24 czerwca 2018

Rozdarta Rana - 3

Pod Osłoną Nieba

Słońce już powoli zachodziło, kiedy niektórzy odeszli z miejsca spotkania. Makeda z Azulą i ojcem poszli do rezydencji klanu Hyūga, za to Chase, Katon i Asoka do swoich domów. Jedynie państwo Uzumaki zostali, żeby dłużej nacieszyć się synem.
Ash postanowił przerwać Hinacie i Renowi. Blondyn nie mógł się nacieszyć małym w brzuchu swojej matki. Tęsknił za nią, tak samo jak za swoimi przyjaciółmi. Czas ich nie rozdzielił.
- Ren, od razu spytam, chcesz mieszkać ze mną czy ze swoimi rodzicami? – Ash zaczepił go.
Blondyn wyglądał jakby stał przed młotem i kowadłem. Nie spodobał mu się ten wybór.
- Nie chciałbym mieć nic wspólnego z moim ojcem i twoim też – odpowiedział szczerze i odwrócił wzrok.
- I tak by było – powiedział zielonooki. - Mieszkam sam. Przeprowadziłem się rok temu.
- Słucham?! – Ren aż otworzył szeroko oczy. – Nie wierzę.
- Zawsze tego chciałem, więc mam.
Ash usiadł obok Rena na murku fontanny. Było ciepło, robiło się tak przyjemnie. Zachodzące słońce, sprawiały, że wszystkie kolory wydawały się jakoś tak bardziej pomarańczowe.
- Jasne – odpowiedział. Miał już jeden problem rozwiązany.
- Ale będziesz spał na futonie na podłodze.
Ren uśmiechnął się tylko. Chociaż widział, że ta decyzja zaboli jego rodziców.

*
Już następnego dnia nastąpiło oficjalne spotkanie pełnej drużyny dziesiątej.
Słońce było tak mocne, że musieli się spotkać nad rzeką, na zakrytym moście.
Ren spojrzał na budynek Akademii i wiedział bawiące się dzieci po zajęciach. Cieszyły się i pluskały w wodzie.
Każdy element tej Wioski przypominał mu jakieś zdarzenie z przeszłości. Właśnie tam bawił się Ren z Makedą, ale później też i Len.
- Makeda zmieniłaś się – zaczął Uzumaki.
- Hym? – mruknęła dziewczyna. – Jesteś silniejsza, pewniejsza siebie. Musiałaś dużo pracować, żeby się zmienić. Nabrałaś cech Azuli. Już nie jesteś niezdarna. Nawet, gdy… - przerwał swoje słowa – wracaliśmy do Wioski, to ani razu się nie przewróciłaś. Nie nosisz już nawet ochraniaczy na kolanach i łokciach.
Na początku, kiedy zobaczył ją w celi, to myślał, że zabrano jej ochraniacze, tak samo, jak cały ekwipunek ninja. Dopiero potem domyślił się, że one nie są już wcale jej potrzebne.
- Dobrze zrobiłaś, prawda Ash? – Ren przerwał dotyk na policzku dziewczyny i spojrzał na chłopaka w bandażach.
- Wyglądasz ładnej, Makeda – powiedział, chociaż przez chwilę się przestraszył, że Ren zauważył coś jeszcze. Coś, co dotyczyło tylko niego.
- Dorosłaś – posumował Ren.
- Dorosłam – zgodziła się Makeda.
- Ciekawe, kto się jeszcze tak zmienił – rzucił nagle.
Nagle Ash wpadł na pomysł.
- Powinniśmy zorganizować jakiś wspólny wypad, taki wiesz… Powitalny dla ciebie.
Makeda rozpromieniła się.
- Na przykład ognisko na polu treningowym. Nie będzie problemu, żeby to zrobić. W następnym tygodniu żadna drużyna nie ma misji. – Makeda zdawała się rozpływać w tej idei. – Muszę to powiedzieć Azuli i Asoce, one mi pomogą to wszystko załatwić.
- Dacie radę? – spytał.
- Jasne! – odrzekła.
- Powiedz, jeśli będzie trzeba, a ja z Ashem ci pomożemy – zapewnił ją Ren.
Ich rozmowę przerwali pojawiający się Bashi i Shikamaru. Dalej uzgadniali funkcjonowanie drużyny.
Wiedział, że po opuszczeniu Wioski, a potem powrocie… Pierwsze, co się robi, to przesłuchanie u ANBU. Długi raport i nawet w wyjątkowych przypadkach wizyta Yamanakich, którzy włamują się do czyjejś głowy po informacje.
Ale to nie dotyczy jego. Naruto wiedział, że gdyby na coś takiego pozwolił, to Ren by się do niego nie odzywał, walczyłby i na pewno zrobił mnóstwo problemów. Jego ojciec pragnął zmienić napiętą sytuację pomiędzy nimi i wrócić do dawnego stanu. Nie pozwoliłby w tej chwili skrzywdzić jakiegokolwiek członka rodziny tak, jak kiedyś pozwolił, żeby zabito Lena.
Uzgodnili, że na razie nie będą przyjmować zleceń na misje rangi wyższej niż D, a jedynie trenować i łapać zaginione koty.
- Dobra, drużyno, na dzisiaj koniec zebrania. Muszę lecieć do żony – odezwał się Shikamaru.
Ren pokiwał głową na zgodę, a potem otworzył szeroko oczy i usta w zdziwieniu.
- Żony?! Jakiej żony?! – spytał blondyn, wskazując palcem na Narę.
Makeda zaśmiała się cicho.
- Shikamaru-sensei ożenił się z Temari - odpowiedziała
- Co? – spytał z niedowierzaniem.
- Tak wyszło – powiedział, drapiąc się po tyle głowy.
- Sensei? – zaczęła Makeda, kiedy Shikamaru już się odwracał, żeby odejść.
- Tak, Makeda?
Ren zastanawiał się, o co chodziło. Spojrzał na Asha porozumiewawczo.
- Dzisiejsze spotkanie z Azulą jest aktualne? – spytała cicho.
- Tak. – Kiwnął głową. - Będę wieczorem – dokończył.
- O co chodzi? – spytał się Ren.
- Shikamaru-sensei zgodził się wreszcie uczyć Azulę strategii – odpowiedziała z uśmiechem.
Ren zdał sobie sprawę, jak wielu rzeczy nie wiedział. To było takie inne…
- Co tu się jeszcze zmieniło?

*
Zorganizowanie ogniska powitalnego było bardzo dobrym pomysłem. Zebrali się o zmroku na polu treningowym przy wodospadzie. Makeda wyławiała ryby, zamrażając wodę wokół nich. W tym czasie Bashi pociął swoją chakrą drzewo na kłody, Katon i Setsu rozpalali ognisko, Kelsa i Azula zajęły się pomocą przy przygotowywaniem ryb, a reszta rozstawiała namioty.
Ren nie mógł się oprzeć wrażeniu, że jest obserwowany. Co jakiś czas czuł na sobie wzrok fiołkowych oczu Setsu. Nie odezwał się do niego od czasu pocałunku. Chociaż Uzumaki wiedział, że ten najchętniej by się tylko wtulił w jego ramiona i o nic nie pytał. Mimo tych wszystkich lat, kiedy nie był przy nim. Setsu… wciąż o nim myślał. Te wszystkie sztuczne kłótnie i walki… Tyle zmarnowanego czasu.
Oczywiście Katon też go obserwował. Chciał z niego wydusić, gdzie jest Jun, co robi, dlaczego nie wrócił i kiedy wróci. Cóż, na te pytania nie da mu odpowiedzi. Najmłodszy Uchiha sam musi się pojawić i to przekazać, jeśli tylko zechce.
Spojrzał na Chase’a, który droczył się z różowowłosym.
Niedawno widział jego ojca, Kazekage. Amon podziwiał jego rządy w Wiosce Piasku – Gaara przeprowadził rewolucję i zmienił nieodpowiednie zasady. Jednak Gaara był inny niż Chase, który miał bardzo wysokie mniemanie o sobie. Chłopak chciałby pokazać wszystkim, że nie mają z nim szans i jest najlepszy, bo panuje nad żywiołem piasku, mimo że nie ma w sobie demona. Był zupełnie nie podobny. Miał wiecznie opaloną skórę, włosy w kolorze karmelu i czarne oczy. Chodził bez koszulki, miał jedynie narzuconą czerwoną, rozpiętą kamizelkę na plecy. Nosił długie spodnie i naszyjnik z czerwonym kryształem na szyi. Nadal zakłada na udo opaskę ninja Wioski Piasku, chociaż… to w Wiosce Liścia czuje się lepiej, jakby… właśnie tu był jego dom.
Ren potrząsnął głową. Musiał się zająć swoimi rzeczami, a nie ciągle rozmyślać o innych.
Dopiero przed północą byli w stanie wszyscy spokojnie usiąść przy ognisku i cieszyć się chwilą.
- Co się działo w ciągu tych trzech bardzo ciekawych lat, kiedy mnie nie było? – spytał z niecierpliwością. Był taki szczęśliwy, że tu jest. Jeszcze parę tygodni temu nie chciał nawet myśleć o powrocie do Wioski Liścia. Chciał dalej trenować i przebywać z Kōsuke, Amonem, Irie i Junem. Tam, gdzie był najbezpieczniejszy.
- Sporo, Ren – odpowiedziała Makeda, nadziewając rybę na patyk. – Mieliśmy wiele misji – dziewczyna zaśmiała się. – Na jednej spaliliśmy włosy sensei’a Shikamaru. A nie był to żart, bo z tym już dawno skończyliśmy.
- Pamiętam to – Ash uśmiechnął się. – Nie dość, że na początku chciał nas zabić, to potem w dodatku się rozpłakał. To było tuż przed jego ślubem z Temari.
- Ciocia była wściekła – rzucił Chase. – Co najdziwniejsze, to mi się oberwało – Wskazał na siebie palcem, a potem rozłożył ręce. – Przecież mnie tam nawet nie było, to dlaczego… - Nagle zrezygnował z kontynuacji. – Ach, kobiety…
- Biedni są ci mężczyźni – odezwała się Azula zalotnym głosem. – Po tym incydencie Shikamaru-sensei stwierdził, że w sumie to ma was dość i zgodził się mnie trenować! – powiedziała i wyszczerzyła swoje zęby szeroko w uśmiechu.
- Przez jakiś czas w ogóle nie chodziłyśmy na misję, bo cały czas nasz ojciec przygotowuje nas do objęcia posady głowy klanu – wtrąciła Makeda, spoglądając na Rena.
- Obie? – zdziwił się.
Dziewczyny pokiwały głową.
- Ja jako najsilniejszy Byakugan i spadkobierca – mruknęła z zadowoleniem - Azula jako mój doradca i prawa ręka. Ciocia Hanabi zrezygnowała z bycia głową klanu i postanowiła zająć się swoją córeczką. Miwa urodziła się przecież bez Byakugana – westchnęła.
Makeda zabrała z nad ognia patyk i zdjęła z niego rybę, żeby zaraz potem zacząć ją zjeść.
- Ojciec i ciotka Hinata dają nam w kość – dodała. – Ale jak ty wróciłeś, to na kolejne spotkanie pójdziesz z nami – dokończyła Azula, odgarniając włosy.
- Jeśli tylko będę mógł.

2 komentarze:

  1. Och ile się we wiosce pozmieniało~
    Myślę jednak, że najlepsze! Wszystko wydaje się teraz bardziej poważne i mniej dziecinne, a ja wolę właśnie tego typu sytuacje, dlatego niezmiernie się cieszę. Przecież bohaterowie w końcu dorośli. Tylko zastanawiam się dlaczego Ren tak naprawdę wrócił do wioski... Przecież jakiś powód musiał być... No i chcę zobaczyć Juna! Jejku teraz to on będzie najsilniejszy! *^*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego? Bo nadeszła wojna - ostre zagrożenie dla najbliższych Rena. I wierz mi, jest na razie wiele silniejszych osób.

      Usuń

Obserwatorzy