18 czerwca 2018

Rozdarta Rana - 2

Niespodzianka


Yamagaki miał jasnoniebieskie włosy i oczy. Na jego koszuli widniał symbol klanu – księżyc za chmurami. Kōsuke opowiadał Renowi o nim. Wiedział, że ta dwójka była razem w drużynie.
Spojrzał na niego.
- No, no – zaczął Ren. - Kogo my tu mamy?
- Oj, chyba ja to powinienem od tego rozpocząć – Zaśmiał się. – Syn wielkiego Hokage Wioski Ukrytej w Liściach, uczeń mojego wroga.
Droczyli się za sobą, mimo że nie spotkali się wcześniej. Uwielbiał to robić. Tak grał z nim Kōsuke, odbierał to jako władczość, która tak go przyciągała, że aż w pewnym sensie pożądał swojego mentora.
Ren prychnął.
- Yotsuki używa genjutsu. Trzymajcie oczy zamknięte – powiedział i szybko rozerwał kajdanki Bashiego.
- Nie wydostaniecie się stąd – powiedział ostro mężczyzna.
- Oczywiście – odpowiedziała Hyūga z uśmiechem.
- Wziął nas podstępem. Podczas snu, kiedy ugościł nas w swoim domu. Jak śmieć i tchórz – powiedział Ash do Rena, aby rozjaśnić mu sytuację.
- To teraz sobie powalczymy – szepnęła hardo.
Makeda spokojnie podeszła do chłopaka.
Najpierw myślał, że to on wykaże się w walce, ale skoro jego kuzynka chciała walczyć, to chętnie sobie popatrzy.
Yamagaki jakby się przestraszył i schował się w mgle.
- Myślisz, że oszukasz mojego Byakugana? – wykrzyczała.
Dziewczyna złapała powietrze, które zmieniło się w rękę i szybko wyrwała mężczyznę ze swojego jutsu. Gdy tylko mogła zaczęła blokować jego chakrę w dłoniach swoimi uderzeniami. W pewnym momencie doprowadziła do resublimacji pary wodnej, powodując, że na podłodze powstał lód, który uwięził nogi mężczyzny.
- Mnie się nie oszukuje – powiedziała.
- Dlaczego ona jest taka wściekła? – spytał cicho Ren, uśmiechając się z pokazu umiejętności kuzynki.
- On chyba… złamał jej serce – opowiedział.
Makeda zmieniła lód w kunaia i wzięła go do ręki. Spojrzała na nią i rozcięła swoją skórę, a następnie mocno zacisnęła rękę w pięść.
- Ból czyni mnie silniejszą – wymamrotała.
Zranioną dłonią położyła delikatnie na policzku Yamagakiego. Krew spłynęła mu po szyi. Po chwili w jego oczach pojawiło się przerażenie.
Ostatni raz przyłożyła swoje usta do jego warg. Zamknęła oczy. A jego krew zaczęła się zamrażać jak jej serce, gdy dowiedziała się, że ich wcześniejsza relacja była tylko kłamstwem.
Trwało może minutę, było agonią. Gdy skończyła, Ren zaczął klaskać. Wyrwał tym samym dziewczynę z amoku. Oderwała usta od lodowego posągu. Martwy.
- Brawo, Makeda. Czyżbyś brała ze mnie przykład? – spytał. – Jakbyś była na Arenie.
Hyūga ujęła swoją twarz w dłonie, jednak szybko wzięła się w garść.
- A co tam u rodzinki? – spytał szybko.
- Uciekajmy stąd – powiedział Bashi i otworzył oczy.
Ren tylko kiwnął głową i wyprowadził ich z budynku.

*
Gdy byli dzień drogi do Konohy, Makeda napisała wiadomość i wysłała gołębia pocztowego, który miał za zadanie obserwować granice Kraju Ognia do Wioski. Hokage jak i inni mieszkańcy osady zostali więc poinformowani o powrocie zakładników Wioski Chmury.
Ren już z daleka mógł zobaczyć grupkę osób, która zebrała się przed bramą.
Przez chwilę miał wątpliwości, czy na pewno chce widzieć te twarze, czy na pewno chce przypominać te wszystkie chwile, czy naprawdę chcę opuścić swój azyl w kryjówce Kosuke i przekroczyć tę jedną granicę.
Bashi wyrwał się do przodu i zaczął biec, gdy tylko zobaczył swojego ojca.
- Tato! – krzyknął, a w jego kierunku rzucił się Iruka Umino. Mężczyzna wziął w ramiona siedemnastoletniego chłopaka i poleciały mu łzy z brązowych oczu.
- Nic ci się nie stało? – spytał szybko. – Tak się o ciebie martwiłem, że coś ci zrobią.
Ren widział bardzo dobre relacje między ojcem a synem. Zazdrościł mu tego. W oddali widział swojego ojca i matkę, którzy wydali się do nie zauważyć. Szedł ukryty za Makedą i Ashem.
W pewnym momencie postanowił się wychylić i pokazać, że w tej chwili szły cztery osoby, a nie trzy, jak się spodziewano.
Ludzie zamarli, a chwilę potem wybuchły rozmowy.
Syn Hokage powrócił.
- Ren? – rzucił pytająco Setsu, przecierając aż oczy.
- Ren! – odezwała się Suki, stojąca przy Moegi.
Hinata rzuciła się na syna. Ten zaskoczony takim kontaktem z matką speszył się.
Wyglądała promiennie. Jej włosy znacznie urosły, była w jasnofioletowej sukience do kolan. Cały czas pamiętał jej uśmiech.
- Mamo, ty jesteś w ciąży? – spytał blondyn, widząc brzuch kobiety. Ta pokiwała nieśmiało głową.
Makeda poszła do siostry i ojca, których przytuliła.
Rozejrzał się i nie widział nigdzie Sasuke, a z Uchihów był tylko Katon.
- Synu, gdzie byłeś? – spytał Naruto, podchodząc do nich.
Ren milczał, spojrzał na ojca. Ten chciał go przytulić, rozłożył ręce i pochylił się. Jednak Ren szybko odchylił się.
Najwyraźniej dyrektor Akademii jako pierwszy nauczyciel Naruto, pokazał mu przykład kochającego ojca. Uzumaki zapewne chciał powtórzyć gesty Iruki.
Jednak Ren musiał wylać na niego kubeł zimnej jak lód wody.
- Nawet o tym nie myśl – odrzekł.
Naruto westchnął smutno.
- Dobrze, że wróciłeś – dodał tylko najstarszy Uzumaki.
- Ren – odezwał się nagle Katon, będący obok. - Gdzie jest Jun?
Uzumaki spojrzał w jego czarne oczy. Widocznie Uchiha był zdenerwowany. Możliwe, że nie chciał jego powrotu, ale w takim razie dlaczego chciał, żeby Jun wrócił, skoro ten sam go traktował jak nieudacznika?
Z wyglądu niewiele się zmienił, miał te same różowe włosy jak Sakura, sięgające prawie do tali, schowane pod kapturem czarnej bluzy z symbolem klanu na plecach, a jedynie grzywka i dwa kosmyki wystawały i opadały po stronach jego twarzy.
- Jest bezpieczny. To ci musi wystarczyć – odpowiedział wymijająco. Co miał niby powiedzieć? Że jest tam, gdzie się nauczy zabić ojca? Gdy przypomniał sobie jak silny jest ten trzynastolatek to aż przeszedł go dreszcz. Ciągle aktywny Mangekyo Sharingan był przerażający. Ciekawe, czy Katon nadal będzie miał takie podejście do młodszego brata. Cóż, niedługo się dowie.
Różowowłosy zmarszczył brwi. Miał jeden sposób, aby Ren zaczął mówić. Pieczęć…
- Musisz… - zaczął Uchiha.
Jednak Ren musiał przerwać. Poczuł jak krew zaczyna mu się gotować, a obraz zamazywać. Czuł jakby trafił go piorun. Jego oddech znacznie przyśpieszył. Wyjął szybko swoją katanę i wycelował ją. Nie wiedział czy to na pewno ona, ale ten kolor włosów, ten wzrost… ta energia, którą od niej wyczuwał.
- Co tu robisz? – spytał głośno dziewczynę o czerwonych włosach. – Saya – powiedział jej imię.
Tak po prostu stała obok Setsu i Kelsy.
Miała czerwone, proste włosy do ramion. Była w żółtej koszulce i szarych spodenkach. Wyglądała teraz tak niewinnie i grzecznie. Tak sztucznie i fałszywie.
- Ren – Hinata powiedziała jego imię i położyła mu swoją dłoń na ramieniu. – Skąd znacz naszą Sayę?
Blondyn odwrócił się do matki. I spojrzał przerażony w jej oczy. Ona o niczym nie wiedziała.
- Naszą?!
- Adoptowaliśmy ją razem z Naruto. Jej matka, która zginęła rok temu, pochodziła z klanu Uzumakich – Uśmiechnęła się do niego.
Ren spojrzał na ojca, który próbował uśmiechnąć się do niego, a on sam aż zacisnął zęby. Jego Kira aż prosiła o zabicie tej dziewczynki.
Czemu te emocje powracają? Czemu znów czuje się taki odsłonięty? Czuł, że znowu ktoś może go skrzywdzić. Chciał się tego pozbyć.
- Czyli co? Nowa córeczka?! – krzyczał. – A może zapomnieliście o waszym synu? Ta – wskazał na czerwonowłosą – kochana dziewczynka zabiła Lena!
- Ren, przestań! – Naruto chwycił go za ramiona.
- Nie byłeś tam, to się nie odzywaj – wysyczał, patrząc w oczy ojcu.
Wszystkie oczy zwrócone były na dziewczynkę. Nie odzywała się, jedynie spuściła swój wzrok na ziemię.
- Co ty wygadujesz? Oszalałeś, Ren? – spytał się Setsu.
On. Ten chłopak, który miał oczy w nietypowym, fiołkowym kolorze i czarne włosy, opadające na twarz identycznie jak u Saia.
- Dobrze – odpowiedział. – Możecie mi nie wierzyć, ale tak było, prawda, Saya?
Schował swoją katanę.
Dziewczynka podniosła wzrok. Miała łzy w oczach. Udawanie. Kłamstwa.
Naruto do niej podszedł i przytulił ją. Nie zorientował się, nie uwierzył. Może to i lepiej.
- Nie wiem, co ty wygadujesz, ale zmieniłeś się, Ren – powiedział Setsu.
Uzumaki wziął głęboki oddech, musiał opanować szybkie bicie swojego serca. Pozwolił się oddać emocjom. Teraz pozostawało to wszystko naprawić. To nie tak miało wyglądać.
- Daj spokój, ja wiem swoje – odparł tylko, ale aż go język świerzbił, żeby powiedzieć coś więcej. – A ty nadal jesteś obrażony? - spytał Ren.
- Słucham? – odpowiedział Setsu.
- Jak wtedy, po naszym Egzaminie na Genina – odpowiedział pewnie Uzumaki.
Chłopak zarumienił się.
- Nie wiem o czym mówisz – wypalił.
- A mam ci przypomnieć? – zasugerował, a Setsu gwałtownie zbladł.
Fiołkowooki przełknął ślinę, chyba nie spodziewał się takiego obrotu akcji.
Uzumaki musiał odwrócić uwagę. Zdemaskuje Sayę w inny sposób, w innym przypadku po prostu ją zabije.
- O czym ty mówisz, Ren? – spytała nagle Makeda tonem wyrażającym niezrozumienie.
Blondyn podszedł do Setsu.
- Nie zastanawialiście się nigdy dlaczego po tym Egzaminie nagle się między nami popsuło? Przecież byliśmy najlepszymi przyjaciółmi – odrzekł szybko, a Ash pokręcił głową.
- Nie mów tego – prosił Setsu. – Nie…
Chłopak wyglądał na tak spanikowanego.
- Już pamiętasz? – prowokował chłopaka. - Czemu się mnie boisz? – spytał blondyn.
- Ja nie chcę, żeby… - Nie mógł znieść tej sytuacji. Nie chciał tego mówić ludziom, wstydził się tego. Miał nadzieję, że wszystko da radę zmienić, ale od tamtego czasu, on… - Wolę tak, jak jest teraz - Mówił tak, jakby każdym zdaniem próbował uratować sytuację. – Ja nie mogę… - Mocno zacisnął oczy i złapał Rena za ręce.
- Otwórz oczy – powiedział blondyn. Wydawał się zapomnieć o tych wszystkich ludziach, stojących tutaj. Chciał tylko zniszczyć tę sztuczną maskę Setsu. Skoro to jedyne, co mógł zniszczyć. A potrzebował tego. Skoro maska Sayi nadal była na swoim miejscu, musiał zmienić w drobny pył inną.
Chłopak otworzył swoje fiołkowe oczy. A Ren… pochwycił go szybko w swoje ramiona i wsunął swoją dłoń w jego miękkie włosy. Docisnął głowę Setsu do swojej i pocałował…
Widział zamglone oczy chłopaka. Czuł gorące usta przyciskające się do jego własnych. Mógł wdychać jego zapach i czuć jak bardzo bije jego serce.
Rozluźnił uścisk na głowie chłopaka. Zniszczył go i czerpał z tego ogromną satysfakcje, ale jednocześnie… chciał tego. Nie mógł zaprzeczyć temu, że w ciągu trzech lat nieobecności czasem o nim myślał.
Teraz mógł poczuć emocje chłopaka, kiedy czarnowłosy zarzucił mu ręce na szyję i objął go.
Szybko zakończyli pocałunek. Setsu schował swoją twarz w jego obojczyku i oddychał nieregularnie, zaciskając mocno oczy, nie chcąc pod żadnym pozorem obudzić się, bo to przecież według niego nie mogła być rzeczywistość.
Ren spojrzał na innych. Wydawali się być zdziwieni.
- Setsu pocałował mnie po Egzaminie na Genina i żeby nie musieć się tłumaczyć, przestał się do mnie odzywać. Nawet nie dał sobie nic powiedzieć.
Ren znowu spojrzał na niego. Pogłaskał jego głowę i objął go mocniej.
- Cały drżysz – wyszeptał.

----------------------------------------------------------

Przepraszam za jednodniowe opóźnienie, ale przez natłok spraw zupełnie zapomniałam o notce. Mam nadzieję, że ten rozdział był warty czekania. Co sądzicie?

2 komentarze:

  1. Jest mi odrobinę, ale tylko odrobinę smutno, że Ren jest tak nieczuły dla Setsu... Oni tak bardzo do siebie pasują - choć nie powiem, że liczyłam bardziej na Asha. A Kosuke to Kosuke, i tak go uwielbiam. Szkoda też, że Makeda zabiła swojego ukochanego no ale cóż, tak bywa.
    No i oczywiście na sam koniec Naruto... Tak mi przykro, że nie potrafi rozmawiać z Renem ;--; Ale przynajmniej był pierwszy pocałunek! No cute *-*

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy