Kiedy Uczeń
Przewyższa Mistrza
Ren złapał się za
głowę.
- Nie mogę uwierzyć,
że moją pierwszą misją od powrotu do Wioski jest łapanie kotów! – krzyknął.
Setsu zaśmiał się. On
sam był już przebrany w czarne uszy i ogon.
- Nie twoja wina, ale
większość wolnych ninja o niskich rangach zajmuje się łapaniem zwierząt –
stwierdził. - Koty ninja z Schroniska dla Zwierząt klanu Inuzuka postanowiły
się wymknąć, żeby się poopalać –
powiedział, chociaż sam nie mógł uwierzyć, że te małe słodkie istotki,
otumaniły Asokę i jej młodszego brata, jednocześnie wywołując zamieszanie w
Wiosce.
- Musiały bardzo
zazdrościć wolności Kuro – rzucił Ren.
Setsu kiwnął głową.
- Wypuściły też inne
zwierzęta – dodał, nakładając na włosy Rena opaskę z uszami.
Uzumaki chwycił go za
nadgarstki, a Setsu spuścił wzrok na dół.
- Ta ziemia jest aż
tak interesująca? – spytał, powątpiewając. Ułożył swoją głowę na szyi na
obojczyku Sestu. Ren chciał go dotknąć.
- M-musimy już iść –
zajęknął się.
Ren oderwał się i
chwycił za sztuczny ogon, który musiał przyczepić sobie do pasa.
*
Ren nie sądził, że
nie będzie zdolny do wykonywania swojej pierwszej misji jakkolwiek trudna by
ona nie była. Jednak zobaczył to… Katona w przebraniu świnki. Z uszami, ryjkiem
i małym ogonkiem. Oficjalnie swoim śmiechem spłoszył wszystkie zwierzęta w
promieniu kilometra.
Z jego oczu poleciały
łzy.
- Nie chcę zamykać
oczu, żeby jak najdłużej nacieszyć się tym widokiem. – Spojrzał jeszcze raz na wkurzonego
Katona.
- Zabiję cię, Uzumaki
– wycedził ostro Uchiha.
- No, chodź tutaj –
odparł. – Chrum, chrum – dodał tylko i chciał przyłożyć chłopakowi, ale nie
mógł powstrzymać kolejnej fali śmiechu.
- Widzisz, Katon,
jaki jesteś przystojny – powiedział stojący obok przyjaciel z drużyny.
- Nie prowokuj mnie,
Chase – odparł. Różowowłosemu drgała powieka i wyglądał jakby miał zaraz
wybuchnąć.
Chase tylko rykną
cicho i zamachnął pazurkami. Miał na sobie grzywę lwa i ogon.
- Czemu wy macie
normalne przebrania? – spytał się z wyrzutem Katon. Cóż, cieszył się
przynajmniej, że nie musiał zakładać żadnej maski, źle mu się to kojarzyło. Z
tą przeklętą pieczęcią! Z jego cholernym przeznaczeniem!
Po chwili skoczyły do
nich Makeda i Azula, które zakryły sobie usta ręką, aby nie wybuchnąć śmiechem.
- Cześć – powiedziała
młodsza siostra, gdy się opanowała.
Makeda była łasicą, a
Azula pandą.
Nagle z góry spadła
Asoka przebrana za królika wraz z Karasu ubranego w strój psa. Chwilę potem
wypatrzyła ich Kelsa w przebraniu lisa.
- Macie już kogoś? –
spytała rudowłosa.
- Miałbym, gdyby
Uzumaki nie wystraszył wszystkich zwierząt! – powiedział z wyrzutem.
- No, już, nie
gorączkuj się. Musiałem – odparł.
- Widzieliście może
niedźwiedzia? – spytał nagle biegnący w ich kierunki Bashi, był cały zasapany.
Siostry Hyūga aż
przeszedł dreszcz.
- Niedźwiedzia?! –
wykrzyczała Azula. – Twoja rodzina, Asoka, ma niedźwiedzia?! No, nie. W to nie
mogę uwierzyć – broniła się.
- Widzę, że nie tylko
ja mam okropne przebranie – Ucieszył się Katon.
Bashi potarł się palcem
pod nosem.
- Nie – odpowiedział.
– Tylko ty.
Katon spuścił głowę w
dół. Już nic go nie pocieszy.
*
Wyszło na to, że
Katon jako pierwszy znalazł świnkę, którą miał znaleźć.
Setsu został odurzony
kocimiętką, więc Ren musiał go nieść na plecach. Ale w końcu dorwał wszystkie
koty i odstawił je do schroniska i rozgorączkowanej Ino.
Postanowił, że pomoże
innym w zadaniach. Usłyszał głośny ryk. Od razu skierował na do miejsca
dźwięku. Okazało się, że w niedźwiedź postanowił zażyć kojącej wody, więc
znalazł go w Gorących Źródłach.
- Bashi, co się
dzieje? – krzyknął do Umino.
- Próbujemy go
stamtąd wydostać, ale skubaniec się broni! - odpowiedział
Ren spojrzał na
Katona, którego niespostrzeżenie podgrzewał wodę, tak, aby niedźwiedź sam postanowił
wyjść.
Chase za to
prowokował zwierze.
- Grubciu… - zaczął
chłopak.
- Nie nazywaj mnie
Grubciu! – Odpowiedział od razu - Jestem wielki Taemasu z Wioski Ukrytej w
Liściach!
Woda zaczęła nagle go
parzyć i szybko wyskoczył ze źródła.
- Wy… - rozpoczął niedźwiedź.
- Uciekamy! –
krzyknął Bashi i zaczął pędzić w stronę schodów.
- Co?! – Ren nie
zorientował się, że właśnie tuż za nim stał Teamasu.
- Biegnij! – wrzasnął
Katon.
Nagle zerwał się i
zaczął biegnąć jakby się paliło. Z Setsu na plecach było to trudniejsze.
W końcu padli po
takim czasie tuż obok Schroniska. Całe szczęście, że zauważył ich Kiba.
Natychmiast poderwał się i podbiegł do nich.
- Nie wolno,
Masu-Masu – pogroził palcem niedźwiedziowi jakby ten był małą wiewiórką.
- Masu-masu? Heh? –
zaczął Ren, ale zwierzę na niego ryknął i skierował się na swoje miejsce.
- Dobrze się
spisaliście, chłopaki – Kiba się uśmiechnął. – Potrzebujecie może pomocy? –
spytał się mężczyzna. Wyglądali jak duchy, wymęczeni i zerową energią do życia.
- Chyba damy sobie
radę – mruknął Chase, chociaż nawet się nie poruszył.
- A to nie będę wam
przeszkadzał.
I zostawił ich
leżących na trawie. Tak po prostu.
*
Sasuke nagle wstał
zza biurka i spojrzał na skalne podobizny Kage. Nigdy nie sądził, że jego twarz
też tam będzie. A jednak. Naruto zaproponował mu, aby rządzili razem i dzielili
odpowiednio obowiązki. Ten system działał wspaniale, ale Uzumaki jeszcze nie
wiedział, że od władzy można się uzależnić. Błędem było pozwolenie mu na tyle,
a Naruto miał się wkrótce o tym przekonać.
Blondyn również wstał
zza swojego biurka. Wyciągnął się i ziewnął. Robota papierkowa go wykańczała.
Spojrzał za okno. Widział drużynę pierwszą, która opiekowała się dzieciakami z
Akademii. Śmiały się i bawiły na lekcji w terenie.
- Czy to pokolenie
nie miało być słabsze? – spytał Naruto.
Sasuke zwrócił na
niego uwagę.
- Tak myślałem, a
jednak… - przerwał na chwilę. – Dzieci zostają Kage – dokończył.
Naruto westchnął.
- Grupa obecnych
Chūninów może już spokojnie przystąpić do Egzaminu na Jōnina – przyznał. - Skoro
wojny nie będzie, trzeba wrócić do normalnego życia i zająć się pracą dalej.
- Racja, niedługo
trzeba będzie zacząć przygotowania.
Naruto spojrzał na
Sasuke.
- Gdy byliśmy w ich
wieku, tylko Neji był Jōninem – stwierdził. - Nadawał się.
Sasuke spojrzał zza
okno na swojego syna, który trzymał za rękę jakąś małą dziewczynkę o
jasnozielonych włosach. Zapewne się zgubiła i Ash ją znalazł.
- Fizycznie są silni,
ale psychicznie to dzieci – powiedział Uchiha. – Trzeba zaostrzyć zasady albo…
- Albo? – spytał
Naruto.
- Albo dzieci będą
wychowywać dzieci – powiedział dobitnie.
- I bronić naszą
Wioskę – dodał Naruto. - Nie są gotowi – zgodził się.
- Gdy już nadejdzie
ta pora, to się tym zajmę. Oddzielę dorosłych od dzieci. Złamię ich pewność
siebie Egzaminem Wstępnym – powiedział pewnie Sasuke. Już miał wizję tego, co
zrobi. To będzie dla niego wyjątkowy trening.
- Tylko nie bądź zbyt
surowy – poprosił go Naruto.
- Będę – odparł
Sasuke, siadając przy biurku. Musiał wracać do raportów. - Życie shinobi jest
zimne i surowe.
Co sądzicie o nadchodzącym Egzaminie na Jōnina?
---------------------------------
Witajcie, Skarby!
Przedstawiłam Wam niby zwyczajny rozdział. Oderwanie od wojny, trochę spokoju i zwyczajności... ALE... Sasuke jak zawsze musiał zepsuć przyjazną atmosferę. Co sądzicie o nadchodzącym Egzaminie na Jōnina?
Sasuke -.- Jak zwykle wszystko niszczy. Ciekawa była ta gonitwa za zwierzętami, uśmiałam się gdy przeczytałam kłótnię Katona i Rena odnośnie stroju tego pierwszego i "chrum, chrum" XDDD
OdpowiedzUsuńObyś dalej tak trzymała, czekam na egzamin!
i na to kto tym razem umrze ;---;
O nie! Jak mogłaś się domyślić, że kogoś zabiję? Przecież to takie nieprawdopodobne!
UsuńA tan na serio, to dziękuję za przeczytanie rozdziału i komentarz.
Całusy,
Sharona ;)