Przyjaciele
od Serca
Ren wiedział, że w
oddziale pokojowym do Wioski Ukrytej w Liściach będzie Kōsuke, ale nie sądził,
że pojawi się też również Irie. Miał nadzieję, że razem z nimi pójdzie także
Jun, ale ten widocznie chciał jeszcze się przygotować do powrotu.
Obok Rena szedł
jeszcze Hiro Yūhi. Chłopak, którego imię poznał niedawno. Miał czerwone,
okulary i ciemnobrązowe włosy.
- Jak to możliwe, że
jesteś synem samego Hokage? – odezwał się chłopak.
- Taki się urodziłem
– odpowiedział Ren.
- I przyszedłeś tutaj
tak po prostu? – spytał zaskoczony Hiro.
- Zależy mi na waszej
Wiosce – odpowiedział – i pokoju, w końcu Chmura wypowiedziała wojnę – dodał.
Hiro kiwnął głową.
Zbliżali się do bramy
Wioski. Była otwarta.
- Stać! – krzyknęła
Moegi, wybiegając kawałek. – Ren?! – krzyknęła nagle dziewczyna.
Podbiegli do niej
Katsu i Honma.
- Uzumaki! – wrzasnął
Aburame. – A więc wróciłeś!
- A co? Nie wierzyłeś
mi, że wrócę? – spytał z wrednym uśmieszkiem Ren.
- Ale oni nie wejdą –
stwierdził Honma, wskazując ręką na shinobich Wioski Chmur. Aburame wyciągnął
kunaia.
- Jesteśmy tutaj z
misją pokojową. Mamy wiadomość od nowego Raikage – powiedział spokojnym głosem
Kōsuke. Uśmiechnął się. Ren wiedział, że mężczyzna udawał miłego, ale nikt tutaj
oprócz niego i Irie o tym nie wiedział. - Wezwijcie Hokage, to się przekonacie.
Moegi kiwnęła głową,
a Katsu zaczął biec do budynku Hokage. Taijutsu chłopaka było imponujące, w
ciągu sekundy stracili go z oczu.
W ciągu paru minut do
bram skierowali się Naruto, jak i Sasuke wraz z Konohamaru i zespołem Jōninów.
- Witajcie – zaczął
pierwszy Kōsuke.
- Znam cię – odezwał
się Sasuke i zmarszczył brwi. - Byłeś na
Egzaminie na Chinina.
Kōsuke kiwnął głową.
- A teraz jestem
prawą ręką Raikage – odpowiedział. – Dobrze, że mnie pamiętasz, bo… moja
historia będzie opowiadana przez pokolenia – dodał odważnie.
Sasuke prychnął i
uniósł podbródek wyżej.
- Jesteś zbyt pewny
siebie – stwierdził.
- Bo mam powody –
przyznał Kōsuke. – Ale nie po to tutaj jesteśmy.
- Ren, dlaczego
jesteś z nimi? – spytał Naruto, patrząc się na shinobich z Wioski Chmury
ubranych w białe stroje.
Spojrzał na ojca i
uśmiechnął się.
- Wioska Chmury
wyruszyła tutaj z prośbą o pokój – odpowiedział szczęśliwy. Nie chciał się
przyznawać, ale właśnie przez tę sytuację, zapragnął sam kiedyś objąć władzę i
uratować Wioskę.
- Jak to? – odrzekł
od razu.
- W Chmurze był
zamach stanu. – Tą informacją wywołał poruszenie. Naruto otworzył szeroko usta
ze zdziwienia. Spodziewał się wojny, prawdziwej wojny, a tak… miał pewność, że
jego Wioska będzie bezpieczna. - Mój przyjaciel objął stanowisko Raikage, po
tym jak wybito cały klan Yotsukich – kontynuował Kōsuke. - Pański syn pomógł w przywracaniu pokoju,
dlatego tutaj jesteśmy.
Sasuke ledwo
widocznie zagryzł wargę.
Irie wyciągnęła zwój.
- Mamy oficjalną
informację i traktat pokojowy, Hokage-sama – powiedziała.
Naruto przyjął zwój i
odpieczętował go. Szybko przeczytał pierwszą część. Wiadomość była prawdziwa.
Starszy Uzumaki
pokiwał głową do Sasuke.
- Ale jak? – spytał
Uchiha. – Jesteście jeszcze tacy młodzi. – Spojrzał się na nich. - Ile wy macie
lat?
- Władza i siła
należy do młodych – odpowiedział Kōsuke. – Wy w wieku szesnastu lat poszliście
na Wielką Wojnę.
- Ren nie powinien… –
zaczął Naruto.
Irie mu przerwała.
- Ren jest dużym
chłopcem – powiedziała kobieta o włosach w kolorze wiśni. – Lada moment a
wszystko się zmieni – dokończyła tajemniczo.
Naruto rzucił się do
syna, jakby znowu bał się, że Ren… Wtedy odszedł znowu na tak długo. Przytulił
go.
- Wejdźcie do Wioski
– powiedział Sasuke, wpuszczając grupę z Chmury.
- Powinieneś chociaż
coś powiedzieć – jęknął Uzumaki do syna.
- I prosić o
pozwolenie? – odparł Ren od razu. - Wielkich czynów nie dokonuje się poprzez
pozwolenie.
*
W Wiosce zapanowało
wielkie poruszenie, gdy oficjalnie ogłoszono pokój. Zorganizowano święto.
Ludzie przebrani w kimona wieczorem wyszli na ulice, a w parku przy Gorących
Źródłach postawiono stragany z jedzeniem i zabawami.
Grupę z Wioski Chmury
traktowano jak wybawców. W końcu przynieśli wiadomość o pokoju.
Kōsuke i Irie stali
obok Naruto i Sasuke na wybudowanym podwyższeniu.
Ren stał obok Setsu w
tłumie. Objął na chwilę swoją matkę. Wyglądała pięknie. Spojrzał na jej brzuch,
miała w sobie jego braciszka bądź siostrzyczkę. Przez chwilę chciał myśleć… że
Sasuke sam nie zamierza przeprowadzić zamachu stanu i obalić Naruto. Że wcale
nie zlecił własnej córce zabicie Lena. Że chce dobrze dla Wioski. Że wszystko
będzie dobrze.
Spojrzał na shinobich
z Wioski Piasku. Ekipa wsparcia już nie była potrzebna, ale mimo to postanowili
świętować ten dzień, ponieważ pokój wszędzie jest dobry.
Widział śmiejącą się
Makedą przy Ashu, a obok Azulę z Kelsą.
- Wszyscy są tacy
radośni – powiedziała Hinata.
- Nadszedł nowy
dzień, pokój jest bardzo ceniony – odpowiedział.
- W przyszłości to wy
będziecie o niego dbać – powiedziała zamyślona.
- Mamo, my już o
niego dbamy – poprawił ją.
Rozejrzał się i
zobaczył Katona, który trzymał za rękę Asokę.
Słońce kuliło się ku
ziemi, a oficjalne wystąpienie się zakończyło. Zaczęły się za to zakłady i
prawdziwa zabawa. Stragany były oblegane przez przechodniów. Rozpoczęto
konkursy w łowieniu rybek z akwarium czy rzucaniu rzutkami.
Spojrzał na Setsu,
który się zarumienił, gdy zauważył wzrok Rena.
- No, co? – spytał
się Uzumakiego fiołkowooki i udał, że strasznie zainteresowało go coś daleko,
bo odwrócił głowę.
- Nic – odpowiedział
i złapał podbródek chłopaka. Przyciągnął go w swoją stronę i przyłożył wargi do
jego ust. Jak muśnięcie motyla. Chciał się cieszyć tym spokojem.
*
Ren usiadł na skalnej
głowie swojego ojca na Górze Kage i obserwował wstające Słońce. Dopiero
zaczynało się robić jasno.
Koło niego nagle
pojawił się Kōsuke. Szybko wyczuł jego chakrę.
Grupa z Wioski Chmury
musiała wracać do domu. W końcu było tam mnóstwo rzeczy do zrobienia. Czekało
ich sporo roboty.
- To był piękny dzień
i noc – powiedział oczarowany. – Jak ja bym chciał, żeby wszystkie takie były.
- Mogą być –
odpowiedział Kōsuke, siadając obok. – Ale najpierw musi się dużo zmienić.
- Wiem – przyznał
rację. – Wszyscy byli tacy szczęśliwi. Chciałbym, żeby Len to widział –
rozmarzył się. Zamknął oczy, jakby chciał wyobrazić sobie, że jego brat jest
tuż obok.
- Wiesz, że Len
musiał zginąć. Tak miało być, żebyś ty mógł chronić tę Wioskę, żebyś mógł
zapobiec większemu złu – przerwał na chwilę, patrząc jak jego słowa zabolały
Rena. – Żebyś mógł dokonać czegoś wielkiego, żebyś uratował rodzinę i bliskich.
Żebyś wreszcie otworzył oczy – powiedział dobitnie.
- Wiem, kim byłem.
Nie wiedziałem nawet, co to ból – przypomniał sobie. – Nie miałem pojęcia, jak
wygląda życie shinobi. Byłem jak… w ochronnej bańce.
- Musisz go pomścić –
Kōsuke zmusił Rena, aby ten otworzył oczy i spojrzał na niego. – A ja swojego
ojca – dopowiedział. – Jun wypełni swoje przeznaczenie. Zrobi to i zabije
Sasuke.
- Dlaczego ty wtedy
postanowiłeś… - urwał blondyn.
- Ja na nic nie
miałem wpływu. Los mnie do ciebie zaprowadził.
-------------------------------------------
Witajcie, Skarby!
Taaaaak.... Kōsuke coraz bardziej miesza i wprowadza krok po kroku zamęt.
PS: Dzisiaj wróciłam z wakacji ;) Będę nadrabiać zaległości na blogach.
PS: Dzisiaj wróciłam z wakacji ;) Będę nadrabiać zaległości na blogach.
Mam mętlik w głowie i zastanawiam się czy Kosuke jest postacią pozytywną czy wręcz przeciwnie negatywną ;-;. Tak bardzo go lubię, więc niech tak pozostanie, bardzo proszę ;-; Co do Ren x Setsu, doskonale wiesz jak uwielbiam tę parę i chcę ich znacznie, znacznie więcej... Setsu pojawia się tylko czasem i to mnie boli, ale przynajmniej nadrabiasz tymi uroczymi pocałunkami *^*
OdpowiedzUsuńKosuke to wspaniała postać i ciągle zmylam czytelnika tym, czy należy go lubić czy nie. Zdążysz go jeszcze znienawidzić i pokochać na nowo.
UsuńCo do mojego ukesia Setsu... Jak już się pojawia, to coś znaczy bądź zapowiada.