Bój
Ren aż nie mógł uwierzyć, że przesiedzieli razem tyle godzin w prawie
całkowitym milczeniu. Setsu nawet nie odpowiadał na jego zaczepki, więc po
jakimś czasie przestał się odzywać.
Nagle usłyszeli szmery i rozmowę przez ściany.
- Kelsa, jesteś pewna, że to był dobry pomysł, żeby zaatakować
chłopaków w ich kryjówce? – spytała dziewczyna z przyjemnym głosem.
- Oczywiście, przynajmniej są zajęci i nam nie przeszkadzają –
odpowiedziała druga.
Po chwili usłyszeli szczęk zamka i przekręcanego klucza. Drzwi
otworzyły się, a w nich pojawiły się cztery uczennice Akademii.
- Mamy was – powiedziała najwyższa i wpuściła resztę do środka, po
czym cicho przymknęła drzwi.
- Znalazłyśmy was pierwsze – rzuciła niebieskooka dziewczyna
ubrana w czerwoną o wiele za dużą kurtkę i krótkie spodenki. Miała rude włosy
upięte w kok.
Kunoichi podeszła do nich i przykucnęła.
- To teraz możecie nas zabrać – odezwał się Ren.
- Kelsa, ale który jest nasz? – spytała niziutka dziewczyna z
białymi włosami.
- Nie wiem, Sana – odrzekła. Jej twarz wyrażała głębokie
zamyślenie. – Już wiem – Uśmiechnęła się. – Zabierzemy ich obu – dokończyła
pewnie.
- Co?! – odezwał się
wreszcie Setsu. – Nie możecie! – krzyknął.
- Ależ oczywiście, że możemy – przekomarzała się białowłosa.
- Nie! – upierał się fiołkowooki.
- Oni nie mogą tak krzyczeć, bo chłopacy nas znajdą – powiedziała
szybko białowłosa, zakrywając usta Setsu. – Nie mogę się doczekać aż zobaczę
minę Karasu.
Dziewczyna uśmiechnęła się. Ren wiedział, o kim była mowa. O
młodszym bracie Asoki.
Kelsa rozejrzała się po pokoju.
- Patrzcie, jaki nam ktoś prezent zostawił – powiedziała,
podnosząc szarą taśmę i nożyczki.
- Widzisz, co zrobiłeś, debilu? – odezwał się wreszcie Ren.
- Ciii – powiedziała białowłosa, tnąc kawałek taśmy. Po chwili im
obu zakleiła usta.
- Trzeba będzie ich stąd zabrać – powiedziała Kelsa.
Dziewczyny kiwnęły głową i wzięły ich po za ręce i nogi.
*
Nadeszła ostatnia warta. Makeda miała pilnować pokoju ze swoją
siostrą.
Dzieciaki jeszcze nie uwolniły Setsu i Rena. Za to Hyūga
dowiedziała się, że grupa na Egzaminie podzieliła się płcią. Było idealnie tyle
samo dziewczynek, co chłopców. Sama nie wiedziała, komu kibicować, chociaż było
pewne, że Azula jest po stronie kunoichi. Zawsze uważała facetów za prostych i
łatwych do zmanipulowania, to w kobietach tkwiła prawdziwa siła. Oczywiście
tylko według Azuli.
Nad rankiem już zupełnie nie dało się spać, z piętra niżej cały
czas słychać było krzyki albo uderzenia. Makeda była pewien, że słyszała nawet
walącą się ścianę. Cóż, o ile to nie będzie ściana nośna, to wszystko będzie w
porządku.
Siedzieli razem przy wyznaczonym miejscu.
- Byakugan – powiedziała Makeda i skoncentrowała się, żeby
zobaczyć.
- I jak? – spytała siostra. Wyglądała na bardzo ciekawą.
- Dobrze walczą – odpowiedziała.
- Ale ja się pytam, czy dziewczyny wygrywają! – zdenerwowała się
Azula. Najwyraźniej bardzo się przejęła tym Egzaminem.
- Już, już – mówiła powolnie. – Nie wiem, czy dobrze – zastanowiła
się. – Chłopcy właśnie odebrali im Rena i zmierzają z nim w stronę schodów.
- Coooo?! – Azula wstała,
jakby chciała tam pójść i sama pomóc dziewczynom. – Jun, zrób coś! – Chciała
się nim wyręczyć. Bo w sumie, to faceci powinni ją wysługiwać, a Jun jest w
wieku dzieciaków.
- Dziewczyny biegną za nimi – przerwała Junowi, który chciał już
odpowiedzieć.
- Na pewno wygrają! – powiedziała z wiarą ukazaną w głosie.
- A jeśli nie? – spytał Chase.
- Wierzę w nie – odpowiedziała pewnie.
- Założysz się ze mną, że przegrają?
Azula spojrzała na chłopaka z włosami w kolorze karmelu. Ubrany
był teraz w grubą czerwoną kurtkę, a na szyi miał naszyjnik z rubinowym kryształem.
- Dobra – zgodziła się.
- W takim razie, jeśli chłopacy wygrają, to mnie pocałujesz –
odpowiedział pewnie.
Azuli zadrgała brew.
- No, raczej nie – powiedziała.
- Hymmm… - zastanowił się. – To jak ja wygram, to cię pocałuję.
Jun zaśmiał się lekko.
- Nie! – odrzekła stanowczo.
- A przytulisz mnie chociaż? – spytał smutno i wyciągną ręce w
kierunku dziewczyny.
- Dobra – przystała na propozycję. – Za to, jeśli ja wygram, to ty
mi kupisz kwiaty. Ostatnie, które dostałam już nie wyglądają za dobrze –
dodała.
- Jasne! – odrzekł.
Nagle wszyscy się odwrócili, bo usłyszeli huk i po chwili
zobaczyli wyrwane z zawiasów, opadające drzwi. Stała tam rudowłosa, która
sekundę potem wzięła razem z dziewczyną o białych włosach Setsu na ręce. Po
chwili dwójka chłopców z Renem przeskoczyli nad głowami dziewczyn i wyprzedzili
je.
- Katsu! Nie! – krzyknęła Kelsa do podobnego do niej chłopaka. To
musiał być jej brat.
- Taaaak! – krzyknął Chase z iskierkami w oczach.
- Dacie radę! – krzyknęła Azula, dopingując. – Wygracie to,
dziewczyny!
Został im tylko do przebiegnięcia korytarz.
I nagle Ren wydawał się ciężyć chłopakom. Katsu, chcąc z nim biec,
ugiął kolano i wystarczyła sekunda, żeby zarył twarzą w podłogę. Reszta
chłopaków upadła na niego. Karasu Inuzuka przygniótł go.
Dziewczyny jakby dostały przypływu mocy, dobiegły z Setsu, którego
ledwo co mogły udźwignąć.
Azula odepchnęła kolegę z własnej drużyny, który zaczął się
wyrywać z więzów zwoju. Przytuliła dziewczyny z radością.
- Ha! – krzyknęła. – Zdałyście!
Reszta dziewczyn weszła na to piętro i pobiegły do Sany.
- Zdałyśmy? – spytała jedna. Przyłożyła palec wskazujący do ust i
obróciła się do swoich koleżanek.
- Zdałyśmy! – cieszyła się Kelsa.
- Nieeeeee! – wrzasnął Hachi Aburame, młodszy brat Honmy.
Dziewczyny zaczęły skakać z radości, ale widać było ich
wycieńczenie. Reszta chłopaków usiadła pod ścianą z opuszczoną głową, niewiele
im brakowało.
*
- Widzisz, Uzumaki? – odezwał się Setsu pogardliwym głosem. – Cały
czas przegrywasz i jeszcze ciągniesz za sobą innych. Nawet chłopaki nie zostaną
Geninami, bo ty byłeś w ich drużynie, przypadek?
Setsu jakby odzyskał przewagę, czuł się o wiele pewniej
towarzystwie przyjaciół. Znów założył maskę.
Ren spojrzał na niego piorunującym wzrokiem. Był zmęczony i
niewyspany. Nie miał siły i ochoty na kłótnie, ale Setsu uwielbia wkładać kij w
mrowisko.
Dzisiaj mu na to nie pozwoli.
- Dosyć! – krzyknął, przerywając chichot fiołkowookiego. – Chcesz
ze mną walczyć? – spytał wprost.
Nawet dobrze, że mu się napatoczył… Musiał… się sprawdzić. Chciał
wiedzieć, czy jego siła się zwiększyła po zabiciu Gyatamaru, bo możliwości na
pewno.
- Kiedy? – odparł szybko chłopak.
- Za tydzień wieczorem w naszej sali treningowej – odpowiedział
Ren, patrząc na niego swoimi białymi jak śnieg oczami.
Może i jego zabije, sam nie wiedział. Teraz wydawało się to takie
proste.
- Czekam na to – zakończył Setsu z uśmiechem i poszedł do Katona kłócącego się z Chase’em.
----------------------------------------------
Witajcie, Skarby!
Wow, to najkrótszy rozdział całego opowiadania... ale to tylko cisza przed burzą, bo zostały jedynie dwa rozdziały do końca pierwszego tomu.
Szczerze to miałam wielką nadzieję, że to jednak chłopaki wygrają, jakoś tak bardziej przepadam za nimi aniżeli za dziewczynami >.< Masz rację, rozdział króciutki, ale przynajmniej ciekawie zakończony *^* Tylko jakoś tak... Dlaczego Ren chce się sprawdzić i zabić akurat Setsu? ;; Oni razem są tacy... nie wiem jak to ująć w słowa. No i nie wiem z kim mam go w końcu shipować - czy Kosuke, Ash, a może jednak Setsu? Chcę wiedzieć ;;
OdpowiedzUsuńAle ten mój Ren ma powodzenie, prawda? nawet nie wiadomo z kim można go shipować XD Dowiesz się w drugim tomie ;)
Usuń