiety i dzieci były ewakuowane do schronów. Ciekawy był czy spotka dzisiaj
Juna. Chociaż, gdyby ten chłopak był na polu walki, to… walka szybko by się zakończyła.
Skierował się w
kierunku siedziby Kage. Skakał po budynkach. Widział jak ninja z Wioski Chmur
walczą przeciwko sobie. Najwidoczniej niektórym mieszkańcom spodobał się
zamach.
Wpakował się w środek
walki.
- Kto chroni Raikage?
– spytał.
Część z nich miała
charakterystyczne błękitne wstążki na ramieniu. Symbolizowały niebieskie włosy
głównej gałęzi klanu Yotsuki.
- Co tu robi ninja z
Wioski Ukrytej w Liściach? – spytał jeden.
- Nie byle ninja, a
Ren Uzumaki. Syn Hokage – odpowiedział blondyn.
- Pomożesz nam! –
ucieszył się mężczyzna ze wstążką. Był zmęczony.
- Jasne! – Uśmiechnął
się i podszedł do niego. Złapał go za rękę i pobrał większość jego chakry.
Musiał się pożywić.
- Co ty robisz?! –
wrzasnął jego kompan, którego ten po chwili upadł bez siły.
Ren zajął się całym
oddziałem. Odzyskał całą chakrę, którą zużył na szybką podróż tutaj.
Podniósł głowę i
spojrzał na chuninów, którzy walczyli przeciwko ochroniarzom.
- Jak się nazywacie?
– spytał.
- Josenka –
odpowiedziała pierwsza. Dziewczyna była ranna. Miała długie fioletowe włosy i żółte
oczy. Ledwo co wyrwała się z osłupienia postawą chłopaka.
- Sakan Yūhi –
powiedział czarnowłosy, który podtrzymywał na ramieniu kolegę. Miał czerwone
oczy, które już kiedyś widział.
- A ja Hiro Yūhi –
wysapał zmęczony. Uśmiechał się. Miał identyczne oczy i ciemnobrązowe włosy.
Posiadał jeszcze okulary.
Ren kiwnął głową.
- Walczcie za nowego
Raikage, Amona z Wioski Ukrytej w Chmurach! – powiedział tylko i szybko pobiegł
do głównego miejsca walki.
-----------------------------
Witajcie, Skarby!
Zauważcie, proszę, że bohaterowie mają zupełnie inne zdania na pewne tematy. Naruto, Hinata i Ren kontra Sasuke, Katon, Ash, Kōsuke i Amon. Jedni uważają, że najgorsza jest utrata kogoś bliskiego, inni, że samotność. Nawet nie wiecie, jak ważne są te kwestie w moim opowiadaniu.
Zastanawiam się ku czemu zmierza to opowiadanie. Co tak naprawdę będzie końcem, jaka tajemnica. Chcę to wszystko wiedzieć już teraz, jest zbyt dobrze napisane. Z kolejnymi rozdziałami dowiadujemy się czegoś kompletnie... zaskakującego czego nigdy bym się nie spodziewała. Brak mi słów, naprawdę. Lecz mówię to z tej pozytywnej strony. Lecę czytać dalej.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak walka pójdzie Renowi.
Spokojnie do końca tomu jeszcze daleko, a potem opublikuję romans Setsu x Ren! Przygoda z Zostanie Blizna szybko się nie skończy!
Usuń