26 sierpnia 2018

Rozdarta Rana - 12

Kiedy Uczeń Przewyższa Mistrza

Ren złapał się za głowę.
- Nie mogę uwierzyć, że moją pierwszą misją od powrotu do Wioski jest łapanie kotów! – krzyknął.
Setsu zaśmiał się. On sam był już przebrany w czarne uszy i ogon.
- Nie twoja wina, ale większość wolnych ninja o niskich rangach zajmuje się łapaniem zwierząt – stwierdził. - Koty ninja z Schroniska dla Zwierząt klanu Inuzuka postanowiły się wymknąć, żeby się poopalać – powiedział, chociaż sam nie mógł uwierzyć, że te małe słodkie istotki, otumaniły Asokę i jej młodszego brata, jednocześnie wywołując zamieszanie w Wiosce.
- Musiały bardzo zazdrościć wolności Kuro – rzucił Ren.
Setsu kiwnął głową.
- Wypuściły też inne zwierzęta – dodał, nakładając na włosy Rena opaskę z uszami.
Uzumaki chwycił go za nadgarstki, a Setsu spuścił wzrok na dół.
- Ta ziemia jest aż tak interesująca? – spytał, powątpiewając. Ułożył swoją głowę na szyi na obojczyku Sestu. Ren chciał go dotknąć.
- M-musimy już iść – zajęknął się.
Ren oderwał się i chwycił za sztuczny ogon, który musiał przyczepić sobie do pasa.

*
Ren nie sądził, że nie będzie zdolny do wykonywania swojej pierwszej misji jakkolwiek trudna by ona nie była. Jednak zobaczył to… Katona w przebraniu świnki. Z uszami, ryjkiem i małym ogonkiem. Oficjalnie swoim śmiechem spłoszył wszystkie zwierzęta w promieniu kilometra.
Z jego oczu poleciały łzy.
- Nie chcę zamykać oczu, żeby jak najdłużej nacieszyć się tym widokiem. – Spojrzał jeszcze raz na wkurzonego Katona.
- Zabiję cię, Uzumaki – wycedził ostro Uchiha.
- No, chodź tutaj – odparł. – Chrum, chrum – dodał tylko i chciał przyłożyć chłopakowi, ale nie mógł powstrzymać kolejnej fali śmiechu.
- Widzisz, Katon, jaki jesteś przystojny – powiedział stojący obok przyjaciel z drużyny.
- Nie prowokuj mnie, Chase – odparł. Różowowłosemu drgała powieka i wyglądał jakby miał zaraz wybuchnąć.
Chase tylko rykną cicho i zamachnął pazurkami. Miał na sobie grzywę lwa i ogon.
- Czemu wy macie normalne przebrania? – spytał się z wyrzutem Katon. Cóż, cieszył się przynajmniej, że nie musiał zakładać żadnej maski, źle mu się to kojarzyło. Z tą przeklętą pieczęcią! Z jego cholernym przeznaczeniem!
Po chwili skoczyły do nich Makeda i Azula, które zakryły sobie usta ręką, aby nie wybuchnąć śmiechem.
- Cześć – powiedziała młodsza siostra, gdy się opanowała.
Makeda była łasicą, a Azula pandą.
Nagle z góry spadła Asoka przebrana za królika wraz z Karasu ubranego w strój psa. Chwilę potem wypatrzyła ich Kelsa w przebraniu lisa.
- Macie już kogoś? – spytała rudowłosa.
- Miałbym, gdyby Uzumaki nie wystraszył wszystkich zwierząt! – powiedział z wyrzutem.
- No, już, nie gorączkuj się. Musiałem – odparł.
- Widzieliście może niedźwiedzia? – spytał nagle biegnący w ich kierunki Bashi, był cały zasapany.
Siostry Hyūga aż przeszedł dreszcz.
- Niedźwiedzia?! – wykrzyczała Azula. – Twoja rodzina, Asoka, ma niedźwiedzia?! No, nie. W to nie mogę uwierzyć – broniła się.
- Widzę, że nie tylko ja mam okropne przebranie – Ucieszył się Katon.
Bashi potarł się palcem pod nosem.
- Nie – odpowiedział. – Tylko ty.
Katon spuścił głowę w dół. Już nic go nie pocieszy.

*
Wyszło na to, że Katon jako pierwszy znalazł świnkę, którą miał znaleźć.
Setsu został odurzony kocimiętką, więc Ren musiał go nieść na plecach. Ale w końcu dorwał wszystkie koty i odstawił je do schroniska i rozgorączkowanej Ino.
Postanowił, że pomoże innym w zadaniach. Usłyszał głośny ryk. Od razu skierował na do miejsca dźwięku. Okazało się, że w niedźwiedź postanowił zażyć kojącej wody, więc znalazł go w Gorących Źródłach.
- Bashi, co się dzieje? – krzyknął do Umino.
- Próbujemy go stamtąd wydostać, ale skubaniec się broni! - odpowiedział
Ren spojrzał na Katona, którego niespostrzeżenie podgrzewał wodę, tak, aby niedźwiedź sam postanowił wyjść.
Chase za to prowokował zwierze.
- Grubciu… - zaczął chłopak.
- Nie nazywaj mnie Grubciu! – Odpowiedział od razu - Jestem wielki Taemasu z Wioski Ukrytej w Liściach!
Woda zaczęła nagle go parzyć i szybko wyskoczył ze źródła.
- Wy… - rozpoczął niedźwiedź.
- Uciekamy! – krzyknął Bashi i zaczął pędzić w stronę schodów.
- Co?! – Ren nie zorientował się, że właśnie tuż za nim stał Teamasu.
- Biegnij! – wrzasnął Katon.
Nagle zerwał się i zaczął biegnąć jakby się paliło. Z Setsu na plecach było to trudniejsze.
W końcu padli po takim czasie tuż obok Schroniska. Całe szczęście, że zauważył ich Kiba. Natychmiast poderwał się i podbiegł do nich.
- Nie wolno, Masu-Masu – pogroził palcem niedźwiedziowi jakby ten był małą wiewiórką.
- Masu-masu? Heh? – zaczął Ren, ale zwierzę na niego ryknął i skierował się na swoje miejsce.
- Dobrze się spisaliście, chłopaki – Kiba się uśmiechnął. – Potrzebujecie może pomocy? – spytał się mężczyzna. Wyglądali jak duchy, wymęczeni i zerową energią do życia.
- Chyba damy sobie radę – mruknął Chase, chociaż nawet się nie poruszył.
- A to nie będę wam przeszkadzał.
I zostawił ich leżących na trawie. Tak po prostu.

*
Sasuke nagle wstał zza biurka i spojrzał na skalne podobizny Kage. Nigdy nie sądził, że jego twarz też tam będzie. A jednak. Naruto zaproponował mu, aby rządzili razem i dzielili odpowiednio obowiązki. Ten system działał wspaniale, ale Uzumaki jeszcze nie wiedział, że od władzy można się uzależnić. Błędem było pozwolenie mu na tyle, a Naruto miał się wkrótce o tym przekonać.
Blondyn również wstał zza swojego biurka. Wyciągnął się i ziewnął. Robota papierkowa go wykańczała. Spojrzał za okno. Widział drużynę pierwszą, która opiekowała się dzieciakami z Akademii. Śmiały się i bawiły na lekcji w terenie.
- Czy to pokolenie nie miało być słabsze? – spytał Naruto.
Sasuke zwrócił na niego uwagę.
- Tak myślałem, a jednak… - przerwał na chwilę. – Dzieci zostają Kage – dokończył.
Naruto westchnął.
- Grupa obecnych Chūninów może już spokojnie przystąpić do Egzaminu na Jōnina – przyznał. - Skoro wojny nie będzie, trzeba wrócić do normalnego życia i zająć się pracą dalej.
- Racja, niedługo trzeba będzie zacząć przygotowania.
Naruto spojrzał na Sasuke.
- Gdy byliśmy w ich wieku, tylko Neji był Jōninem – stwierdził. - Nadawał się.
Sasuke spojrzał zza okno na swojego syna, który trzymał za rękę jakąś małą dziewczynkę o jasnozielonych włosach. Zapewne się zgubiła i Ash ją znalazł.
- Fizycznie są silni, ale psychicznie to dzieci – powiedział Uchiha. – Trzeba zaostrzyć zasady albo…
- Albo? – spytał Naruto.
- Albo dzieci będą wychowywać dzieci – powiedział dobitnie.
- I bronić naszą Wioskę – dodał Naruto. - Nie są gotowi – zgodził się.
- Gdy już nadejdzie ta pora, to się tym zajmę. Oddzielę dorosłych od dzieci. Złamię ich pewność siebie Egzaminem Wstępnym – powiedział pewnie Sasuke. Już miał wizję tego, co zrobi. To będzie dla niego wyjątkowy trening.
- Tylko nie bądź zbyt surowy  – poprosił go Naruto.
- Będę – odparł Sasuke, siadając przy biurku. Musiał wracać do raportów. - Życie shinobi jest zimne i surowe.

---------------------------------
Witajcie, Skarby!
Przedstawiłam Wam niby zwyczajny rozdział. Oderwanie od wojny, trochę spokoju i zwyczajności... ALE... Sasuke jak zawsze musiał zepsuć przyjazną atmosferę. 
Co sądzicie o nadchodzącym Egzaminie na Jōnina?

2 komentarze:

  1. Sasuke -.- Jak zwykle wszystko niszczy. Ciekawa była ta gonitwa za zwierzętami, uśmiałam się gdy przeczytałam kłótnię Katona i Rena odnośnie stroju tego pierwszego i "chrum, chrum" XDDD
    Obyś dalej tak trzymała, czekam na egzamin!
    i na to kto tym razem umrze ;---;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie! Jak mogłaś się domyślić, że kogoś zabiję? Przecież to takie nieprawdopodobne!
      A tan na serio, to dziękuję za przeczytanie rozdziału i komentarz.
      Całusy,
      Sharona ;)

      Usuń

Obserwatorzy