19 sierpnia 2018

Rozdarta Rana - 11

Przyjaciele od Serca


Ren wiedział, że w oddziale pokojowym do Wioski Ukrytej w Liściach będzie Kōsuke, ale nie sądził, że pojawi się też również Irie. Miał nadzieję, że razem z nimi pójdzie także Jun, ale ten widocznie chciał jeszcze się przygotować do powrotu.
Obok Rena szedł jeszcze Hiro Yūhi. Chłopak, którego imię poznał niedawno. Miał czerwone, okulary i ciemnobrązowe włosy.
- Jak to możliwe, że jesteś synem samego Hokage? – odezwał się chłopak.
- Taki się urodziłem – odpowiedział Ren.
- I przyszedłeś tutaj tak po prostu? – spytał zaskoczony Hiro.
- Zależy mi na waszej Wiosce – odpowiedział – i pokoju, w końcu Chmura wypowiedziała wojnę – dodał.
Hiro kiwnął głową.
Zbliżali się do bramy Wioski. Była otwarta.
- Stać! – krzyknęła Moegi, wybiegając kawałek. – Ren?! – krzyknęła nagle dziewczyna.
Podbiegli do niej Katsu i Honma.
- Uzumaki! – wrzasnął Aburame. – A więc wróciłeś!
- A co? Nie wierzyłeś mi, że wrócę? – spytał z wrednym uśmieszkiem Ren.
- Ale oni nie wejdą – stwierdził Honma, wskazując ręką na shinobich Wioski Chmur. Aburame wyciągnął kunaia.
- Jesteśmy tutaj z misją pokojową. Mamy wiadomość od nowego Raikage – powiedział spokojnym głosem Kōsuke. Uśmiechnął się. Ren wiedział, że mężczyzna udawał miłego, ale nikt tutaj oprócz niego i Irie o tym nie wiedział. - Wezwijcie Hokage, to się przekonacie.
Moegi kiwnęła głową, a Katsu zaczął biec do budynku Hokage. Taijutsu chłopaka było imponujące, w ciągu sekundy stracili go z oczu.
W ciągu paru minut do bram skierowali się Naruto, jak i Sasuke wraz z Konohamaru i zespołem Jōninów.
- Witajcie – zaczął pierwszy Kōsuke.
- Znam cię – odezwał się Sasuke i zmarszczył brwi. -  Byłeś na Egzaminie na Chinina.
Kōsuke kiwnął głową.
- A teraz jestem prawą ręką Raikage – odpowiedział. – Dobrze, że mnie pamiętasz, bo… moja historia będzie opowiadana przez pokolenia – dodał odważnie.
Sasuke prychnął i uniósł podbródek wyżej.
- Jesteś zbyt pewny siebie – stwierdził.
- Bo mam powody – przyznał Kōsuke. – Ale nie po to tutaj jesteśmy.
- Ren, dlaczego jesteś z nimi? – spytał Naruto, patrząc się na shinobich z Wioski Chmury ubranych w białe stroje.
Spojrzał na ojca i uśmiechnął się.
- Wioska Chmury wyruszyła tutaj z prośbą o pokój – odpowiedział szczęśliwy. Nie chciał się przyznawać, ale właśnie przez tę sytuację, zapragnął sam kiedyś objąć władzę i uratować Wioskę.
- Jak to? – odrzekł od razu.
- W Chmurze był zamach stanu. – Tą informacją wywołał poruszenie. Naruto otworzył szeroko usta ze zdziwienia. Spodziewał się wojny, prawdziwej wojny, a tak… miał pewność, że jego Wioska będzie bezpieczna. - Mój przyjaciel objął stanowisko Raikage, po tym jak wybito cały klan Yotsukich – kontynuował Kōsuke.  - Pański syn pomógł w przywracaniu pokoju, dlatego tutaj jesteśmy.
Sasuke ledwo widocznie zagryzł wargę.
Irie wyciągnęła zwój.
- Mamy oficjalną informację i traktat pokojowy, Hokage-sama – powiedziała.
Naruto przyjął zwój i odpieczętował go. Szybko przeczytał pierwszą część. Wiadomość była prawdziwa.
Starszy Uzumaki pokiwał głową do Sasuke.
- Ale jak? – spytał Uchiha. – Jesteście jeszcze tacy młodzi. – Spojrzał się na nich. - Ile wy macie lat?
- Władza i siła należy do młodych – odpowiedział Kōsuke. – Wy w wieku szesnastu lat poszliście na Wielką Wojnę.
- Ren nie powinien… – zaczął Naruto.
Irie mu przerwała.
- Ren jest dużym chłopcem – powiedziała kobieta o włosach w kolorze wiśni. – Lada moment a wszystko się zmieni – dokończyła tajemniczo.
Naruto rzucił się do syna, jakby znowu bał się, że Ren… Wtedy odszedł znowu na tak długo. Przytulił go.
- Wejdźcie do Wioski – powiedział Sasuke, wpuszczając grupę z Chmury.
- Powinieneś chociaż coś powiedzieć – jęknął Uzumaki do syna.
- I prosić o pozwolenie? – odparł Ren od razu. - Wielkich czynów nie dokonuje się poprzez pozwolenie.

*
W Wiosce zapanowało wielkie poruszenie, gdy oficjalnie ogłoszono pokój. Zorganizowano święto. Ludzie przebrani w kimona wieczorem wyszli na ulice, a w parku przy Gorących Źródłach postawiono stragany z jedzeniem i zabawami.
Grupę z Wioski Chmury traktowano jak wybawców. W końcu przynieśli wiadomość o pokoju.
Kōsuke i Irie stali obok Naruto i Sasuke na wybudowanym podwyższeniu.
Ren stał obok Setsu w tłumie. Objął na chwilę swoją matkę. Wyglądała pięknie. Spojrzał na jej brzuch, miała w sobie jego braciszka bądź siostrzyczkę. Przez chwilę chciał myśleć… że Sasuke sam nie zamierza przeprowadzić zamachu stanu i obalić Naruto. Że wcale nie zlecił własnej córce zabicie Lena. Że chce dobrze dla Wioski. Że wszystko będzie dobrze.
Spojrzał na shinobich z Wioski Piasku. Ekipa wsparcia już nie była potrzebna, ale mimo to postanowili świętować ten dzień, ponieważ pokój wszędzie jest dobry.
Widział śmiejącą się Makedą przy Ashu, a obok Azulę z Kelsą.
- Wszyscy są tacy radośni – powiedziała Hinata.
- Nadszedł nowy dzień, pokój jest bardzo ceniony – odpowiedział.
- W przyszłości to wy będziecie o niego dbać – powiedziała zamyślona.
- Mamo, my już o niego dbamy – poprawił ją.
Rozejrzał się i zobaczył Katona, który trzymał za rękę Asokę.
Słońce kuliło się ku ziemi, a oficjalne wystąpienie się zakończyło. Zaczęły się za to zakłady i prawdziwa zabawa. Stragany były oblegane przez przechodniów. Rozpoczęto konkursy w łowieniu rybek z akwarium czy rzucaniu rzutkami.
Spojrzał na Setsu, który się zarumienił, gdy zauważył wzrok Rena.
- No, co? – spytał się Uzumakiego fiołkowooki i udał, że strasznie zainteresowało go coś daleko, bo odwrócił głowę.
- Nic – odpowiedział i złapał podbródek chłopaka. Przyciągnął go w swoją stronę i przyłożył wargi do jego ust. Jak muśnięcie motyla. Chciał się cieszyć tym spokojem.

*
Ren usiadł na skalnej głowie swojego ojca na Górze Kage i obserwował wstające Słońce. Dopiero zaczynało się robić jasno.
Koło niego nagle pojawił się Kōsuke. Szybko wyczuł jego chakrę.
Grupa z Wioski Chmury musiała wracać do domu. W końcu było tam mnóstwo rzeczy do zrobienia. Czekało ich sporo roboty.
- To był piękny dzień i noc – powiedział oczarowany. – Jak ja bym chciał, żeby wszystkie takie były.
- Mogą być – odpowiedział Kōsuke, siadając obok. – Ale najpierw musi się dużo zmienić.
- Wiem – przyznał rację. – Wszyscy byli tacy szczęśliwi. Chciałbym, żeby Len to widział – rozmarzył się. Zamknął oczy, jakby chciał wyobrazić sobie, że jego brat jest tuż obok.
- Wiesz, że Len musiał zginąć. Tak miało być, żebyś ty mógł chronić tę Wioskę, żebyś mógł zapobiec większemu złu – przerwał na chwilę, patrząc jak jego słowa zabolały Rena. – Żebyś mógł dokonać czegoś wielkiego, żebyś uratował rodzinę i bliskich. Żebyś wreszcie otworzył oczy – powiedział dobitnie.
- Wiem, kim byłem. Nie wiedziałem nawet, co to ból – przypomniał sobie. – Nie miałem pojęcia, jak wygląda życie shinobi. Byłem jak… w ochronnej bańce.
- Musisz go pomścić – Kōsuke zmusił Rena, aby ten otworzył oczy i spojrzał na niego. – A ja swojego ojca – dopowiedział. – Jun wypełni swoje przeznaczenie. Zrobi to i zabije Sasuke.
- Dlaczego ty wtedy postanowiłeś… - urwał blondyn.
- Ja na nic nie miałem wpływu. Los mnie do ciebie zaprowadził.

-------------------------------------------
Witajcie, Skarby!
Taaaaak.... Kōsuke coraz bardziej miesza i wprowadza krok po kroku zamęt. 
PS: Dzisiaj wróciłam z wakacji ;) Będę nadrabiać zaległości na blogach.

2 komentarze:

  1. Mam mętlik w głowie i zastanawiam się czy Kosuke jest postacią pozytywną czy wręcz przeciwnie negatywną ;-;. Tak bardzo go lubię, więc niech tak pozostanie, bardzo proszę ;-; Co do Ren x Setsu, doskonale wiesz jak uwielbiam tę parę i chcę ich znacznie, znacznie więcej... Setsu pojawia się tylko czasem i to mnie boli, ale przynajmniej nadrabiasz tymi uroczymi pocałunkami *^*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kosuke to wspaniała postać i ciągle zmylam czytelnika tym, czy należy go lubić czy nie. Zdążysz go jeszcze znienawidzić i pokochać na nowo.
      Co do mojego ukesia Setsu... Jak już się pojawia, to coś znaczy bądź zapowiada.

      Usuń

Obserwatorzy